Jeszcze tylko jeden pojedynek i przejdę do prawdziwej ligii mistrzów! Nie mogę przegrać tej walki, zwłaszcza, że od dwóch tygodni udoskonalałem moją broń jak i samą postać. Podjąłem ryzyko wstępując do nieznanej mi grupy, ale widząc ich siłę, myślę, że uda nam się wygrać ostateczną rozgrywkę by przejść na wyższy poziom.
W momencie w którym kupiłem tą grę, wyznaczyłem dla siebie jasny cel, mówiący o tym, że stanę się jednym z najlepszych graczy tej niesamowitej przygody! Czułem z tego powodu niewiarygodnie silną satysfakcję, to tak jakbym kupił nową zabawkę albo figurkę mojego ulubionego bohatera. Codziennie po szkole, oczywiście po odrobieniu pracy domowej, którą i tak spisywałem od przyjaciół w szkole, najczęściej na korytarzu, brałem kontroler do ręki, włączając moją miłość. Tak, miłość. Może nawet była to miłosna obsesja, ale inaczej tego nazwać nie umiem. Kocham tą grę, stała się moją częścią. Z każdym kolejnym dniem mój Luie stawał się silniejszy. Dzisiejsza rozgrywka pokaże mi, czy jestem gotowy, a raczej mój bohater którym przechodzę ścieżką, stworzoną przez twórców.
Zamknąłem na krótki moment oczy, biorąc głębszy wdech. To dość dziecinne, że tak mocno się ekscytowałem. Moje serce chociaż na chwile nie przestało bić wolniej. Nie mogę zmarnować tej szansy. Kolejna bitwa rozpocznie się dopiero za niecały miesiąc. Nie mogę już tak dłużej czekać. Słysząc odliczanie do walki, wypuściłem powietrze z ust, starając się rozluźnić.
—Dam radę. — na moich ustach zagościł delikatny uśmiech, który dodawał mi świadomej odwagi.
Gdy tylko rozbrzmiała muzyka, przystąpiłem do akcji. Mój pad co chwilę wibrował, dając mi do zrozumienia, że mogę użyć potężne combo. Rywalizacja była dość zaciekła, ale moi sojusznicy okazali się być naprawdę dobrymi graczami, którzy wiedzą jak grać by nie przegrać. Niepotrzebnie się martwiłem, wszystko szło zgodnie z planem.—Denki! Denki kochanie przyjdź proszę!
—Nie mogę! — odkrzyknąłem mamie, wyłączając na krótką chwilę mikrofon, który został zamontowany w słuchawkach. Wystarczyło, że dotknąłem palcem w odpowiednie miejsce, ustalając czas, przez który będę niesłyszalny w grze. Gdy wszystko wróciło do normy, skupiłem się na walce, która powoli dobiegała końca. Nie mogę tego przerwać, pozostało mi jeszcze tylko sześć, góra dziesięć minut. Muszę wygrać!
Gdzieś z tyłu głowy miałem wątpliwości czy dobrze postępuję, ale najpierw muszę skończyć to co zacząłem. Gdyby chodziło o inną grę, zwyczajnie bym ją zatrzymał, chociaż miałbym przez to wyrzuty sumienia. Jeśli zostawiłbym moich nowych kumpli samych, jest ogromne prawdopodobieństwo, że przegrają. Nie mogę ich zawieść, nawet jeśli połączyła nas tylko gra.
Co prawda, mógłbym podejść z padem do drzwi, pytając się, co mam zrobić, ale byłby to zły pomysł. W każdym momencie mógłbym mieć przerwane połączenie z konsolą, a tego wolałem uniknąć. Co innego jakbym wybrał klawiaturę, miałbym pretekst do tego, że nie mogłem wstać z krzesła.
Czasami jest to lepszy wybór, gdyż zwyczajnie wygrywam krótką sprzeczkę z rodzicami, jednak lubię zmieniać swoje upodobania, tak by było mi najwygodniej. W końcu mam do tego ogromną możliwość. Z padem mogę leżeć na łóżku czy też na podłodze, ale również lubię wrócić do standardowej pozycji. Tym razem wybrałem moją pufę, która z biegiem lat zaczęła bardziej przypominać worek. Mimo wszystko wciąż jest jedną z najwygodniejszych miejsc, dlatego też nie zamierzałem jej wyrzucać.
Chociaż, gdybym miał sugerować się najlepszym miejscem do grania, wybrałbym biurko, zwłaszcza gdy stoję.
Najśmieszniej jest przy grach horrorowych, często współczuję moim sąsiadom, którzy nie raz zwracali mi uwagę, gdy mijałem ich przypadkiem na ulicy. Mimo ich niezadowolenia i tak obracałem wszystko w żart, likwidując napiętą atmosferę. W sumie, nie są tacy sztywni. Wystarczyło odpowiednie podejście by nawiązać z nimi dobry kontakt. Co prawda wciąż zwracają mi uwagę, ale z pogodnym uśmieszkiem. Może to sprawka tego, że zaprzyjaźniłem się z Nelą i Kito? Wszystko jest możliwe, ale na szczęście nie mają nic przeciwko. Gdyby było rzeczywiście inaczej, dostaliby zakaz rozmawiania ze mną, a tak nie jest. Jednak coś jest na rzeczy, a może po prostu każdy zajął się swoimi sprawami i życiem prywatnym szukając tego, co wciąż nie jest na wyciągnięciu ręki? To chyba normalna kolej rzeczy, sam niedługo dojdę do takiego wieku, w którym wszystko zacznie się zmieniać. W czerwcu, gdy skończę siedemnaście lat, mój świat wkroczy w zupełnie nowy wymiar. Mam nadzieję, że moja dojrzałość przerodzi się w betę, niż alfę. Dlaczego myślę w ten sposób? Nie nadaję się na wyższą rangę, nie lubię wdawać się w bójki, chyba że w ostateczności. Nigdy wcześniej nie miałem takich sytuacji, gdyż wolę unikać konfliktów niż ciągnąć je w nieskończoność.

CZYTASZ
Deszczowe światło
FanfictionMaj jest pięknym miesiącem, świat barwi się w kolorach, na które można patrzeć z natchnieniem. Gdy nastąpi kolejny cykl, sugerujący początek nowego miesiąca jakim jest czerwiec, młody chłopak osiągnie dojrzałość, ukazując prawdziwe oblicze. ~•~ Będ...