Harper
Nasz teraźniejszy czerwiec
‒ Czyli w środku się rozdzielamy? ‒ pytam spoglądając najpierw na dziewczyny z przodu, a potem na Jane.
‒ Chyba tak będzie najlepiej – słyszę przed sobą głos Viki. Ona zawsze jest tą ogarniętą laską w naszym teamie.
Prowadzi auto, które nawet nie należy do niej.
To ona ogarnęła i zaplanowała cały wyjazd, który razem z Sophią pociągnęły do skutku, czego dowiedziałam się dopiero od Jane.
‒ Ale najpierw trzeba pójść na coś razem! ‒ krzyczy Jane z tylnego siedzenia.
‒ No wiadomo! ‒ oburzają się Viki i Sophia. ‒ Nie możemy nie pójść.
‒ A macie jakiś plan? ‒ pyta Viki. Przewracam oczami i spoglądam na Jane, która robi to samo, a potem obie wybuchamy śmiechem.
‒ Nie mamy i nie chcemy mieć – odzywa się Jane.
‒ Lecimy na żywioł – dodaję.
‒ Szalone... ‒ kwituje Viki i słyszymy kierunkowskaz, jak wyprzedza kogoś na autostradzie.
Ja i Jane znowu spoglądamy na siebie i wybuchamy śmiechem.
‒ Puść jakąś muzykę – mówię po chwili.
Sophia podrywa się po radia.
‒ Nie no, tylko nie ty – mówię chcąc ją oderwać, ale jestem za daleko.
Śmieje się ze mnie i podłącza telefon Viki do głośnomówiącego.
‒ Ani mi się waż – mówi Viki ze śmiechem, a Sophia wystawia jej fucka z uśmiechem na ustach.
A potem rozlega się brzmienie popularnego kawałka.
‒ Dobra, nie jest źle – mówię.
Stukam o kolano w rytm „As it was" i zaczynam nucić.
‒ Tym razem nie zapodałam wam hiszpańskich piosenek dla dzieci – mówi.
‒ O weź – mówi Jane. ‒ Nie przypominaj mi.
Sophia się śmieje.
‒ No weź, nie było źle – mówi Sophia.
‒ Nie?! Może by nie było, gdybyś nie zrzuciła swojego gustu muzycznego na nas – śmieje się Viki, słyszę jak pędzimy po szosie. ‒ Wszyscy się na nas gapili.
Sophia opiera się głową o szybę i widzę jak Jane pochyla się i szepcze jej coś do ucha.
Z ruchu warg wyczytuję:
‒ Wiesz, że nie jesteśmy na ciebie złe.
Mięknie mi serce. Widzę jak Sophia kiwa głową.
A potem Jane się śmieje.
‒ Ale po prostu było zajebiście śmieszne, szczególnie jak nie wiedziałam co zrobić z rękami, kiedy ta muzyka poszła na mnie. Jebać dzieci, ale to jak się wszyscy rodzice gapili... Nie mogę. Ale było śmiesznie. Może właśnie ten cringe powoduje najlepsze wspomnienia – zaczyna myśleć głośno.
‒ Oj nie, błagam – mówię. ‒ Na pewno nie.
‒ To dawaj, podejmujesz kłótnię? ‒ pyta pewna siebie i podnosi brwi.
‒ No dawaj – mówię.
‒ Błagam, nie tutaj – krzyczy Viki i wszystkie się śmiejemy.
A potem leci kolejna piosenka.
Kocham Jane. Ale kocham też Sophię i Viki. Uwielbiam je, uwielbiam kiedy wszystkie krzyczymy.
Bo miłość to nie tylko ta romantyczna.
Słyszę jak z przodu dziewczyny fałszują, jak krzyczą, choć słońce dopiero co wzeszło.
Spoglądam na moją dziewczynę i niemal naraz, na zawołanie obie wywracamy oczami.
‒ Serio, nie musicie od rana nękać świata. On się już was boi wystarczająco – mówię, na co Jane wybucha śmiechem.
Słyszę jak dziewczyny podkręcają muzykę specjalnie by nas zagłuszyć. Odwracam się do Jane i obie naraz dołączamy do fałszowania razem z nimi.
CZYTASZ
Mam przy Tobie tętno jak przed Hyperionem
Teen FictionHarper i Jane są do siebie bardzo podobne. Są ekstrawertyczkami, obie kochają miesiąc dumy i spotykać się z ludźmi. Wspólnie ze swoimi przyjaciółkami jadą do EnergyLandii, co staje się randką, gdy Viki i Sophia dają im grę na telefon, którą same zro...