20

1K 35 0
                                    

Wyrzucam kolejny projekt do kosza. Nie umiem się skupić na niczym. Cały czas myślę o tym chlaoptasiu. Szlag mnie trafia.Przez cały czas wypisuje do niej wiadomości z jakimiś głupotami.  Podnoszę kawę i upijam duży łyk. Wszystko dookoła zaczyna niebezpiecznie sypać się z każdej strony. Jeszcze kilka dni temu byliśmy razem w jej domu czekając na dzień w akyórym jej matka dostanie wypis. Stworzyliśmy kilka projektów świetnie się bawiąc. Uprawialiśmy sex w każdym możliwym miejscu. Rozmawialiśmy. Wszystko posypało się w dniu w którym przyjechała i zapytała o małżeństwo Iana. Czyli ścieme życia.
-Żyjesz? -Ian z teczką wchodzi do gabinetu.
-Nie zaczynaj nie mam dziś humoru.
Siada naprzeciwko mnie odkład teczkę na biurko i popija coś z kubka.
-Chcialem Ci tylko powiedzieć że udało mi się rozwieść. To koniec. Isabell dostała dom. Ja na razie zamieszkam u rodziców. A potem coś kupię.
-Co? Tak szybko?
Pierwszy raz słyszę żeby ktoś otrzymał rozwód w tak krótkim czasie. Co musiało się stać?
-Tak, okazłao się że Emily nie jest moja córka. Nic mnie nie łączyło z Isabell.
-Żartujesz sobie?
-Nie, przeczuwałam to. Ale bałem się do tego przyznać. Mam  tylko jedno dziecko Chriatian. Oprócz Grace nie mam już nikogo.
-Jak to przeczuwałeś?
Pytam odkładając otówki i kartki.
-Emily miała inną grupę krwi. Ja i Grace mamy BRh+Emily miała A. Isabel miała zero więc, dowiedziałem się po wypadku Grace.
Czuje jak coś chwyta mnie od środka słysząc imię Grace. Jestem pewny że ojciec jej tego nie powiedziała. Pewnie powie jej kiedyś. Albo ukryje ten fakt.
-Powiesz Grace?
Dopytuje.
-Nie wiem, boje się jej reakcji. Jest moja córka a ja wychowywałam inne dzieci nie ją. To będzie dla niej bolesne.  A ostatnio jest taka szczęśliwa. Nie chcę tego psuć.

No oczywiście że jest szczęśliwa. Wreszcie ma z kim porozmawiać poza tym uwielbia to co dzieje się między nami. Po pierwszym razie myślałem że ucieknie ale nie, po powrocie ze szpitala poprosiła żebym został, przec całą noc kochaliśmy się w jej pokoju. Grace była zamknięta w sobie rysowła żeby pokazać emocje. Szuka bliskości i zrozumienia. W nocy wtula się we mnie jak mała małpka. Okręca recami albo szuka dłońmi. Jeśli to prawda i tylko Grace jest córką Iana to jeżeli dowie się że od przeszło trzech tygodni sypiam z jego córką wścieknie się. Ale mam to w dupie. Całe życie Grace nie interesowała się nią. Nie może jej niczego zabronić. Za miesiac bedzie dorosła. Będzie mogła wyprowadzić się od matki i ojca. Nic nie bedzie jej ograniczać.
-Christian gdzie odpłynąłeś? -Ian macha mi przed oczami teczką.
-Mhy, co?
-Pytam co z Rolnispnem? Masz jego projekt?
-Wysłałem go dwa dni temu, nie dostałem jeszcze odpowiedzi. Ale z tego co pamiętam to ma być u nas w poniedziałek.
-Dobrze. -Wstaje odwraca się do wyjścia ale w pewnym momencie odwraca się. -Znalazłes nowego architekta? Zwolniłeś Oliviera, pamiętasz.
-Tak, znalazłem. Pojawi się jutro rano.

Wchodzę do biura wściekły. Po tym jak wczoraj byłem świadkiem jak ten dzieciak dotykał Grace myślałem że go rozszarpie. Miałem w dupie fakt że mógłbym być jej starszym bratem. Ona była moja i tyle. A ten dzieciak niech lepiej trzyma ręce przy sobie.
-Panie Fortman przyszła Pani Greta Viloys. Wpuścić?
Nasza nowa sekretarka to kobieta około piendziesiatki ale wykonuje swoją pracę dokładanie i zawsze punktualnie.
-Tak, wprowadź ja i zrób mi mocną kawę.
Wychodzi ale drzwi zostawia uchylone, stukot butów oznacza że Greta już jest. Wchodzi, uśmiechając się. Ma na sobie krótką spódnice i koszule. Na ramieniu ma zawieszoną marynarkę i torebkę. Wstaje i wyciągam dłoń w jej stronę.
-Dzień dobry, Greto.
Mija moją rękę i przytula do mnie.
-Przestań po co ten oficjalny ton. Witaj Christian. Tak dawno Cię nie widziałam.
Kiwam głową i wskazuje jej miejsce.
-Greto wysłałem Ci zasady i informacje na temat twojej pracy. Pasują Ci, chcesz o coś dopytać?
-Nie, wszystko rozumiem. -Watajw i podchodzi bliżej. -Ale proszę Cię nie tym tonem. Znamy się tyle lat.
-Greto, takie są zasady. Usiądź.
Nie lubię kiedy ktoś zaczyna grać nieczysto. Lubię jak pracownicy przestrzegają zasad.
-Tutaj liczą się kompetencje i nic więcej. Nie będę pozwalał Ci na wszystko bo znamy się. Jesteś pracowniki takim jak wszyscy. Musisz to zaakceptować.
Sięgam pod biurko i wyjmuje teczkę. Przesuwam ja w stronę Grety.
-To twój pierwszy projekt liczę że pojawi się za trzy dni. Daj z siebie wszystko.
Wstaje zapinając marynarkę.
-To wszystko?
-Tak, życzę owocnej pracy.
Chwyta teczkę chowa ja do torby, ramieniem prowadzę ja do wyjścia. Sekretarka już czeka na nas.
-Pana kawa już niosę.
-Sama zabiorę. Pokaż pani Viloys jej miejsce pracy.
Zostawiam je i zabieram ze sobą kawę. Idę do gabinetu Iana. Pukam słysząc proszę wchodzę. Siedzi za biurkiem i rozmawia przez telefon.
-Nie martw się, będzie tym zachwycona.... -Ciekawe z kim rozmawia.Siadam na fotelu. - Tak, będę, zabiorę ja ze szkoły. Porozmawiamy.... Nie, nie będziemy robić tego nagle, tylko powoli.....  Wiesz że dla niej zarówno ja i ty zrobimy wszystko.....  Tak, nie martw się, będzie dobrze....  Do zobaczenia.
Odkłada telefon i spogląda na mnie.
-Sophie?-pytam, oczywiście że tak. Trafiłem w dziesiątkę.
-Tak.
-Spotykacie się?
-My. -Ucina- Próbujemy. Dogadujemy się, Skąd wiesz?
-Wspomniałeś o Grace. Mówiłeś o zabraniu jej ze szkoły. Musisz uważać, kręci się obok niej jakiś chłoptaś.
Muszę mieć go po swojej stronie, nie zamierzam odpuszczać.
-Co?
-Wczoraj jakiś chłopaczek przylepił się do niej. Nie bardzo jej się to chyba podobało ale nic nie powiedziała.
-Spytam jej. Nie mogę pozwolić żeby przystawiał się do niej jakiś tam gówniarz. Myślisz że ona ma kogoś? Nie m9wiła nic o tym. Sophie też nic nie wspominała ale może spotyka się z kimś. Wydaje mi się że jest szczęśliwa. Ale może wcale nie chodzi o faceta.
Mam cię. Ian wyrzuci jej z głowy tego idioty. Uśmiech się, teraz muszę tylko delikatnie poinformować go o tym co jest między mną i jego córką. Ale jeszcze nie teraz. Poczekam aż jego związek z Sophie pójdzie dalej. Potem wreszcie będę mógł zabierać maleńką do siebie i nikt mnie nie powstrzyma. Będę mógł mieć ją obok siebie przez cały czas, bez ograniczeń i bez idiotycznych komentarzy.

Tydzień minął jak z bicz. Wczoraj wysłałem Grace SMS. Dopiero dziś zauważyłem że nie był on właściwy. Był zimny i nie taki jak poprzednie. Kończyłem zaległe projekty, Ian wyjechał z Sophie. Oszukali Grace że jadą do sanatorium. Pojechali na wspólny weekend. Zostawili ja samą, a ja miałem roboty od chuja i jeszcze trochę przez co nie mogłem  spędzić z nią czasu. Dopijam sok i wywalam karton. Musiałem ochłonąć po tym co Ian powiedział mi pRed wyjazdem. Ten chłopiec odwiózł Grace do domu. Ale przecież o to bym sie nie wściekł. On ja pocałował a Ian i Sophie to widzieli. Ian twierdził że Grace go odepchnęła i uciekła do domu.
Jak spotkam tego gówniarza to mu ten ryj skasuje. Nie ma prawa całować Grace jeśli ona tego nie chce. Do cholery tylko ja mam prawo całować jej usta. Nikt inny.
Jest kilka minut po dzwudziestej drugiej. Spoglądam na druk projektu Grace. Był świetny, wykonała kawał dobrej roboty. Rzuciłem ołówek i ruszyłem po marynarkę. Zabrałem kluczyki, dokumenty. Na dworze padał deszcz więc trochę zmąkłem idąc do auta. Wsiadłem i odpaliłem silnik. Musiałem ją zobaczyć. Wyjechałem z podjazdu i zamknąłem dom i bramę.  Było późno ale mój ulubiony sklep jubilerski był otwarty. Musiałem ją przeprosić za to że przez tydzień nie było mnie przy niej.
Wyjechałem na parking, szybko wyszedłem z samochodu i skierowałem się do środka.
-Dobry wieczór w czym mogę pomóc?
Ekspedientką usmiechłs się do mnie.
-Poprosze jakiś wisiorek. Najlepiej z jakimś małym ale bardzo eleganckim kamieniem. Cena nie gra roli.
-Już pokazuje.Mam taki.
Przynosi zapakowany wisiorek i podaj mi go. Płace i wychodzę.
Wsiadam i ruszam z impetem do domu Sophie. Na szczęście znalazłem krótsza drogę. Skręcam na podjazd, na dole pali się światło. Wysiadam i idę do drzwi. Dzwonię dzwonkiem i czekam aż mała otworzy.



The Perfecto Duo ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz