•|Rozdział 2|• Lodówka

4 1 0
                                    

Wstałem rano o godzinie 10:30. Do domu wróciłem o 24:30 ,a zasnąłem o 1:30. Mimo, że przespałem 9 godzin byłem nieprzytomny. Ten stan kiedy po przebudzeniu jesteś jeszcze bardziej zmęczony.

Paskudne.

Powlokłem się do kuchni by coś zjeść. Postawiłem na płatki bo nie chciałem się męczyć. Zalałem płatki mlekiem i spojrzałem na kalendarz. Był powieszony na jednej z moich szafek w kuchni. Popatrzyłem na datę 5 lipca, niedziela. Idealnie.

Dziś miało się wszystko zacząć. Dziś, miałem się zamknąć w lodówce. Mojej cudownej lodówce. Wszystko było przygotowane. Lodówka jest oczyszczona, a jedzenie, które w niej było zjedzone.
Zatrzymałem swój myślotok na chwilę.
Jeśli dzisiaj jest ten dzień, to oznacza, że muszę powiedzieć Kierownikowi. Kurwa, mogłem mu powiedzieć wczoraj.
Przede wszystkim, naprawdę chciałem. Niestety kompletnie nie przygotowałem się na tę rozmowę. Spanikowałem gdy poruszył temat mojego dziwnego zachowania.
Po tym jak powiedziałem, że nie chcę mu narazie mówić, nie było odwrotu. A później w trakcie imprezy nie chciałem już otym wspominać.

Teraz muszę mu to przekazać w jakiś inny sposób.
Może to nie będzie zbyt miłe, ale po prostu mu napisze bo nie chce mu tego mówić w twarz. Albo mogę przełożyć moje wejście w stan lodówkowej hibernacji. Naprawdę nie wiem, zastanowię się.

Przebrałem się i ogarnąłem do końca poranną rutynę.
Zdecydowałem, że przekażę Kierownikowi osobiście informacje.
Była 12 postanowiłem odwiedzić go o 13. Droga na piechotę zajmuje mniej więcej 20 minut, więc miałem jeszcze trochę czasu na przygotowanie.
Strasznie się stresowałem. Różne warianty tej rozmowy rozgrywałem w głowie.

Spojrzałem na zegarek i okazało się że jest już 12:45, stwierdziłem, że to czas żeby zacząć się kierować w stronę domu mojego przyjaciela.

•••••••

Stałem przed mieszkaniem mojego najlepszego przyjaciela. Niestety podczas drogi tutaj stres nie zmalał. Dalej się bałem mu o tym powiedzieć.
Drżącą ręką nacisnąłem dzwonek.

We wnętrzu domu przez chwilę było słychać krzątaninę po czym w drzwiach ukazał się Krzysiek.

-Alex? Co ty tu robisz?

-Uhh wpadłem boo...

-Coś się stało?-spytał zaniepokojony.

Głos chłopaka był ospały i było słychać, że po wczorajszej imprezie był zmęczony. Miał na sobie niebieskie, krótkie spodenki do kolan i plus size białą koszulę z jakimś nadrukiem, która sięgała mu za pas. Jego gęsta, blond czupryna była w nieładzie.

-Nie, nic się nie stało. Przyszedłem tylko...pożyczyć książkę.- wymyśliłem na poczekaniu. Ta wymówka brzmiała conajmniej żenująco w mojej opinii.

-Uhh..ok, o jaką dokładnie chodzi?- mój przyjaciel patrzył się na mnie jak na idiote (którym byłem). No bo co za debil przychodzi ci z rana pod drzwi I pyta się o pożyczenie książki. To brzmi conajmniej żenująco, i tak się właśnie czułem.

-Dobra, wiesz co, po prostu wejdę i coś wybiorę, Ok?- zaproponowałem, nadal nieźle zestresowany.

-Spoko.- zgodził się I wpuścił mnie do środka.

Dom Kierownika był bardzo "nowoczesny". Wszystko zachowane w bieli, czerni, czasami kremie lub brązie.
Udaliśmy się w stronę salonu, gdzie pod jedna ze ścian stała szafka z książkami.
Zacząłem wpatrywał się w literaturę na półkach.

-Ok, zdecyduj się na coś a ja pójdę zrobić sobie kawę. Też chcesz?- spytał.

-Tak, poproszę.- uśmiechnąłem się lekko.

Lodówka manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz