Rozdział 34/102

385 23 3
                                    

Zastanowiłem się chwilę nad sensem tego pytania.

- Przyjdę - odpowiedziałem i zamknąłem drzwi mego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się w świeże ciuchy i napisałem wiadomość do Kamili.

- Już się przebrałaś? -

Po chwili usłyszałem strzałkę, dawała mi znać jednym krótkim dzwonkiem, że jest już gotowa. Zamknąwszy więc swój pokój wszedłem do niej. Leżała już w łóżku przykryta kołdrą. W pokoju grał TV i świeciła się lampka nocna.

- Chodź szybko, bo mi zimno - usłyszałem. Zdjąłem więc spodnie oraz koszulkę i w samych bokserkach położyłem się na wersalkę obok Kamili.

- Mogę? - zapytała, kładąc na mej piersi swą rękę, a na moim ramieniu swoją głowę, przytulając się zarazem do mnie, a swymi dość chłodnymi nogami splatając się z moimi.

- Możesz - odpowiedziałem beznamiętnie, bo odniosłem wrażenie, że moja odpowiedź negatywna i tak nie liczyła by się dla niej. Leżeliśmy tak chwilę, ona wtulona we mnie, ja udający, że nic mnie to nie obchodzi wpatrzony rzekomo w telewizję w której i tak nic ciekawego nie było. Jej paluszek zakończony dość długim paznokciem zaczął delikatnie pieścić mój brzuch, następnie okolice mych piersi, brodawek i szyi, by ponownie po chwili wrócić nieco niżej w okolice mego pępka i gumki od bokserek. Tak jakby czekała. Czekała jak zareaguje. No cóż na reakcje mego ciała nie trzeba było czekać długo. Mój przyjaciel wybudzony z letargu domagał się czegoś więcej, na szczęście Kamila, która być może domyślała się co dzieje na wysokości mego krocza, nie posunęła się do tego by to osobiście sprawdzić swą ręką. Byłem jej za to wdzięczny, bo pewnie gdyby to zrobiła, nie umiałbym się pohamować. Ona najwidoczniej bawiła się tylko ze mną, nie przestając mnie dotykać i pieścić delikatnie palcem. W końcu znudzona chyba brakiem reakcji z mej strony, odwróciła się do mnie plecami i rzekłszy dobranoc zagasiła światło. Leżałem jeszcze chwilkę na wznak, czekając aż mój mokry penis ochłonie i zwiotczeje na tyle, bym mógł położyć się tak, aby tulić się do niej od tyłu. Miałem wielką ochotę dotknąć jej ciała, ale ubrana w długą koszulkę uniemożliwiała mi to. Ułożyłem się więc na boku, tak by dotykać swym brzuchem jej pleców, ręką zaś jej rękę i koszulkę na wysokości piersi. Zmęczony całodniowymi wrażeniami usnąłem.

***** Następnego dnia rano - 31 lipca 2005r- *****

Obudziliśmy się prawie jednocześnie w pozycji niemal takiej samej jak zasnęliśmy. Mnie obudził ból, gdyż bardzo bolały mnie jądra, w których non stop gromadziła się sperma, a mój przyjaciel jeszcze bardziej zwiększał jej produkcję będąc ciągle w pozycji aktywności seksualnej do której jednak nie dochodziło. Zacząłem dotykać ich, ale ból był niemiłosierny. zdarzyło się to pierwszy raz w mym życiu, stąd przestraszony nie wiedziałem co mi jest, skąd ten ból i dlaczego. Oczywiście nie wiedziałem kogo o to zapytać i co więcej wstydziłem się tego. Moja skrzywiona mina i nieco skulona postawa nie uszła uwagi Kamili.

- Co ci jest Kuba? Wyglądasz jakby cię czołg rozjechał. Stało się coś? - zapytała leżąc na łóżku i przyglądając się z zaciekawieniem gdy próbowałem wstać na nogi.

- Coś mnie boli - odparłem, nie chcąc się nawet przyznać o co konkretnie mi chodzi.

- Boli cię brzuch od wczorajszego nurkowania? Pokaż ten zdarty naskórek - podnosząc się z łóżka zaczęła dotykać mego brzucha.

- Nic mi nie jest - odpowiedziałem, bojąc się nadal przyznać co mi dolega. Ale gdy wstałem i moje jądra otarły się o bokserki, aż się skuliłem z bólu.

- Kuba ... co ci jest? Mów! - krzyknęła dziewczyna, podchodząc na czworakach do skraju wersalki. - Co cię boli? Słyszysz? - zapytała, spoglądając w moją stronę, a koncentrując się na brzuchu. Gdy nic nie odpowiedziałem, sama złapała mnie za brzuch, zsuwając rękę coraz niżej, poniżej brzucha dość pewnie dotykając mnie poniżej pasa.

- Ałła, zostaw. Proszę - krzyknąłem, aż kuląc się z bólu. Chyba pojęła co mi dolega.

- Od dawna tak masz? - zapytała.

- Nie. Dziś ... dziś rano pierwszy raz poczułem - odpowiedziałem czerwieniąc się.

- Hmm, to do kibla i sobie ulżyj, bo inaczej ja to zrobię - rozkazała zarazem szantażując mnie. Jej wyraz twarzy świadczył o tym, że nie żartuje. - Swoją drogą schlebia mi to, że na ciebie tak działam. To jak idziesz, czy mam się nim zająć? - dodała, zbliżając się ponownie do mnie.

- Poradzę sobie, ale dziękuję - odpowiedziałem i nim się zorientowała pomimo bólu dość szybko opuściłem jej pokój. Pewnie pomyślała ze dziwny jestem, przecież ktoś inny tylko by na to czekał.

***** Po śniadaniu *****

Tego dnia pogoda się popsuła, toteż postanowiliśmy posiedzieć w naszych pokojach, a właściwie w pokoju Kamili, gdyż mój służył tylko dla mnie za przebieralnię, bo nawet prysznic coraz częściej brałem po sąsiedzku. Żeby jednak przyjemnie się siedziało, postanowiłem pójść do najbliższego sklepu, oddalonego o dobre 3 km po piwo i jakieś przekąski. Kamila została w pokoju, a ja ubrałem się w płaszcz przeciwdeszczowy i pomaszerowałem do Ustronia Polany do sklepu spożywczego Spar. Moje jądra nadal mnie bolały, a ocierając nimi o spodnie ból jeszcze bardziej się potęgował. Nie spałem nigdy z dziewczyną w jednym łóżku, nigdy wcześniej nie byłem narażony też na ciągłą erekcję, która w tym przypadku towarzyszyła mi nawet kilka godzin dziennie, oczywiście z przerwami. Kamila miała rację, powinienem spuścić ciśnienie, ale prawie non stop przebywałem z nią, a chwile rozstania były rzeczywiście tylko chwilami. Kąpiąc się u niej pod prysznicem też nie chciałem „zabrudzić" jej brodzika. Tak więc nic nie zrobiłem w tej materii by jakoś sobie ulżyć, tylko nadal cierpiałem.
W końcu dotarłem do sklepu i zrobiwszy odpowiednie zakupy, skierowałem się w drogę powrotną do Domu Wczasowego. Gdy dotarłem Kamila nadal leżała w łóżku. Podałem jej piwo, oraz chipsy które kupiłem do chrupania. Sam usiadłem na krześle, przy stoliku. Oglądała Vivę na której co chwila leciały jakieś bardziej lub mniej znane kawałki. Przy jednej z nutek posmutniała, aż w końcu zobaczyłem w jej oczach świeczki. Wstałem z krzesła i usiadłem obok leżącej na łóżku Kamili.

- Co się stało? Wspomnienia? - zapytałem, ocierając z policzków łzy, które ciągle napływały z jej oczu. Nic nie odpowiedziała, ale przytuliła się do mojej ręki. Nie wiedziałem czy mam pytać ją dalej, oceniłem jednak, że być może, jak będzie chciała sama mi coś powie. Gdy wypiła piwo i sięgnęła po kolejne w pewnym momencie westchnęła opierając swoją głowę na mych kolanach.

- Poznałam go rok temu - jest starszy ode mnie o 7 lat. Ma na imię Alan. Myślę, że go znasz, bo mieszka na twoim osiedlu. Dużo ćwiczy i chodzi na siłownię. Jest tak cudnie zbudowany - rozmażyła się Kamila. Nie przerywałem jej, licząc że dokończy to co zaczęła mówić.

- Na początku było fajnie. Był troskliwy i opiekuńczy. Czułam się przy nim bezpiecznie. Zna wszystkich i wszyscy jego. Wzbudza strach, we wszystkich , od niedawna również we mnie. -
Miałem ochotę o coś zapytać, ale ponownie ujrzałem jak jej oczy napływają łzami.

Live 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz