~1~

564 18 11
                                    

Madison
Wstałam. Połowa sukcesu za mną-pomyślałam. Na mojej twarzy pierwszy raz od kilku tygodni pojawił się szczery uśmiech. Byłam zdziwiona tą zamianą ale jednocześnie w środku byłam szczęśliwa z tego powodu. Pierwsze co zrobiłam wstając z mojego jakże wygodnego łóżka to szybka toaleta, albo jednak nie taka szybka ponieważ moja skóra nie należy do tych idealnych. Mam kilka niedoskonałości, a mianowicie trądzik który męczy mnie już od kilku miesięcy. Wykonałam poranna rutynę skupiając się by dobrze oczyścić twarz. Gdy to zrobiłam podeszłam do szafy i ubrałam czarne jeansy z dziurami i klasyczny top. Mimo ze było z 30 stopni ja nie zamierzałam pokazywać swoich okropnych nóg które niedość ze były grube to blade jak nie wiem co. Ale co się dziwić jeśli moje jedyne ubranie dolne to długie spodnie lub czasem jakaś spódniczka?

-cześć Alis- przywitałam się z moja "siostra". To córka mojej cioci a ze mieszkam z nia od prawie 7lat Alis uważam za moja wkurzająca siostrzyczkę. Dziewczyna jest młodsza ode mnie o 10 lat.

-siemaa mordo- oh tak Alis mimo swojego bardzo młodego wieku chyba przeżywa jakiś bunt, bo zachowuje się miej wiecej tak.

Witając się z reszta mojej "rodziny" dowiedziałam się ze karton nie jest robiony z kartonu. To u nas bardzo naturalne wmawiać sobie jakieś dziwne ciekawostki, które poprostu nie maja najmniejszego sensu .

Idąc do szkoły myślałam tylko kiedy będę miała wolna chwile by iść w moje miejsce, w miejsce które kocham...jezioro. To jedyne miejsce w którym czuje się dobrze, czuje tam taką wolność jakby wszystko wokół mnie, mnie rozumialo.

Wchodząc do szkoły odrazu zobaczyłam moja przyjaciółkę, która z drugiego końca korytarza machała mi krzyczac coś niezrozumiałego.

-Hej skarbie- uściskała mnie Aria.

-Cześć ,co tam?-spytałam w pełni wyluzowana.

-Nawet nic nie mów!-krzyknęła szczeliwa - dziś idziemy na imprezę do nate'a, ma to być największa imprezę na koniec roku! będziemy się zajebiscie bawić!- krzyknęła szczęśliwa

-Super jak u nate'a to idealnie, bo jednym słowem kocham wszystko co nielegalne - imprezy u nate zazwyczaj kończyły się przyjazdem policji i zgarnianiem nastolatków którzy po kieszeniach mieli pochowane pełno koksu.

Idąc z Aria przez korytarz zaczęłam zauważać dziwne spojrzenia lecące w moja stronę. Gdy byłyśmy już prawie przy naszych szafkach, zauważyłam jego....jego jak obściskuje się z jakaś sztuczna łaska. Wkurwilam się Bardzo Się Wkurwilam.

-Ale co ty- nie zdążyłam powiedzieć bo mój
"chłopak" wszedł mi w zdanie.

- Ohh w końcu jesteś, już myślałem ze się nie doczekam a tu proszę Parker się pojawiła- mówił patrząc mi w twarz a w jego oczach widziałam jedynie drwinę za to z moich zaczęły lecieć łzy.

-Nic nie rozumiem...- mówiłam z ledwością

-Nie martw się ja ci wszystko z miła chęcią wytłumaczę - mówił a wokół nas znalazło sie pełno osób, które z przyjemnością oglądały to widowisko.

-Jestes tak głupia ze nie zauważyłaś ze się tobą bawię? ze cię tylko wykorzystuje?- mówił jakby to nic dla niego nie znaczyło a w pasie dalej trzymał to dziwkę

- A-ale przecież mówiłeś ze ko-kochasz- moje nogi zaczęły mi mięknąć a jedyne przez co udawało mi się jeszcze je trzymać na gruncie to moja przyjaciółka która trzymała mnie w pasie i ratowała mnie przed upadkiem.

-japierdole ale ty jesteś naiwna madison, przeliterować ci to? W Y K O R Z Y S T A Ł E M C I E-krzyknął mi prosto w twarz a ja nie byłam w stanie nic powiedzieć.

- a i na koniec chciałem spytać jeszcze jak tam u ojca? o sory zapomiałem ze w grobie leży powinnaś do niego dołączyć i spytać jak tam pogoda głupia dziwko! - nie wytrzymałam moje ciało bezwładnie runęło na podłogę a z moich ust było słychać tylko głośny szloch. Nie chciałam słuchać i patrzeć co się dzieje, tak bardzo nie chciałam tu być. Moja przyjaciółka starała mi się pomoc, prosiła bym wstała, ale ja najzwyklej nie potrafiłam. Gdy dziewczyna z pomocą jej chłopaka ciągła mnie na zewnątrz ja zdołałam zobaczyć jak tego chuja zawzięcie bije jakiś chłopak... Chłopak z ciemnymi włosami i czarno-zielonymi tęczówkami.

Aria gdy zaprowadziła mnie do domu bardzo nalegała by mogła zostać i ze mną porozmawiać. Ale ja nie chciałam, chciałam zostać sama, całkiem sama...zrobić co mi się należy i pójść nad jezioro.

Znowu. Krew. Znowu. Ból.
Znowu to zrobiłam, choć obiecałam sobie ze koniec to nie, znów ugryzłam się bo mi się należało. Patrząc na moja rękę wiedziałam ze muszę przestać, ale tez wiedziałam ze mi się należy. Moje ostatnie rany zmieniły się już w mocno fioletowe siniaki a ja czułam ze naprawdę potrzebuje pomocy...potrzebuje zrozumienia.

Moja odskocznia od rzeczywistości zawsze w jakiś sensie był balet, włączałam na całego piosenkę i poprostu tańczyłam.... Robiłam to co kocham.
Ćwiczyłam jedna figurę która za cholerę nie mogła mi wyjść, ale się nie podawałam, nie w tej kwestii.
Pierwsza próba.
Druga próba.
Trzecia próba.
Następna próba.
I następna.
Następna.
Chuj nie uda się, nie dziś.
Idę nad jezioro.
Tak, tak zrobię.

Patrząc w zachodzące słońce, telefon zaczął się dobijać była to Aria. Ignorowałam ja przez chwile lecz powiadomienia nie ustępowały.

-Aria co się stało? umarł ktoś?- spytalam odbierając telefon.

-przez chwile myślałam ze ty-powiedziała zmartwiona? Kocham ta kobietę ale nie przesadzajmy.

-ohh przykro mi ale jeszcze przez chwile będziesz musiała się ze mną męczyć - powiedziałam uśmiechając się

- chciałam się spytać... nie, nie spytać ...chciałam ci uświadomić ze za godzinę po ciebie jestem i idziemy do nate'a. Zanim cokolwiek powiesz wiem wiem co się dziś wydarzyło dlatego zrobimy się na bóstwo by ten dupek wiedział co ztracil! - krzyknęła podekscytowana, a mi nie zostało nic innego niż się zgodzić. Nie należę do ludzi którzy żyją w zgodzie, może i jestem zraniona ale napewno nie dam sobą pomiatać jak szmata.

- czekam, bądź za godzinę - powiedziałam i usłyszałam krzyk zadowolenia, jak się domyślam Aria jeszcze właśnie tańczy swój taniec szczęścia. Ale za to ja kocham, jest wyjątkowa.

Byłam gotowa, miałam na sobie biały wiązany top i krótka srebrna spódniczkę, wzorowałem się Raquel z filmu „Przez moje okno". Kocham tą postać! Chwile potem usłyszałam trąbienie pod moim oknem, co oznaczało ze Aria czeka.
Popatrzyłam na siebie ostatni raz w lustrze i szepnęłam: czeka mnie zajebista zabawa.

Aria chwile po przybyciu do Nate'a znikła na parkiecie. Idąc do łazienki zobaczyłam Ethana z ta dziwka, ale co bardziej przykuło moja uwagę to to ze jego twarz wyglądała okropnie. Miał wielkiego siniaka na oku a reszta jego twarzy była najzwyczajniej poturbowana. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem po czym usłyszałam zachrypnięty ale przyjemny męski głos.
-cieszy mnie to ze mój czyn doprowadził cię do uśmiechu- powiedział chłopak z obłędnymi tęczówkami.

-ohh tak...znaczy nie... kurwa tak ten widok kurewsko doprowadza mnie do szczęścia- odpowiedziałam a chłopak pokazał rząd swoich białych zębów

-przepraszam, nie podziękowałam ci za sytuacje w szkole. Poprostu byłam w jakiś dziwnym transie, nie mogłam ogarnąć co zobaczyłam- powiedziałam lekko zawstydzona

-młoda wyluzuj, to ja powinnam przeprosić za ten napad agresji. Nienawidzę jak ktoś traktuje kobiety jak szmaty- wzdrygnęłam się na ostatnie słowo, co chłopak zapewne zauważył ale nie postanowił skomentować.

-Jeszcze raz dziękuje, muszę już lecieć ale jeśli chcesz możemy przejść się na jakaś kawę czy coś w podziękowaniu- uśmiechnęłam się szczerze

-jasne, ohh zapomniałbym się przedstawić. Ryan jestem- powiedział chłopak przymykając jedno oko. Czy mi się wydaje czy on ze mną filtruje?

-Madison, a teraz naprawdę muszę lecieć- powiedziałam na co chłopak przytaknął i poszedł w swoją stronę.

Po zbędnych próbach znalezienia Arii postanowiłam zadzwonić pi taxi i wrócić do domu .

lake that saves heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz