2

187 15 2
                                    

Nie jest to długi rozdział, ma zaledwie 500 słów. Postaram się być teraz bardziej aktywna!

Sophia pov:

Ręce cały czas trzyma na moich biodrach, ja namiast swoje ułożyłam na barkach Włocha.

Staram się patrzeć wszędzie tylko nie na jego jasne oczy, które wywiercają dziurę we mnie. Cholera. Mężczyzna mocniej zaciska dłonie, gdy wciąż na niego nie patrzę.

Zdążyłam policzyć ile jest pełnych butelek alkoholu w barze. Ile średnio zajmuje barmanowi wyczyszczenie jednej szklanki. Jaki makijaż nosi mijająca mnie kobieta. Jak Emily dostaje pieniądze od rudowłodego. Nie jest zadowolony, za to kobieta wręcz skacze z radości. Uśmiecham się na to jak dorośli ludzi potrafią być dziecinni.

Kolejno zauważam jak ktoś zostaje zaprowadzony na tyły budynku. Zaprowadzony? Bardziej pasuje tu określenie "zaciągnięty". Nawet z tej odległości widać jego zaczerwienienioną twarz. Na szyi ochroniarzy, którzy go tam prowadzą zauważam węża z liściami.

Dlaczego akurat dzisiaj?

- Zaraz wrócę. - Nie przekonuje to mojego towarzysza, tylko przybliższa nas do ciebie. Czuję jak moje piersi ocierają się o jego tors. - Muszę wyjść do toalety.

W końcu mnie puszcza, a ja natychmiast uciekam we wcześniej obranym kierunku. Sprawdzam tylko czy on nadal tam jest. Wpatruje się w moją sylwetkę. Ze względu iż przerywa mu nieznana mi kobieta chcąca zapewne z nim zatańczyć na chwilę zaprzestaje obserwowanie mnie. Wykorzystuje tą chwilę nieuwagi.
Już jestem na tyłach, gdzie słychać krzyki. Wejścia sali nikt nie pilnuje. Amatorzy. Wyciągam broń z torebki, z głośnym hukiem otwieram drzwi. Na co każdy zaprzestaje swoich ruchów.

Najstarszy z obecnych siedzi przywiązany do krzesła zmuszony patrząc jak jeden z goryli gwałci młodą kobietę. Jego córkę, lub młodą kochankę. Nie mam pojęcia kim oni dla siebie są.

- To jego córka? - pytam, jednak nie otrzymuje odpowiedzi. Strzelam temu bez spodni w jedno kolano. - Nie będę się powtarzać!

- Kim jesteś? - Drugi z nich stojący w rogu pomieszczenia próbuje wyciągnąć broń z torby.

- Один человек для всех людей ( Jeden człowiek za cały lud.)  - Odpowiadam po rosyjsku. Posyłają sobie spanikowane spojrzenia. - Macie przejebane. Znacie zasady jakie wyznaczył szef. Zero samowolki. -

- Skąd wiesz, że on o tym nie wie? -

No i drugie kolano przestrzelone. Wyje głośno wciąż ze spuszczonymi spodniami.

- Dziewczyne zabieram do domu, bezpieczną. Z mężczyzną zróbcie to co on wam kazał. - Odwiązuje jej nadgarstki. Zapłakana wtula się we mnie. Poprawiam sukienke, która była na wysokości tali. - Nie ujdzie wam to płazem

Mijam tańczące pary, większość z nich jest już pijana lub niewiele im brakuje do tego stanu. Nie szukam nawet ich wzrokiem. Nie daj boże mnie rozpoznają i będą zadawać pytania. Tym bardziej widzę jak dziewczyna jest rozstrzęsiona. Nie potrafi złapać oddechu.

Niedaleko od parkingu zauważam niewielki samochód. Moje maleństwo, zakupione za pierwsze zarobione pieniądze.

Otwieram drzwi pasażera. Bez słowa wsiada do środka. Po chwili włączam samochód do ruchu drogowego.

- Jak masz na imię? -

- Elizabeth. - Szepcze ścierając łzy z policzków. - Elizabeth Costello.

Mocniej zaciskam dłonie na kierownicy. Costello. Jeśli jesteś w jakikolwiek sposób związany z mafią to musisz znać to nazwisko. Nie ważne czy wiesz jak wyglądają czy nie. Chodzi o samą rodzinę. Z różnych przyczyn nie bywam na uroczystościach gdzie jest możliwość  poznać tak wpływowych ludzi.

- Jesteś związana z Simonem Costello? -

- Tak. To mój kuzyn, nasi ojcowie to bracia. Przybrani co prawda. -

Mam przejebane

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 14, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jedna decyzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz