- Masz ją zatrzymać. Natychmiast. To rozkaz. - warknął Shigaraki. - Nie pozwól, żeby weszła głębiej.
- T-tak jest. - odpowiedział szybko zestresowany "pracownik" i wziął się za zatrzymywanie anonimowej osoby włamującej się do ich bazy danych i systemu. - Niemożliwe, jak można być tak szybkim... Nie nadążam nawet za wpisywaniem kodów... - szepnął do siebie pracownik ze zdziwieniem poprawiając okulary.
Wszyscy w siedzibie ligi biegali od komputera do komputera. Wpisywali kody, włączali procedury ochronne i wyklinali nieznanego wroga. Od kilku dni nieskutecznie próbują go zatrzymać i nie pomaga im w tym Shigaraki chodzący w kółko po pomieszczeniu.
- Szlag! Kto to kurwa jest?! Macie zatrzymać atak i jak najszybciej dostarczyć mi informacje o tożsamości tej osoby. Jasne?! - krzyczał na przerażonych ludzi, a oni szybko potakiwali i wracali do pracy.
Młody mężczyzna zaczął odruchowo drapać się po szyi. Od kilku dni jest w okropnym stanie. Zagryza wargi ze stresu przez co są one całe poranione. Na jego paznokciach można zauważyć zaschniętą krew, która znalazła się tam z powodu intensywnego drapania. Najbardziej poszkodowaną częścią jego ciała była szyja. Cała w ranach, gdzieniegdzie można zauważyć strupy, lecz w większości była pokryta starą i świeżą krwią zmieszaną ze sobą. Jego czarna bluza, także została poplamiona czerwoną cieczą.
Shigaraki przeważnie mało spał, zwykle spędzał na tej według niego "bezużytecznej czynności" dwie godziny, gdy zdarzył się cud - trzy. Teraz sprawa wyglądała inaczej. Chłopak nie zmrużył oczu od dnia ataku. Może z boku wygląda to jakby nic nie robił i tylko wydawał rozkazy, lecz prawda jest inna. Znaczną część swojego czasu przeznacza na własne próby znalezienia jego anonimowego wroga i próby zatrzymania ataku.
Cały jego pokój zapełniony jest kartkami. Jego nieudane próby dojścia do czegoś leżą zmięte w papierowe kulki na ziemi, lecz wszystko co może go doprowadzić do wroga jest ułożone w stos na biurku. Oprócz kartek można zauważyć sporą ilość puszek po energetykach, wypisanych długopisów i laptop z milionem otwartych okien.
Młody mężczyzna rozejrzał się po pomieszczeniu z około dwudziestoma pracownikami próbującymi podołać zadaniu zatrzymania wroga. Przeklął pod nosem i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Wspiął się po schodach na górę i wszedł do swojej jaskini. Niestety nie można już tego nazwać pokojem. Usiadł na fotelu, otworzył energetyka i wypił go duszkiem. Rzucił puszką za siebie i chwycił kilka kartek ze swojego magicznego stosu.
Niektóre kartki czekał ten sam los co puszkę, a niektóre miały zaszczyt zostać na biurku. Po skończeniu sortowania starego stosu, powstał nowy. Składał się z pięciu kartek wypisanych po brzegi. Shigaraki rozłożył je przed sobą. Powoli śledził tekst każdej co jakiś czas coś podkreślając, zakreślając kółko, przekreślając jedną lub dwoma kreskami. Po dwóch godzinach analizowania każdej z pięciu kartek, przeniósł najważniejsze informacje z nich na jedną kartkę i wyrzucił niepotrzebne mu już, pięć kartek za siebie.
Westchnął i stukał końcówką długopisu o biurko. Czegoś brakowało. Coś było nie tak. Jedna rzecz. Jedna informacja, która połączyła, by wszystkie inne. Czego mu brakowało? Spędził kilka dni na analizach i dalej czegoś mu brakowało? Może coś pominął? Z tą myślą spędził kolejne sześć godzin na analizowaniu całego swojego dochodzenia od nowa.
Przetarł rękami twarz i wstał z fotela. Podszedł do szafy i wyjął czystą granatową bluzę, przy okazji chwytając kurtkę. Przebrał się w nią, a tą brudną rzucił na podłogę. Wyszedł z jaskini i zaczął iść po schodach na dach, jednocześnie wciągając na siebie kurtkę. Otworzył drzwi i zauważył zarys jakiejś postaci. Wolnym krokiem zaczął podchodzić bliżej. Postać siedziała na końcu dachu, miała na sobie czarną bluzę i założony kaptur.

CZYTASZ
szpieg perfekcyjny // oneshot
Fanfictionone shot mc: Izuku Midoriya, Tomura Shigaraki, Denki Kaminari //Świat złoczyńców potrafi być chaotyczny i zawrotny, a to co niespodziewane czeka na ciebie za rogiem, pokryte krwią.