*

365 23 89
                                    


Siedział w wannie.

Wydawało mu się, że może czuć się bezpiecznie. W końcu to jego dom. Jego łazienka. I jego wanna.

Prawie zawsze brał tylko szybki prysznic, bo w natłoku obowiązków brakowało mu czasu na dłuższy relaks zwany kąpielą w wannie.

Dziś jednak nadszedł ten dzień, gdy mógł spokojnie odpocząć.

Hermiona w tym czasie oglądała swój ulubiony serial, za którym on niezbyt przepadał, więc uciekł do łazienki, aby nie musieć przeżywać tych tortur. Uwielbiał spędzać czas ze swoją żoną, ale to było dla niego za dużo. Gdy tylko widział postacie na ekranie telewizora, coś w nim pękało. W dodatku te irytujące dialogi. Wolał filmy akcji, gdzie były jakieś pościgi albo dobry kryminał. Brązowowłosa ukochała sobie jednak ten serial, a on musiał uciekać się do różnych wymówek, aby nie musieć znów tego słuchać.

Leżał z zamkniętymi oczami i rozkoszował się błogą ciszą. Jego umysł nie był skalany najmniejszą myślą.

Tylko relaks i spokój.

Relaks i spokój.

Relaks i...

No nie. To znów się działo.

Miał ochotę, jak najszybciej, wyjść z wanny i nigdy więcej do niej nie wchodzić.

Uznał jednak, że tym razem się nie podda. Ta wanna należała do niego.

Dziwny przedmiot, który trafił do okupowanej przez blondyna wanny, miał jednak inne zdanie na ten temat.

Zbliżał się do blondyna nieubłaganie, a jego coraz bardziej przerażał złowieszczy uśmiech na dziobie stworzenia.

Zachował spokój, gdy musnęło jego palce u stóp.

Gdy zbliżył się do kolana, już nie był taki pewien swego. Zachował jednak zimną krew. Nie pozwoli się znów wygonić.

Kiedy był milimetry od jednego z najcenniejszych skarbów, nie wytrzymał. Wiedział, że niedługo znów nadejdzie ten palący wstyd.

– Hermiona! – wrzasnął ile miał sił w płucach.

Na spodziewaną reakcję nie trzeba było długo czekać.

Po chwili próg łazienki przekroczyła brunetka.

– Co się dzieje? Pożar? Zawał? Morderca? Złodziej? – rzucała pytaniami Granger, ledwo przy tym łapiąc oddech, w końcu musiała wbiec z parteru na pierwsze piętro. Po zlustrowaniu blondyna i upewnieniu się, że z nim raczej wszystko w porządku, zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Nic szczególnego nie przykuło jej uwagi, dopóki nie spojrzała do wnętrza wanny. Dostrzegła w niej niewielki przedmiot. ­– Znów? – Uniosła brew.

– Tak. – Odwrócił wzrok, nie chcąc patrzeć na nią po swojej porażce.

Kobieta westchnęła, podeszła do wanny, zabrała przedmiot i wyszła z łazienki, zamykając drzwi, kręcąc przy tym z dezaprobatą głową.

Jeszcze przez chwilę patrzył w podłogę, czując upokorzenie.

On. Wielki Draco Malfoy. Najlepszy prawnik w całym Londynie, może nawet całej Anglii. Szczęśliwy mąż uzdrowicielki Hermiony Malfoy, niegdyś Granger.

Pokonany przez...

Przez...

Gumową kaczkę do kąpieli.

Po raz kolejny.



Słabości Draco MalfoyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz