Na początku chce przeprosić widzowie że tak dużo czasu mnie nie było ale miałam dużo w szkole do ogarnięcia,dodatkowo rzucił mnie chłopak...
A więc jak nazwa wskazuje chce opowiedzieć o wczorajszym dniu,chyba dzień gdzie dysforia pierwszy raz dokurwiła tak srogo...
Ostatnio się dowiedziałam że na środę trzeba przynieść kartkę od bilansu do pielęgniarki,myślałam ze tego uniknę ale jednak nie udało się :c musiałam na szybko iść do lekarza zrobić ten bilans
Pojechałam rano do tej przychodni cxy jak to się nazywa,już wtedy miałam złe przeczucia,rysunki na ścianach jak w tych pokojach u jedenastki w stranger things XD,nagle tam wbiła ta pani co miała mnie badać więc zaczęło się dziać...
Zaczynajac ze musiałam przedstawić się deadname'm to już zaczęło się źle,i klasycznie jak na badaniach musiałam się rozebrać i to do majtek...a wtedy nie zakładałam stanika i już wtedy ledwo co tam stałam bo przykurwiła dysforia,przy badaniach jak lekarka sprawdzała kręgosłup to cały czas słyszałam jakieś uwagi typu czemu nie mogę stanąć prosto lub ze nie stoję równo więc psycha nie wytrzymała na samym początku i w płacz wpadłam,jak musiałam się położyć i badała brzuch to tez były pytania czemu się tak spinam i coś mówiła by się uspokoić jakieś pytania itd więc starałam się odpowiadać coś przez łzy ale no, w końcu chyba się wkurwila bo powiedziała że w bilans wchodzi też sprawdzanie w majtkach ale z racji na mój stan powiedziała że zada tylko kilka pytań
Potem musiałam wyjść i mama została w środku,dziwnie się ludzie patrzyli bo wyszlam cała zapłakana i słuchałam co nie co co usłyszałam z gabinetu,potem się dowiedziałam że lekarka pytała się mamy o to czemu tak się zachowywałam i powiedziała czemu i że niby zareagowała tak że aaa to było tak odrazu i ze mówiła ze to nie pierwszy i ostatni przypadek, teraz podobno mam łazić do psychologa tylko boje się bo nie wiem w którą stronę chcą leczyć,czy próbować „zmienić mnie" czy pomóc i zacząć tranzycje bo w sumie z tego powodu mam tam iść bo głównie przez to tak się zachowywałam, potem do szkoły też z płaczem :') ale jakoś się uspokoiłamChyba jeden z najgorszych poranków w moim życiu