3

47 8 18
                                    

Obudziłem się w aucie

Przede mną znajdował się położony telefon z włączonym GPS-em najprawdopodobniej po to aby Clay wiedział jak trafić do domu

Telefon pokazywał trochę ponad godzinę do końca drogi

Moje oczy zamykały się cały czas do momentu aż nie zauważyłem tego, iż spałem oparty o ramie chłopaka

Chciałem się już odsuwać ale wtedy mi przerwał

-Śpij jeszcze trochę zostało

-Nie przeszkadza ci to ?

-Śpij

-Mogę się odsu-

-Możesz tak zostać nie przeszkadza mi to

Powiedział to w spokojny sposób ale nadal mogłem wycuczć "chłód" w jego głosie

Czy mu się to podoba ?

Nie, nie może mu się podobać

On obawia się o to, że to ja go zabije kiedy prawda jest inna

Nie zrobię tego nawet jeśli to on będzie próbował mnie zabić

Zawdzięczam mu moje życie a po za tym nie potrafiłbym mu zrobić krzywdy

-Clay ?

-Tak ?

-Ty nie zamierasz mnie teraz zabić prawda ?

-George nie jesteś człowiekiem na, którego życiu mi zależy ale skoro biorę cie do siebie chyba nie chce tego robić

-Zrobiłbyś to bez żadnych wyrzutów sumienia ?

-Dobrze wiem, że tylko i wyłącznie próbujesz zadziałać na moją psychikę ale ci się to nie uda

Zdobycie jego zaufania może trochę potrwać i jestem prawie pewien, że będzie wyjątkowo trudne do zdobycia ze względu na to kim jestem ja a kim jest on ale przysięgam - będę je traktował najlepiej jak potrafię

-Zadałem ci pytanie

-Właściwie to musiałbym się zastanowić - odpowiedział

-Nigdy nikogo nie zabiłem chyba nie jestem taki zły - powiedziałem cicho

-Nie myśl, że będą łatwą pierwszą ofiarą

Prędzej ja będę twoją

-Naprawdę nic ci nie zrobię przysięgam wiem, mówię to już któryś raz ale powiem to tyle razy ile będzie trzeba. Jeżeli jednak zmienisz zdanie i to ja będę twoją pierwszą ofiarą nie będę się bronił

-Nie wierze ci

-Dowiode, że to prawda - powiedziałem -Moglibyśmy zostać przyjaciółmi na początek

-Nie będe przyjaznił się z takim czymś - jego słowa zabolały w inny sposób

Nie odpowiedziałem mu dlatego na mnie spojrzał tak jakby zrozumiał, że posunął się za daleko

Nie długo po tym zatrzymaliśmy się na stacij paliw

Patrzył się na mnie chwile aż w końcu mnie przytulił

-Przepraszam - powiedział a ja odwzajemniłem uścisk

Odsunął się ode mnie i otworzył drzwiczki od strony kierowcy

-Chcesz coś do jedzenia ? - spytał

-Nie, dziękuje

-Zaraz przyjde

I don't want your blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz