1

127 8 3
                                    

Krutki wstęp
Jestem Judyta, mam krutkie ciemne blond włosy Jestem średniego wzrostu 165 coś takiego mam 16lat, i Jestem bardzo nieśmiała i płochliwa większości ale gdy jest potrzeba umiem być hamska i wybuchowa.

Znowu ktoś coś miał do mnie, znowu jestem wyśmiewana i popychana, eh przyzwyczajiłam się do tego w mojej szkole nie mam zabardzo nikogo z kim gadam, bo każdy coś ma do mnie a ja nawet nic nie gadam na lekcjach, nauczyciele się już podali bo wiedzą że nie podejdę do tablicy ani nic nie powiem na forum klasy.

-Co znowu chcecie ode mnie? -zapytałam znudzona, jeden z nich pochnął mnie na ścianę

-oooo, ty umiesz mówić, to jest nie samowite -zaczoł się śmiać, a reszta razem z nim, westchnełam cicho, I nic nie odpowiedziałam na to co powiedział, tylko się naniego popatrzałam jak na debila co mu się nie spodobało -co się tak na mnie parzysz szmato nic mi nie odpowiesz -nadal nic nie mówiłam, do niego co go wkurzyło i mnie walnął z pienści w puliczek, upadłam na ziemię nadal nic nie powiedziałam, często irytuje tak ludzi ale ja tego nie robię specjalnie tylko tak się wychowywałam, zawsze mogłam się obronić ale po co, to nic mi nie da jak już to tylko problemy wienc No, też jestem leniwa i mi się nic nie chce, ja tak chwilę leżałam, chciałam wstać ale tam ci mi to nieumożliwili zaczęli mnie kopać, skuliłam się żeby mniej bolało napiełam wszystkie mięśnie, po chwili przestali przestali, chyba pomyśleli że zemdlałam ale tylko zamknęłam oczy, wstałam I ruszyłam w kierunku wyjścia że szkoły,

Wyszłam w końcu za bramę szkoły, nie opatrzyłam ran które miałam przez tam tych chłopaków, jak wyszłam za bramy nikogo z mojej klasy tam nie było wienc odechnełam z ulgom, chciałam zrobić krok ale straciłam równowagę, już myślałam że upadnę boleśnie na ziemię, ale odziwo nic takiego się nie stało, czułam czyjeś ręce na moim ciele spojrzałam kto to jest wystraszona, zobaczyłam wyszego ode mnie blondyna z kolczykiem w uchu boję się ludzi wienc się trzęsłam.

-Wszystko okej? -zapytał blondyn, a ja pokiwałam twierdzonco głową -napewno? Leci ci krew z koncika ust -zapytał ponownie, nagle ktoś do nas podszedł wystaszyłam się kolejni ludzie, chciałam wstać ale byłam zbyt słaba żeby to zrobić,

-Chifuyu kto to? I co jej się stało? -zapytał się chłopak, trochę wyszy od blondyna, ma piękne dugie czarne włosy, I taki dziwny vampirzy uśmiech

-Nie wiem, jak masz na imie? -zapytał się blondyn, a ja dalej się trzęsłam i bałam się odpowiedzieć ale pochwili udało mi się coś powiedzieć

-Ju...Judyta -powiedziałam cicho i jąkając się bardzo, chłopak w czarnych włosach podniósł brew do góry gdy powiedziałam swoje imię

-Chifuyu Matsuno, miło mi -powiedział chłopak o blon włosach, z przyjaznym uśmiechem na twarzy pomug mi wstać

-Baji Keisuke -powiedział chłopak w czarnych włosach, podając mi dłoń, nie wiedziałam czy ją uścisnąć czy nie ale, niepewnie wyciągnęłam do niego trzęsącą się rękę, on od razu ją chwycił i ją uścisnął to nie było takie straszne jak myślałam

-Co się stało? -spytał troskliwie Chifuyu, ja nie wiedziałam co mam im od powiedzieć na ten temat

-To nic takiego -powiedziałam z delikatnym uśmiechem, bo nie lubię moich zębów ani mojego uśmiechu, uważam że wyglądam nie ładnie wtedy

-No nie wiem czy to nic -powiedział Baji, trochę zmieszany tym co powiedziałam, wyczuł że to jest kłamstwa

-Spokojnie naprawdę jest git, to jest... -chciałam powiedzieć że to jest Norma, ale po co to mówić komuś kogo nie znam -Wiecio co ja... ja już mu muszę wrócić do... do domu -powiedziałam bardzo się jąkając przy tym

Już tak bardzo chciałam uciec, boję się ludzi bo znam tylko takich którzy mnie ranią albo ignorują, wienc mam trochę złe relację z ludźmi hehe, no nie stety życia takiego se nie wybrałam wienc nie mam nic do gadania

-Oki to my już cię nie zatrzymujemy, pa -powiedział Matsuno, z pięknym uśmiechem, jest bardzo uroczy jego uśmiech

Wydają się naprawdę spoko, ale nie wiem czy ich kiedyś jeszcze spotkam, no trudno, porzegnałam się ze tą dwujką, I szybko pobiegłam do domu, mieszkam nie daleko szkoły, jest dużo załukuw jak chce się iść na skuty, no to jest trochę gupię żeby tak chodzić kiedy się zaczyna robić ciemno, głupota moja niezna granic, przechodziłam przez jeden i nagle usłyszałam że ktoś płaczę i woła o pomoc, a ktoś się z tego śmieje, no ja jak to ja muszę się wpakować w chłopoty bo czemu nie, poszłam tam gdzie słyszałam to wszystko, schowałam sie za śmietnikiem żeby zobaczyć czy dam radę pomuc tej osobie, spojrzałam i zobaczyłam jakieś 3 osoby, dałam radę z 10cioma to dam radę z trójką, nagle jak tam z powrotem spojrzałam to zostało 2, lepiej dla mnie se pomyślałam ale zmieniłam zdanie gdy zobaczyłam jak mu łamią kości, wystraszyłam się nigdy nie walczyłam w taki sposób żeby kogoś połamać czy coś w tym stylu, chciałam już wstać żeby uciec ale mnie zauważyli, myślałam że dam radę uciec ale się przeceniłam, gdy już chciałam uciekać nagle jednen z nich mnie złapał z nadgarstek, spojrzałam na nich wystraszona tylko z tego powodu że nigdy nic nie miałam złamanego i tak ma pozostać, ten który mnie złapał jest wyszy ode mnie ma blond włosy z niebieskimi pasemkami i okulary, a drugi jest wysoki ma dugie włosy czarno-blondowe które są związane we dwa warkocze, I obaj mają piękne fioletowe oczy

-Kim ty jesteś i czemu podglądasz -zapytał się znudzonym wyszy chłopak, I się delikatnie schylił żeby spojrzeć mi w twarz, zobaczył że jestem pobita i delikatnie przechylił głowę w bok

Myślałam że chce mi coś zrobić bo wyciągnął rękę do mojej twarzy już byłam przygotowana na jakiś ból, ale nic takiego się nie stało, delikatnie ocierał kciukiem mój puliczek ze krwi która mi dalej leciała, spojrzał na mnie pytajonco

-Co ci się stało -zaptali obaj, ja dalej nic nie mówiłam bo sie dalej bałam, ale musiałam im odpowiedzieć bo dosłownie przuparli mnie do muru,

-T...to nic ta...kiego -powiedziałam bardzo się przytym jąkając, spojrzeli na siebie obaj i jeden z nich mnie podnius i przeżucił przez ramię, starałam się uwolnić ale to nic nie dało wienc zrezygnowałam -gdzi...gdzie idzi...emy -bałam się trochę odpowiedzi

-Idziemy do mas bo trzeba cię opatrrzeć, nie zauważyłaś że leci krew? -zapytał się mnie okularnik, ja już zapomniałam że leci mi krew

Doszliśmy do ich domu najdziwniejsze że jest nie daleko mojej szkoły a jakoś ich nie kojaże a znam dużo ludzi z widzenia a ich nie kojaże wogulę

Posadził mnie na kanapie, a grugi z nich przynius apteczkę chłopak z warkoczami mnie tu przynius, a chłopak o blond włosach zaczoł mnie opatrywać, napoczątek zaczoł od mojej twarzy był bardzo blisko jej, więc chciałam się delikatnie odsunąć, ale mi na to nie pozwolił i złapał mnie za brodę i dalej opatrzał, boję się trochę mieć jakieś kontakt z ludźmi, znaczy to zależy czy dobże znam tą osobę czy nie

-Na twarzy już cię opatrzyłem, gdzieś jeszcze masz jakieś rany? -zapytał się znudzonym głosem okularnik

-Nie, bar...dzo dzię...kuję za o patrz...enie mnie -powiedziałam dalej się jąkając - ja...ja już moż...może pójdę do...do mo...jego domu -delikatnie się uśmiechnęłam, I zaczęłam pomału wstawać

-Ok, odprowadzimy cię -powiedział chłopak z warkoczami -nie przyjmujemy odmowy -dodał po chwili gdy chciałam coś powiedzieć

No trudno, wienc mnie odprowadzili pod dom, po drodze dowiedziałam się jak mają na imię, ten w warkoczach ma na imię Ran Haitani, a jego brat ten okularnik Rindo Haitani, dowiedziałam się też że są w gangu, nazywa się tejku, większości to oni gadali a ja co jakiś czas coś odpowiadał, gdy już miałam wejść do domu, spytali się mnie czy mogę im dać mój numer telefonu, zgodziłam się i weszłam do domu




tokyo revengers x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz