Smutny Staśko rozpoczął drogę do domu.
- Może coś z tego wyjdzie. Ehh. - powiedział Staśko
Wrócił do domu, powitała go mama z obiadem. Spytała czy coś się stało. Ten na to:
- spotkałem cudownego chłopaka, miał na imię Stefiano. - odpowiedział Staśko
-STAŚKO!! - krzyknęła do niego matka
-Hm? - Mruknął Staśko
- Nie będziesz umawiał się z chłopakiem, co rodzina na to? znajomi? sąsiedzi? - zaczęła wymieniać
- MAMO, przestań nic się nie stanie
-Ty pedale! Oj jak ojciec wróci to masz przechlapane!!
Staśko ze łzami w oczach, pobiegł do pokoju. Zaczął krzyczeć, wrzeszczeć i walić w ścianę.
Do jego pokoju weszła mama krzycząc:
- nie masz już domu dziecko! Pakuj swoje rzeczy i wy****dalaj stąd! Ja syna geja pod swoim dachem nie będę miała! Idź do swojego Stefiano czy jak on tam ma! - wyszła z pokoju i walnęła drzwiami.
Staśko stał bezczynnie na środku pokoj. Łzy napłynęły mi błyskawicznie do oczu. Nie posłuchał matki i poszedł spać.