,, Czemu nie wcześniej..?"

14 3 0
                                    


  To nie był jakoś specjalny dzień. Przebiegał gładko i nie miałem nic przeciwko temu.Mijała ostatnia godzina przed zakończeniem dzisiejszych lekcji,i już powoli się wszyscy pakowali gdy usłyszałem głos zza swoich pleców:

-Midoriya...-powiedział lekko zawstydzony mieszaniec.
odwróciłem się i ujrzałem Shoto, najlepsze ,,dzieło" Endeavour'a. Chłopak miał 2-kolorowe włosy w kolorach czerwono-białych. 2-kolorowe oczy oraz bliznę na 1/4 twarzy. Chłopak zwykle nie pokazywał żadnych uczuć, skupiał się na treningach oraz nauce.

-O co chodzi Todoroki-kun?- powiedziałem zamykając plecak, chciałem porozmawiać z mieszańcem ale zarazem się śpieszyłem do domu. Nie chcę zamartwiać mamy, szczególnie że miałem jej pomóc z wnoszeniem nowych mebli do jej sypialni.

Lekko się zdziwiłem ponieważ chłopak był cały rozpalony, nawet zaczerwieniony. -Todoroki-kun? Wszystko dobrze? Wydajesz się być lekko czerwony..-spytałem, martwiłem się o niego nawet nie wiem czemu. Intuicja mi podpowiadała że coś może być nie tak.

-Chciałem spytać czy...- zawachał się na chwilke

-...czy wiesz gdzie jest Momo..?- Od razu wiedziałem że to nie jest wiadomość którą chciał mi przekazać chłopak.Ciekawość mnie korciła lecz nie pozostało mi nic innego niż odpowiedzenie na jego pytanie.

-Chyba wyszła przed czasem, podobno Midnight ją chciała do siebie na chwilę.-odpowiedziałem starając się nie myśleć o zaistniałej sytuacji.
-Oh...dzięki-odpowiedział lekko zawiedzonym głosem.Odwróćiłem się aby założyć plecak na plecy.

-Hei...Midoriya...uh...chciałbyś się..kiedyś spotkać..?- powiedział, końcówkę wymawiająć bardzo cicho jednak tak aby się dało usłyszeć.Chłopak najwyraźniej bardzo się denerwował i to chyba z tego powodu.
Przez kilka sekund poprostu patrzyłem lekko zdziwiony, ale gdy się ocknąłem szybko podałem mu odpowiedź.

-Jasne! Kiedy masz czas?- odpowiedziałem starając się jakoś zaspokoić stres chłopaka. -Myśle..że jutro..?Po lekcjach..?- mieszaniec odpowiedział już bardziej szczęśliwy i pewny siebie. -Jasne, widzimy się jutro!- szybko rzuciłem i pośpieszyłem do drzwi bo dzwonek właśnie zadzwonił.
------------------------------------------------------------------------------------------------ Szybkim krokiem poszedłem do szatni żeby przebrać buty oraz wziąć parasolkę ponieważ padało. Wyszedłem na polę oraz rozłożyłem parasol. Kilka metrów od siebie zobaczyłem mieszańca który popatrzył się w górę. Najwyraźniej miał zamiar iść do domu na nogach, i nie wyglądał jakby miał parasol. Bez większego myślenia podszedłem do niego.

-Hej..Todoroki-kun, nie masz parasolu? Możesz się przeziębić- powiedziałem
-Nie, zapomniałem z domu ale to nic. Pobiegnę.- odpowiedział ale za nic nie chciał mi popatrzyć w oczy.
-Możesz wziąć moją jak chcesz, ja i tak dzisiaj jadę autobusem. Oddasz mi jutro- odparłem z uśmiechem na twarzy Mieszaniec nie wyglądał jakby chciał odmówić ale z nieznanego mi powodu to zrobił.

-Oy no weeź dla mnie to nie ma różnicy a nie chcę abyś się rozchorował bo odmówiłeś.- odparłem z lekkim smutkiem w głosie Dopiero po 10 minutach udało mi się go namówić. Pożegnałem się z nim i pobiegłem na najbliższy przystanek aby się nie spóźnić.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Dopisek od autorki: Czeeść wszystkim! Ogółem to mam nadzieję że podoba się 1 rozdział, zaniedługo dodam kolejny. Ale jak narazie chciałabym podziękować i pozdrowić te osóbki za pomysły i motywacje do pisania tego opowiadania:m_a_j_a_3_2_0MartynaHania Karolina z góry dzięki za wszystko i widzimy się w następnym rozdziale.Żegnam

Czemu nie wcześniej..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz