Tęsknię.

113 15 5
                                    

Wciąż zastanawiam się dlaczego wtedy dokonałem tak niedorzecznego wyboru, nie rozumiem co mną kierowało kiedy wrzucałem do twojej szafki tandetny list przepełniony obietnicami, z nadzieją, że pomogę Ci jakoś zniszczyć ten potężny mur, który zbudowałeś tylko po to, aby zamknąć się na cały świat i żeby z pozoru udawać kogoś niebezpiecznego oraz silnego, tymczasem w środku będąc całkowicie zniszczony i spróchniały przez własne uczucia i myśli, które zjadały cię bez końca, nie potrafiły w tym wszystkim znaleźć ujścia. Mogę śmiało porównać Cię do osoby, która sama zamknęła się w małej złotej klatce dla ptaków, trzymając silnie klucz w dłoni, uparcie wierząc, że każda wyrządzona tobie krzywda, to wina innych ludzi, gdzie rzeczywistość była odwrotna i ty sam doprowadzałeś się do jednej wielkiej katastrofy, dalej będąc naiwny aż do samego końca. Nie widziałeś w niczym własnej winy, to zawsze inni byli dla ciebie problemem, którego chciałeś jak najszybciej się pozbyć.

Niszczyłeś nie tylko siebie, lecz także to co miałeś na wyciągnięcie ręki, byłeś jak jeden wielki obrzydliwy wirus, który nie zna granic. Gdy twoja dłoń spotkała się z jakąkolwiek rzeczą, to tak jakby pod dotknięciem czarodziejskiej mocy, nagle rozpadała się na tak wiele kawałków, że nikt nie był w stanie tego naprawić, znikała w tunelu ogromnego bólu i rozpaczy z którego nie dało się uciec. Tak również było ze mną Changbin, zniszczyłeś mnie i teraz to ja muszę sam sobie radzić, ponieważ Ty zniknąłeś jak bańka mydlana po delikatnym muśnięciu dłonią, rozpłynąłeś się razem z czasem, znikając i zostawiając mnie samego na wieczną zgubę. Twoje obietnice, że nigdy mnie nie zostawisz naprawdę były pustymi słowami, czy po prostu jest to chwilowa niechęć do mojej osoby, która minie po dłuższym czasie? Naprawdę mnie nie potrzebujesz?

Codziennie żałuję, że wtedy byłem tak naiwnym i bezmyślnym dzieckiem, które cieszyło się z jednej małej najgłupszej rzeczy, z delikatnego pocałunku, który odbierałem jako oznakę tego, że mnie kochasz  i właśnie przez to idiotyczne myślenie zostałem wciągnięty w odmęty szarości. Teraz siedząc w tym miejscu, rozmyślam jak moje życie wyglądałoby, gdybym szybciej dorósł i przestał być nierozumnym malcem, zamykającym się tylko na własne myśli i doświadczenia. Wszyscy wokół mnie powtarzali mi, że będę żałować swoich czynów i mam zaprzestać jak najszybciej kontaktu z Tobą, bo byłeś jak niewyleczalna choroba, która z każdym dniem coraz bardziej niszczyła moje serce, lecz ja będąc zakochanym nie dopuszczałem do siebie myśli, że taki jesteś, ciągle wierzyłem, że dasz sobie pomóc, że zmienisz się dla mnie. Idealizowałem tak fałszywą i toksyczną osobę , w każdym calu byłeś dla mnie kimś niezwykłym, a ten czyn doprowadził mnie do zguby, sam doprowadziłem do swojego zatracenia w rzeczywistości. W tamtym momencie wierzyłem, że jesteś mi pisany, że nasze dusze są połączone niezwykłą czerwoną nitką, której nie da się zniszczyć. Żałuję, że dalej tak się czuję, chciałbym przestać Cię kochać, zastąpić to mocne uczucie nienawiścią, lecz nie potrafię tego dokonać, nawet jakbym próbował po kilka razy dziennie. Owinąłeś sobie mnie wokół palca. Nie mam Ci tego za złe, jestem szczęśliwy, że dałeś mi przez chwilę poczucie wartości, że jestem dla kogoś ważny, lecz jednak naprawdę wolałbym, aby ta chwila trwała wiecznie. Abym był tym jedynym.

Zniknąłeś, naprawdę mnie zostawiłeś, śmiejąc się prosto w moją twarz, patrząc mi oczy wypowiadałeś słowa, że byłem chwilowym ukojeniem, osobą na której w każdej chwili mogłeś okazać swoje prawdziwe uczucia i oblicze, bo tylko gdy ja byłem w pobliżu, to potrafiłeś się otworzyć i wypuścić wszystko co kryło się w twoim zgniłym sercu, wykrzyczałeś, że nigdy mnie nie kochałeś. Wmawiam sobie, że są to kolejne idiotyczne kłamstwa, które wypowiedziałeś, aby pozbyć się mnie z twojego życia. Wiem, że zawsze przy mnie czułeś się jako ten gorszy, ktoś kto na mnie nie zasługuje i możliwe, że tak jest, a nawet udowodniłeś to swoimi czynami, gdy w ciemnym pokoju biłeś mnie, aby poczuć ukojenie, chcąc odreagować swój stres, a ja pozwalałem ci na to, bo wiedziałem, że tylko w taki sposób mogę Ci pomóc, bo gdybym tego nie zrobił, to sprawiłbyś krzywdę sobie, a tego w tym wszystkim najbardziej nie chciałem. Nie obchodziło mnie, że traktowałeś moje ciało w tak okropny sposób, nawet mnie to nie bolało, bo wiedziałem, że takim zachowaniem mogę zatrzymać moją miłość przy sobie, więc czym zawiniłem, że postanowiłeś skrzywdzić mnie w najokrutniejszy sposób, wejść w moją psychikę i przeniknąć przez całe moje ciało, nie chcąc mnie opuścić. Czy wyrządzona krzywda wobec mnie przestała ci wystarczać? Czy moje posiniaczone ciało z zaschniętymi strupami zaczęło cię obrzydzać? Jeżeli tak, to naprawdę zrobiłbym wszystko, aby moje rany leczyły się szybciej, chciałbym być dla ciebie idealną lalką do zniszczenia.

Bolesne wspomnienia - one shot (changlix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz