Ej dobra, na wstępie chciałam was poinformować, że jest mała zmiana planów. Rozdziały nie będą już co piątek. Będę w stawiała jeden może dwa w tygodniu, ale nie wiem dokładnie kiedy więc mam nadzieje, że nie jesteście na mnie źli.
Dobra nie będę już przedłużać i życzę wam miłego czytania😁😉
Spałam jak zabita w pokoju gościnnym. Około godzin dziesiątej przebudziłam się ponieważ promienie słoneczne uderzyły w moją twarz. Podniosłam się do siadu i przetarłam zmęczone oczy. Odkryłam z siebie białą pościel i postawiłam nogi na podłodze. Wstałam z miękkiego materaca i dostrzegłam ładnie złożone ubrania na komodzie i białą karteczkę obok nich.
Powinny być dobre ;)
Uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam z sobą ubrania do łazienki, w której wzięłam szybki prysznic. Wytarłam mokrą skórę ręcznikiem i założyłam na siebie czarne, dresowe spodenki chłopaka i do tego białą koszulkę z małym, czarnym znaczkiem Nike na prawej piersi. Włosy związałam w luźnego koka i opuściłam pomieszczenie udając się na dół. Zajrzałam do kuchni oraz salonu, ale nigdzie nie widziałam chłopaka.
- Bruno! - jednak po chwili usłyszałam jego krzyk i szczekanie czworonoga. Udałam się w stronę tarasu, a gdy już tam dotarłam zobaczyłam jak Devon szukał czegoś w szopie ubrany jedynie w czarne spodenki dresowe. Pies trzymał w pysku białe rękawice ogrodowe, wnioskuje, że musiał zabrać je chłopakowi więc dlatego krzyczał na niego - Gdzie to do cholery jest? - mówił coś do siebie, a ja zobaczyłam jak z węża ogrodowego ciekła woda. Wpadłam na głupi pomysł i po cichu złapałam za szlauch zakradając się w stronę bruneta. Pies uważnie mi się przyglądał merdając swoim ogonem.
- Devon! - krzyknęłam, a on gwałtownie odwrócił się w moją stronę, nie czekając dłużej wymierzyłam w niego strumień wody i zaczęłam się głośno śmiać gdy próbował osłaniać się rękoma.
- Kurwa - pies zaczął szczekać skacząc dookoła własnej osi - Wyłącz to cholerstwo! - zaczął na oślep iść w moją stronę, ale po chwili skręcił w bok i złapał za zaworek zakręcając wodę. Ciśnienie ustało, a ja dalej się śmiałam nie mogąc tego powstrzymać - Bardzo śmieszne promyczku - warknął przyciągając do siebie wąż, który wyrwał z moich rąk - Zaraz zobaczymy kto będzie się śmiał - i w tym momencie mój śmiech ustał natychmiastowo.
- To były tylko żarty - zaczęłam się cofać - Devon proszę cię, dopiero brałam prysznic - odkręcił zaworek.
- Drugi raz nie zaszkodzi - gdy to powiedział zaczął iść w moją stronę, a ja od razu rzuciłam się do biegu. Bruno myślał, że się z nim bawi więc sam zaczął biec obok mnie głośno szczekając. Chłopak głośno się śmiał gdy małe krople spadły na moje plecy, w końcu ja sama zaczęłam się z tego śmiać. Wyglądaliśmy jak dwójka dzieci, która miała pomóc mamie w ogrodzie, a zamiast tego zaczęli się ganiać z wodą. Szybko wbiegłam do domu bo wiedziałam, że chłopak nie wejdzie tutaj z szlauchem, z którego lała się woda - Chodź tu.
- Nie. Jeśli chcesz mnie oblać to sam musisz tu przyjść.
- Jak chcesz - wypuścił wąż z rąk i ruszył do środka. Nie wiedziałam co planował, ale było już za późno na ucieczkę ponieważ brunet szybko znalazł się obok mnie i złapał moje ciało w swoje objęcia.
- Devon co ty wyprawiasz?! Puszczaj mnie! - wyrywałam się, ale na nic ponieważ Seven był silniejszy. Wyszedł na dwór stawiając mnie na trawie, a następnie szybko złapał za wąż i zimna woda uderzyła dużym ciśnieniem w mnie - Zabiję cię!
- Wielu próbowało promyczku!
Moje ciuchy przemokły całkowicie do suchej nitki. A włosy były za ciężkie przez wodę i wyplątały się całkowicie z koka. Po chwili chłopak wyłączył strumień, a ja dalej stałam w miejscu. Zrobiło mi się zimno ponieważ ta woda była lodowata. Rozumiecie to? LODOWATA!
CZYTASZ
My Obsession
RomanceLarissa Moore w wieku piętnastu lat zostaje porwana, a mężczyźni nie dają jej dnia bez bólu. Jednak dziewczynie udaje się uciec, a winni zostają ukarani. Po trzech latach Larissa zaczyna żyć normalnie, lecz przez niepozorny wypadek spotyka pewnego b...