1

17 2 0
                                    

W książce jest rok 2019.akcja toczy się w Polsce opuszczona stara chlodnia.

Idę właśnie sama na miejsce własnej śmierci. Przynajmniej bedom mieli niedaleko na cnetarz-zasmial się dziewczyna o dość dalej posturze. Była w kapturze słuchała muzyki. Podobała do miejsca w którym planowała się zabić.

Wchodząc przez rozwalone drzwi zobaczyła na ścianę wystajacy element. Dotknęła go i jej oczom ukazała się stara winda. Nie mówiąc nic weszła do niej. Trzeba było wpisać KOD. Winda wyglądała na dość stara . Taka z początku lat 2000.jednak nigdzie nie bylo śladów ludzi.

Podeszła do panelu z cyferkami i zauważyła wystające kable. Była dość kreatywna osoba i wiedział że jak przepis je dobrze to winda ruszy.

Jakim sposobem kurwa przeoczyłam windę? -pomyślała. Była tutaj wiele razy z kilkoma osobami. Z nimi właśnie odkryła to miejsce. Jednak sytuacja potoczyła się inaczej niż by chciała.

Kiedy połączyła czerwony i czarny kabelek winda ruszyła w dół. Otworzyła się na najniższym piętrze. Bylo tam ciemno więc odpaliła latarkę w telefonie. Zobaczyła dziwnie. Wszędzie u nosił się kurz. Nie bała się jednak bo przyszła tutaj z zamiarem iż nie wyjdzie stąd o własnych siłach. Na słuchawkach leciała jej ulubiona playlista . Poruszyła dziwnie w dół i oslepilo ja na chwilę. Dziewczyna upadła na ziemię wydając przy tym dość głośny jek.

Kiedy już się pozbierała dzielą słuchawki i poszła do windy. W tym pomieszczeniu z którego wyszła bylo teraz światło. Zaczęły działać dwa wielkie wiatraki. Winda ruszyła na najwyższe piętro podziemne. A tam był fotel i komputer.

Dziewczyna podeszła i popatrzyła na zakuzone stare słuchawki. Był na nich napis.

Jeremiego belpua... Skas kojazyyla to nazwisko.. Wiedziała ze jest ono napewno francuskie.

Jednak siadła na zakużonym fotelu i założyła słuchawki jakiegoś chłopaka. Były one z mikrofonem. Na ekranie przelatywaly kody. Pojawił się dziwny symbol. Taki sam jak na dźwigni. Trzy koła a od zewnętrznego były 4 kreski. Jedna u góry i trzy na dole.

Nie za bardzo wiedziała jak się tym posłużyć więc po prostu nacibela byle jaki przycisk. Padło chyba na f5. Na ekranie wyskoczyło okno a na nim postać.

K-kim t-ty kur-wa jesteś?! -wrzasnęłam.

Jestem aeita.-powiedziqla postać z komputera.

To jakaś gra? -spytala dziewczyna przed komputerami.

Nie. To świat wirtualny. Ale to jeremi powinien to odpalać -aeita dziwnie zaniepokojona.

Mówisz o jeremim belpua? -rozejrzala się po pomieszczeniu jednak na jednym z bocznych ekranów pojawiły się karty. Na jednej z nich był właśnie jeremi.

Tak o nim mówię. Co mu się stało? -dziewczyna jakby ożywiona.

Pokazuje się obok karty aeita. Odd Yumi i urlik -odparła czytając imona.

Oni są w lyoko? Jak to? Co się stało? -aeita za myślą jacy się.

Nie wiem... N-nie wiem co zrobić -odparła blondynka patrząc na kartę. Kliknęłam na nią i wyskoczyło następnego okno.. Tym razem z blondynem w okularach. Nie wyglądam tak jak różowo włosach aeita.

Kim jesteś? - spytała niepewnie

Jeremi belpua. Nie rusza nic. Zaraz ci pomogę -powiedział chłopak po czym jego punkty życia zaczęły malec aż wkoncu karta się wyłączyła.

Co jest.?! - krzyknęła przerazona dziewczyna.

Nagle z klapy z podłogi za nią wyszedł ten sam blondyn z kompa

K. L. #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz