Log

14 0 0
                                    

Jeśli dotarł_aś/eś aż tutaj, zostaw proszę komentarz, żeby dać mi jakąkolwiek motywację do pisania. Xoxo

                         ...........
Zbliżała się sobota, przez co już dwie dziewczyny, które kojarzę z widzenia na korytarzach szkolnych, zagadały do mnie, pytając, co polecam im ubrać, kto będzie i ogółem jaki mamy plan.

-Na pewno będą komary, bo to las. Nic odkrywczego, ale weźcie kilka sprayów. Spoko pomysłem będą też bluzy, bo jednak wilgoć. Reszta według uznania.

-Można wziąć kogoś ze sobą?- Zapytała bodajże Kimberly. Zatrzepotała przy tym rzęsami i zarzuciła włosy na ramię. Patrząc na jej różową spódniczkę, podkolanówki, buty na obcasie i platynowe włosy zupełnie nie rozumiem, jak doszło do tego, że rozmawiamy, zwłaszcza mając do porównania moje znoszone trampki, czarne boyfriendy i bluzkę trzy rozmiary za dużą. Zazwyczaj wychodzę z założenia, że ubiór obrazuje osobowość, dlatego raczej unikam osób takich jak Kim i jej koleżanka przede mną, bo po prostu często różnimy się jak niebo i ziemia. Na szczęście w ich przypadku zupełnie się pomyliłam, bo obie dziewczyny są całkowicie urocze, uczęszczają do klubu szachowego do którego planuję dołączyć i ogółem mamy dużo wspólnych tematów.

-Jasne, raczej nie ma pro...

-W sumie to jednak skorzystamy z tego co jest na miejscu. Charles jest wolny?- weszła mi w słowo koleżanka Kimberley. Zdziwiona, przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.

Charlie stosunkowo niedawno zakończył dłuższy związek ze swoją, wydaje mi się, pierwszą prawdziwą miłością, z którą był dwa lata. Claudia zostawiła go mówiąc, że zmieniła się i jednak szuka czegoś innego w związku, ale mi i moim dziewczynom wydaje się, że po prostu znudziła się naszym przyjacielem, zwłaszcza, że teraz kręci się koło chłopaków z drużyny futbolu amerykańskiego. Nikt z nas do końca jej nie ufał.

Postanowiłam, że ostrzegę Charliego później, a teraz dam jej zielone światło. Niech on podejmie decyzję.

-Z tego co mi wiadomo, to raczej tak.- mrugnęłam do dziewczyn porozumiewawczo.

-Hmmm, ja bym się raczej bliżej poznała z Nate'm. Jaki on jest, co, Vesper?

Kurcze, mamy dzisiaj dzień trudnych pytań widzę. Na to będzie jeszcze ciężej odpowiedzieć.

- On jest, eeee..., niedostępny.

Przecież nie powiem im, że jedyne na co mogą od niego liczyć, to upojna noc po której nie mają na co liczyć. Jakkolwiek nie chcę dla nich źle, nie zamierzam odbierać przyjacielowi szansy na kolejną zdobycz.

I żeby było jasne, nie do końca popieram to, co robi Nate. Oczywiście, nie miałabym z tym problemu, gdyby on i jego przygody mieli z tego dobry seks i dla obu stron byłoby to korzystne. Ale niestety, większość z tych dziewczyn po tym liczy na coś więcej, a chłopak jeszcze żadnej nie uległ. Sam twierdzi, że jeszcze nigdy nie spał dwa razy z tą samą dziewczyną. Ja tam mu do łóżka nie zaglądam, ale mogłoby się obejść bez tylu złamanych serc. Z drugiej jednak strony, widząc, co robi z innymi, nie muszą mu się tak hurtowo pchać do łóżka.

-Co masz na myśli? Ma kogoś?

Ha, pomyślałam. Tak. Nazywa się chlamydia i jestem prawie pewna, że sekretnie się spotykają.

Oczywiście żartuję. Nate regularnie się bada jako sportowiec, zawsze też pyta o badania pod kątem chorób wenerycznych swoje partnerki. Lepiej zapobiegać, niż leczyć.

-Nie, coś mi się ubzdurało. Jasne, jest wolny. Ale, dziewczyny, tak między nami. Nie liczcie na nic więcej od niego. Z tego co słyszałam, ma boską renomę jeśli chodzi o łóżko, ale chłopak z niego żaden.

I don't wanna be yours anymoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz