2. Kawa i ciasteczka

18 1 2
                                    

LIZ
Co za idiota. Miałam ochotę powiedzieć mu dwa słowa więcej, ale nie zrobiłam tego. Bez jaj, mam trochę godności osobistej. Facet za mną łazi już trzeci dzień. Tak sobie myślę, że całkiem fajnie byłoby dać mu w pysk. Tak wiem, moje myśli są straszne i nie pasują do mojego wizerunku. No, ale kurde, jestem dobrą aktorką, więc czasami mogę trochę poudawać. Prawdę mówiąc teraz też nie jestem sobą. Gram jakąś wstrętną paniusie. Trudno. Takie życie baybe ;* czasami chciałabym iść w pizdu, tylko cholera nie wiem w jakim kierunku.
Ok. Już mi lepiej. Pogadałam sobie sama ze sobą i jest w miarę ok. Da się przeżyć. No proszę, znowu za mną lezie. Czy ja nawet kawy nie mogę wypić w spokoju.
-Dzień dobry, Pani Elizo.
-Nie odpuścisz?
-Nie ma takiej opcji.
Wyciągnęłam do niego dłoń.
-Dla znajomych Liz...
-O czyli awansowałem rangę wyżej
-Nie dał mi pan skończyć.. dla wrogów też.
-A już się cieszyłem.. dałabyś się namówić na kawę?
Boże, jaki ten facet mało spostrzegawczy. Wskazałem mu ręką filiżankę
-ach, no tak, już pijesz, przepraszam, nie zauważyłem.
-Skoro już tu jesteś, to może usiądź, nie przywykłam do tego, żeby ktoś stał, gdy ja siedzę.
-oczywiście, już siadam, zamówie sobie tylko herbatkę.
Spojrzałam na niego spod rzęs. W sumie facet był niezły. Gęste, brązowe włosy, dobrze zbudowany, forsy ma chyba jak lodu, no i wyraźnie na mnie leci..
Tylko taki jeden problem.. ja nie jestem lotniskiem. A przynajmniej nie dla niego. Wrócił po chwili niosąc filiżankę z herbatą i cynamonowe ciasteczka.
-Poczęstujesz się?
-Chętnie.
Wzięłam do ręki jedno ciasteczko i włożyłam do buzi. Było pyszne.
-Czym się zajmujesz na codzień?
-Teatr. A ty?
-Projektowanie wnętrz. Lubię nowoczesne rozwiązania.
-Ahhhh..
Brunetowi najwyraziej nie przeszkadzało moje milczenie i niechętne odpowiedzi. Ma anielską cierpliwość.
-Mógłbym Cię jutro zaprosić na kawę?
-Możesz jutro, możesz dzisiaj, mogłeś wcziraj.. Nie musiałeś mnie o tym uprzedzać dzień wcześniej.
-Mówił Ci ktoś, że jesteś genialna?
-Zdarzyło się z 5 czy 6 razy..
-Czyli jak będzie jutro z tą kawą.. przyjdziesz?
-O której?
-Czyli jednak się zgodziłaś?
-A miałam wybór?
-W zasadzie to nie.
-No wwłaśnie. Więc o której?
-15.00??
-Gdzie?
-U mnie w domku, mam sporo miejsca.
-Ok.
Resztę czasu spędziliśmy na lekkiej pogawędce. Było nawet nie źle, przynajmniej się nie jąkał i wiedział co mówić.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
JEEEEJ, ALE CUDO!! Kocham pisać.. to daje mi taką radość

Chopin, morze i cynamonowe ciasteczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz