.
"Jak to mówią, koniec może być nowym początkiem, ale w moich przeświadczeniu może również oznaczać nicość. O ile mogę, wybieram to drugie."
.
Zaduch. Ciśnienie. Strach. Poczucie winy.
Wszystko to utrudnia oddychanie. Zamyka świat na chwilę, bo w końcu co jest cenniejsze od możliwości pobrania tak potrzebnego surowca jak tlen, wepchnięcia go w płuca umożliwiając funkcjonowanie.
Więc kiedy organizm zaczyna się dusić z powodu braku wystarczającej ilości powietrza, nic nie ma już takiego znaczenia. Nawet powoli walący się świat.
Młoda omega, zbyt przytłoczona ciągiem niefortunnych zdarzeń siedzi na podłodze oparta na rękach i próbuje nabrać oddechu. Jej ręce zaczynają drżeć podczas gdy menadżer ewidentnie traci opanowanie i zaczyna otwarcie go poniżać przy kilku klientach i personelu.
Serce prawie wyskakuje z piersi szatyna. Tempo, z jakim bije, sprawia wrażenie, że jeszcze chwila i wyskoczy mu z piersi.
Patowa sytuacja, choć na chwilę zostaje przerwana raptownym wejściem mężczyzny. Ten, ubrany w ciemne i przystające do ciała ubrania, brunet, sprawia wrażenie zaskoczonego. Jego potężna sylwetka, tylko uwydatniana przez ubrania, zaczyna zmierzać w kierunku centrum zajścia.
Zaskoczony alfa, choć na chwilę przystaje i ze zdziwieniem przygląda się przybylcowi, również alfie, co daje się wyczuć już niemal przy jego wejściu.
Manager też jak gdyby nie wie, co powinien zrobić w tej sytuacji, ale brunet nie poświęca im wiele uwagi. Podchodzi do skulonej omegi i klęka przy niej.
- Hej, spokojnie. Oddychaj. Już nic Ci nie będzie.
Cała sala jak gdyby wciąga oddech, oczekując rozwinięcia nietypowej sytuacji. Omega tylko kuli się bardziej, jak gdyby chcąc schować się przed samcami.
Dość chude ciało nie przestaje drżeć, a oddech ciągle przyspiesza.
- Co Pan robi? To tylko mój pracownik nie wie, jak powinien się zachowywać. No Chae, nie wygłupiaj się i wstawaj z ziemi. Ktoś musi się wytłumaczyć klientowi i posprzątać ten bajzel.
Manager nie zamierza się powtarzać, rozjuszony i niecierpliwy potrząsa szatynem.
Hyungwon powoli przestaje zupełnie odpowiadać na bodźce zewnętrzne, zaczyna coraz ciężej łapać oddech. Płuca stają się wrogiem. Nie chcą przyjmować do siebie wystarczająco powietrza. Coraz większe hausty nie zaspokajają potrzeb organizmu, który zaczyna coraz bardziej panikować.
Łzy napływają do oczu, serce boli coraz bardziej i narzuca nieludzki rytm. Każdy może być wrogiem. Jest całkiem sam, w końcu nikt mu nie pomoże, dlaczego to tak boli, gdzie powietrze.
- Hej! Zostaw go, nie widzisz, że ma atak.
Coraz to większe zdziwienie zaczyna malować się na twarzy bety, a wraz z nim niedowierzanie.
- Panie, nie dramatyzuj. Nic mu nie będzie. Pewnie chce coś ugrać, licząc na naszą litość.
Wysoki brunet nie zamierza, już tracić czasu. W tym momencie dla niego liczy się zdrowie poszkodowanego.
- Spokojnie, skup się na mnie na chwilę, nie zamierzam Ci nic zrobić, staraj się oddychać spokojniej.
Niestety słowa alfy spotykają się z dość gwałtowną reakcją omegi.
Przestrach zbyt boleśnie zdobi jego usta.
Manager tylko macha ręką i skupia się na rozzłoszczonym kliencie, przepraszając go.
CZYTASZ
Bez względu na wszystko /Hyungwonho/
FanfictionHyungwon od zawsze był uczony posłuszeństwa jako słabsza płeć, ale nigdy nie chciał się temu podporządkować. Kiedy wreszcie ma szanse chce walczyć o swoje marzenia lecz na jego drodze staje Wonho. Alfa na zawsze zmieni jego życie, czy jednak omega z...