Rozdział II

2 0 0
                                    

Jack w końcu obudził się także ze snu o swoim dzieciństwie. Troche mu to zajęło ale nie powinniśmy go jakoś bardzo winić w końcu to tylko pusta jednostka.

Otworzył oczy i był w pokoju, zwykły przyjemny pokój, w szafkach leżały najróżniejsze ubrania dopasowane do rozmiaru Vivida. W końcu to chyba jego pokój, leżał tak zastanawiając co się dzieje i dlaczego tutaj jest po czym do tego samego pokoju wszedł wysoki mężczyzna, był dobrze zbudowany i wyglądał na przystojniaka

- Cześć jestem James! - Powiedział przystojniaczek lekko zaskoczony tym, że Vivid nie śpi - Od dzisiaj jestem twoim współlokatorem i chce cię wprowadzić w świat tych całych misji i mutantów - usiadł na łóżku świeżaka - Zacznijmy od tego czym są mutacje bo pewnie tego nie wiesz, ogólnie nam wytłumaczono to tak, że ludzie kiedyś przypadkowo zmutowali jakieś zwierze, które dostało jakieś kurwa super moce czy coś w tym stylu i to tak sobie niemoralnie i nie ludzko przerodzilo się w eksperymenty na ludziach przez co teraz musimy chronić cywili i udawać, że mutanty nie istnieją bla bla. W skrócie jesteśmy tu od czarnej roboty im dłużej będziesz żył tym więcej się dowiesz kochaniutki - lekko sie do niego zbliżył i pogłaskał go po główce.

Jack nic nie odpowiedział, przyjął to z zimną krwią jakby taki był system, z dobrze znanego lecz nudnego środowiska trafił do kolejnego, ciekawego aczkolwiek bardzo niebezpiecznego i tak nie miał gdzie wrócić więc jako człowiek pusty w środku dał sobie nakazać cel życia bo przecież tak musi być co nie? On musi zostać żołnierzem i tyle.

Wstał, ubrał się i wyszedł z pokoju. Okazało się, że był to dom jednorodzinny. Przy stoje siedziały jeszcze dwie inne osoby prócz Jamesa, zajadali się zwykłą jajecznicą i tostami z serem. Vivid usiadł do nich i zaczął jeść

- To jest ten nowy? - powiedział mężczyzna lekko niższy od Jack'a, ubrany był cały na czarno - Jestem Mark, twój współlokator a ten obok mnie - wskazał na niższego od siebie towarzysza przy stole - to jest Roy, mam nadzieję, że wszyscy się genialnie dogadamy i będziemy zgranym zespołem, który zniszczy te wszystkie chujozy bo mi to sie już nudzi takie życie.

Pierwsze co Jack zauważył to, że Mark zjadł z cztery razy więcej niż Roy, zanim zdążył zastanowić się nad czymś jeszcze rozmyślania przerwał mu James

- Najpierw spędzisz z nami tydzień i zdecydujesz czy chcesz zostać z nami czy mają przenieść cie do innego oddziału. Chociaż mam nadzieję, że z nami się dogadasz - Powiedzial przystojny po czym się uśmiechnął popijając kawę.

Jack przez resztę dnia siedział w swoim pokoju dowiadując się informacji na temat tego co się działo podczas jego śpiączki

DZIEŃ DRUGI

Jack wstał jak dnia poprzedniego, ubrał się i poszedł na śniadanie, przywitał go widok trzech nowych przyjaciół, po zjedzonym śniadaniu postanowił poznać troche lepiej James'a

Rozmawiali dosyć długo i okazało się iż James jest naprawdę wspierającą i inteligentną jednostką, chociaż wydawał się mieć rany na psychice i miał swoje dziwne racje, których nie dało się oczywiście obalić szybko się z nim zaprzyjaźnił i go zrozumiał.

Zauważył on także, że James bardzo lubi pić kawę.

DZIEŃ TRZECI

Tym razem postanowił poznać się z Mark'em, także szybko złapali wspólny język dzięki bezpośredności żarłoka, okazało się, że bawią ich te same proste rzeczy, mają podobne podejście do wielu sytuacji i ludzi.

Jackowi wręcz zaimponowała prostota przekazu, gdy mark coś chciał po prostu to mówił, nie owijał w bawełnę, był to dobry człowiek do współpracy

I naprawdę lubił jeść

DZIEŃ CZWARTY

Dzień czwarty był momentem na poznanie Roy'a, miłego i zabawnego chłopaka, który tak jak Jack w dzieciństwie grał w gry, czytał i bawił się na tych samych zasadach, z Roy'em rozmawiało mu się chyba najlepiej ze wszystkich. Wydawał się on tak strasznie przyjazny

Tylko czasem lubił sobie ponarzekać

DZIEŃ PIĄTY I SZÓSTY

Te dni minęły na spędzaniu czasu przy obowiązkach domowych, no bo przecież to też bardzo ważna część pracy zespołowej.

Dni minęły szybko i spokojnie. James kilka razy wymigał się od obowiązków mówiąc, że on robi wiele ważnych rzeczy dla oddziału więc oni mają zająć się domem.
Jack sumiennie wykonywał swoje obowiązki.
Mark zawsze po sobie sprzątał ale miał absolutnie gdzieś co robi reszta drużyny.
Najbardziej pomocny okazał się jednak Roy, chociaż też nie był jakiś wyjątkowy w tym kontekście, mimo zapału do pomocy swojemu nowemu koledze szybko znudził się pracami domowymi zostawiając Jack'a samego. Przynajmniej nie zostało ich wtedy dużo

Pewnie tak pomyślał Jack

Dnia siódmego naszedł wybór przeniesienia do innej jednostki.

Jack od razu zdecydował iż chce zostać w aktualnym oddziale, ten miał swojego wady ale zawsze może trafić się gorszy oddział.

Bo tacy są właśnie puści ludzie prawda? Bardzo chcą zostać wypełnieni tylko, że nie wiedzą czym.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

1900Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz