Prolog
Siedzieli na schodach przed sklepem całodobowym, w którym sprzedawca zajmował miejsce za ladą, oglądając telewizor i palił papierosa. Kristy miała ułożoną głowę na kolanach Michaela. Blond kosmyki opadały jej na twarz, więc je odsunął. Spojrzał na twarz dziewczyny, przyglądając się uważnie. W świetle lampy ulicznej oczy Viterelli wyglądały jak zalane atramentem. Usilnie próbował zlekceważyć, że niebieskie tęczówki, którymi się w niego wpatrywała, powodowały, że nic więcej się nie liczyło. W końcu były najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek było mu dane ujrzeć. Podniosła głowę z jego kolan ze smutnym westchnieniem. Pusta ulica tchnęła przyjemnym chłodem. Wzrok dziewczyny spoczął na parkingu, który był zastawiony samochodami. Uniosła głowę w górę, dostrzegając gwiaździste niebo. Przeniosła spojrzenie na Michaela, widząc na jego twarzy powagę, której nigdy nie mogło zabraknąć. Teraz wiedziała, że on po prostu taki był. Wyglądał tak cholernie dobrze w czarnej bluzie i krótkiej czapce beanie z prążkowanej dzianiny.
— Lubię cię, Michael — Głos Kristy był przejrzysty. Dziewczyna była niczym muza. Urodziła się z pięknym brzmieniem. Michael sądził, że przy każdym słowie patronował ją Apollo. — Jeśli ty lubiłbyś mnie...
— Przecież mówiłem ci już, Kristina, cholera — powiedział, po czym przełknął głośno ślinę. — Ja też cię lubię. Bardzo.
— Mówimy, że jesteśmy przyjaciółmi... — zaczęła niepewnie. Kristina Viterelli nie była słaba. Ona potrzebowała, aby ktoś pozwolił jej być słabą. Ta dziewczyna pragnęła, żeby ktoś po prostu ją przytulił, ukołysał jak małe dziecko i pozwolił się wypłakać, aby przez tą jedną pieprzoną chwilę mogła rozpaść się w czyichś ramionach, dlatego wziął sprawy w swoje ręce, przy tym starając się być na tyle odważnym, aby poradzić sobie z całym bólem i mrokiem, w którym w tamtej chwili się skąpała. — Zawsze starałam się, aby nasze relacje były tylko i wyłącznie przyjacielskie, ale od niedawna... Czuję, że nie daję rady. Coś się we mnie obudziło i wiem, że jesteś dla mnie kimś znacznie więcej.
— Jesteś najlepszą osobą, jaka stąpa po tym świecie, Kristy — wyznał szczerze, obejmując blondynkę ramieniem. — Może dlatego, że twoi rodzice odeszli... Może dlatego, że nigdy nie poczułaś tej miłości... Wierz lub nie, właśnie ta strata podarowała ci zdolność do obdarowywania ludzi intensywnymi uczuciami. Nie musimy być parą. Bądźmy tylko razem.
— Powinniśmy stąd wyjechać, Michael. — Na początku nie odpowiedział. Położył rękę na nodze Kristy, tuż nad kolanem, kciukiem gładził jej skórę.
— Ty i ja? — zapytał cichym i niskim głosem.
— Jeśli chcesz.
Ten scenariusz wydawał się całkiem prosty, jednak scenariusz ich wspólnego życia był również skomplikowany.
CZYTASZ
Oczy zalane atramentem | ZOSTANIE WYDANE!
Teen FictionW świetle lampy ulicznej oczy Viterelli wyglądały jak zalane atramentem.