Ostatnio zaczęłam rozmyślać nad sensem mojego życia. Nie umiem rysować tańczyć ani śpiewać. Praktycznie nie mam żadnej pasji, z którą mogłabym wiązać przyszłość.
Chciałabym- pewnie tak jak większość osób- być rozpoznawalna na świecie. Tylko, że udaje się to wyjątkowym, utalentowanym osobom.
Niestety tak się składa, że ja do tego grona nie należę.
Czy takie życie ma w ogóle sens? Mam wrażenie, że bardziej egzystuje niż żyję. Nic praktycznie nie sprawia mi przyjemności. Nie mam żadnego określonego celu w życiu.
Jedyne co mam, to marzenia, z których i tak większość jest nierealna albo prawie niemożliwa do zrealizowania.
Wiem,wiem. Pewnie myślicie, że nic nie robię tylko użalam się nad sobą. Nieprawda. Dążę do spełniania marzeń, staram się znaleźć pasję, ale to wszystko nie jest takie proste.
W dni wolne od pracy (bo aktualnie rzuciłam studia i pracuję) siedzę w pokoju i rozmyślam. Myślę o tym, co więcej mogę zrobić, żeby coś osiągnąć. I tak siedzę i miziam moich puszystych przyjaciół.
Gdzieś tam w głębi duszy budzi się zazdrość. Zazdroszczę ludziom, którzy osiągneli sukces. Szczególnie piosenkarzom i aktorom. Zastanawiam się czemu nie mogłam to być ja.
Ale to wszystko bez sensu. Takimi działaniami nigdzie nie dojdę.
Wierzę,że Matka Natura na każdego z nas miała jakiś pomysł, tylko nie mogę dojść do tego co zaplanowała dla mnie.
Zaczynam mieć już dość. Niby w życiu mam wszystko. Kochającą rodzinę, super chłopaka, cudowne zwierzaki, mam co jeść i gdzie mieszkać. A pomimo tego czuję taką cholerną pustkę. Pustkę za brakiem celu, pustkę za tym, że się nie spełniam w żaden sposób. Nie chcę tak egzystować. Chcę zacząć żyć pełnią życia, spełniać się, zrobić coś dobrego dla ludzi. Chcę przede wszystkim znaleźć swoje przeznaczenie.
CZYTASZ
DZIENNIK INTROWERTYCZKI
Non-FictionOPARTE NA FAKTACH. Hej! Jestem Maja, mam 20 lat i chcę podzielić się z Wami moim dziennikiem.Będą tu moje przemyślenia na różne tematy, trochę użalania się nad sobą, będzie trochę o moich pasjach i marzeniach. WAŻNE: Czytasz na własną odpowiedzialno...