Rudowłosa obudziła się, co zaskoczyło nawet samą Emmę, w dobrym humorze i zamiast dodatkowej godzinnej drzemki, od razu zeszła ze składanego łóżka kierując się w stronę jedzącej śniadanie Max.
─ Hej, wyspałaś się? ─ zapytała, całując młodszą siostrę w głowę.
─ Mhm ─ mruknęła w odpowiedzi, ładując do buzi kolejną łyżkę płatków z mlekiem. ─ Znowu piła.
Emma przymknęła na chwilę oczy, aby wziąć głębszy wdech i nie pozwolić, aby szara rzeczywistość zepsuła jej dzisiejszy humor, który przez ostatni rok ulegał regularnemu pogorszeniu.
─ Póki się nie pogodzi z odejściem tego sadysty, niewiele możemy zrobić ─ Sięgnęła po puste puszki oraz zapełnioną popielniczkę i wyrzuciła wszystko do kosza, tak jak to robiła każdego poranka.
─ Schowałam ci resztkę płatków. Są na samej górze po lewej stronie w opakowaniu po herbacie, której mama nie znosi ─ powiedziała, wkładając brudną miskę do zlewu i oparła się o blat.
─ Jesteś najlepsza, wiesz? ─ Uśmiechnęła się do Max, ściskając ją delikatnie za podbródek.
─ Wiem ─ parsknęła cicho, kładąc głowę na ramieniu siostry. ─ Czy to kiedyś minie?
Rudowłosa poczuła ukłucie w sercu. Doskonale wiedziała, co jej siostra miała na myśli i świadomość tego, że Maxine również zmagała się z demonami wynikającymi z niedalekiej przeszłości, łamało jej serce.
─ Mam nadzieję, że tak. W końcu nie może to trwać w nieskończoność, prawda? ─ Objęła dziewczynę ramieniem, żałując, że nie mogła zabrać jednym gestem całego jej bólu. Niemniej wiedziała jedno.
Mogła zakończyć swoje własne cierpienie.
Jednak nie teraz. Nie dzisiaj. Nie w tym momencie.─ Będę jechać do sklepu, masz na coś ochotę? ─ Młodsza Mayfield zakończyła siostrzany moment odsunięciem się od Emmy i chwyciła przyczepioną do lodówki listę zakupów.
─ Nie, dziękuję, ale jeśli masz ochotę, możesz wziąć nam pizzę na obiad. Ostatnio udało mi się zaro...
Przerwała.
Cholera, nie przy Max!─ Emma, wszystko w porządku? ─ zapytała zmartwiona nastolatka, na co jej siostra zareagowała szybkim kiwnięciem głowy oraz chwyceniem w dłonie pierwszej lepszej ścierki, którą przyłożyła sobie do krwawiącego nosa.
─ To zapewne tylko z przemęczenia. Dzieciak państwa O'Malley nie należy do najspokojniejszych istot, ale dzięki niemu możemy dzisiaj zjeść coś innego, niż fasolka z puszki ─ Posłała jej słaby uśmiech, wycierając resztki czerwonej cieczy z twarzy i włożyła brudną szmatkę do zlewu. ─ Widzisz? Już mi przeszło.
─ Skoro tak mówisz...to ja już pójdę, zapewne za chwilę będą ogromne kolejki, a stanie w nich to istny koszmar. Na razie! ─ Maxine, choć niepewna słów siostry, pomachała jej na pożegnanie i chwytając deskorolkę pod pachę, opuściła przyczepę.
Kiedy to uczyniła, Emma odetchnęła z ulgą, ponieważ ostatnie czego chciała to bycie dodatkowym zmartwieniem dla Max. Piętnastolatka i tak już miała za dużo na głowie. Nie potrzebowała więcej. Dlatego też rudowłosa zabrała się za szybkie sprzątanie i przepranie zabrudzonej ścierki.
Gdy skończyła, westchnęła cicho opierając się o blat. Jak na złość zaczęła ją boleć głowa, a miała jeszcze kilka spraw do załatwienia. Przyczepa wyglądała jakby przeszło przez nie tornado, kosz z praniem wręcz błagał o jego segregację, a leżące na stole rachunki należało jak najszybciej uregulować. W dodatku miała do zrobienia projekt do szkoły, który odkładała do ostatniej możliwej chwili.
CZYTASZ
𝐄𝐗𝐈𝐓𝐈𝐔𝐌 ღ
Fanfiction𝐔𝐖𝐀𝐆𝐀, 𝐒𝐓 𝟒 𝐒𝐏𝐎𝐉𝐋𝐄𝐑𝐘 ❝ 𝑻𝑰𝑪𝑲. 𝑻𝑶𝑪𝑲. 𝑻𝑰𝑪𝑲. 𝑻𝑶𝑪𝑲. 𝑻𝑰𝑪𝑲. 𝑻𝑶𝑪𝑲. 𝑻𝑰𝑪𝑲... Dziewczyna uniosła jedną brew ku górze, odwracając się w poszukiwaniu wzrokiem źródła dźwięku, ale nie zauważając niczego dziwnego wróciła...