Rozdział 2

250 7 0
                                    


Florence

Gdy wychodziłyśmy przez duże drzwi frontowe Cass zadzwoniła do jakiegoś swojego kolegi żeby nas zawiózł. Nie podobało mi się to, ale oczywiście jej się nie dało sprzeciwić. Każdy jej kolega w nocy o północy potrafiłby się zerwać na równe nogi i przyjechać pod jej dom i zawieść ją gdziekolwiek będzie chciała. Naprawdę są naiwni i trochę mi ich żal, myślą że takim zachowaniem ją przelecą lub zostaną jej chłopakami. Latają przy niej jak pszczoły przy miodzie i nie odpuszczają. Jednak to ona wybiera z kim, kiedy i gdzie będzie się pieprzyła. Jest ostro pierdolnięta, ale za to ją kocham.

- Do kogo zadzwoniłaś? - zapytałam gdy skończyła rozmowę

- Do Matta - skupiła się jeszcze coś pisząc na telefonie - Będzie za chwile

- Czemu mnie to nie dziwi - przewróciłam oczami i poszłam w stronę wjazdu

Powili mi się już ode chciało jechać na tą imprezę jednak wiem, że już było za późno. Nie miałam ochoty ani chęci patrzeć jak każdy będzie próbować postawić drinka Cass lub ją przelizać w jakiejś łazience. Była atrakcyjna, ale chłopaki tracili dla niej głowę i to za bardzo. I tak chłopaki bo mężczyźni by się tak nie zachowywali. Po chwili zauważyłam światła samochodu wjeżdżającego na posesje Cass.

- No wreszcie ile można czekać - warknęła

- Sorki, mała pędziłem jak najszybciej - usłyszałam głos Matta wychodzącego z samochodu

Matt Walker należał to wyższej sfery czyli odpowiedni dla Cass. Drogi samochód, ciuchy, telefon, zagadek i takie tam. Szczerze go lubiłam najbardziej ze wszyskich jej kolegów. Nigdy od niej niczego nie wymagał co było zaskoczeniem dla mnie. Zero seksu, całowania czy dotykania. Można było powiedzieć że był jej najlepszym kolegą, którego nie zauważała. Zadawali się ze sobą już dwa lata, a on nawet nie próbował wyciągnąć ją na randkę. Jednak widziałam jak na nią patrzy. Był w niej zakochany po uszy, ale starał się tego nie pokazywać.

- Jedźmy już bo i tak jesteśmy spóźnione - powiedziała otwierając drzwi nowej audi

- Gwiazdy się zawsze spóźniają - usłyszałam głos Matta wsiadając razem z Cass - To dokąd?

- Do The Drinks

- Serio tam? - naprawdę nie chciałam tam iść - Przychodzą tam największe patusy i tanie dziwki

- Czemu musisz mieć takiego kija w dupie? - spojrzała się na mnie - Zabawimy się, już tak nie przesadzaj

Usłyszałam cichy śmiesz Matta gdy odpalił silnik i wyjechał z posesji. Postanowiłam że już nie będę psuła jej wieczoru chociaż ona zepsuła mój. Mam nadzieje, że nie będzie mocnej patusiarni.

Całą drogę przejechaliśmy w ciszy. Otwarcie klubu rozpoczęło się godzinę temu, ale musieliśmy jeszcze zajechać na stacje bo Cass zapomniała prezerwatyw. Ta suka mnie wykończy.

- Dziękuje, że nas przywiozłeś - powiedziałam gdy otwierałam drzwi

- Cała przyjemność po mojej stronie - mrugnął do mnie

- Tak - usłyszałam cichy głos przyjaciółki - Dzięki - powiedziała i wysiadła z auta

- O której po was przyjechać?

On chyba nie myślał, że będzie po nas przyjeżdżać o jakiejś 4 rano. Chuj wie o której ta impreza się skończy, a jeszcze znając Cass będzie chciała to przedłużyć i gdzieś jeszcze pójść.

- Napisze ci - wysiadła i zamknęła za sobą drzwi nie czekając na jego odpowiedź

Wysiadłam za nią i zamknęłam drzwi. Nie rozumiem dlaczego go tak traktuje. Próbuje być miły, wozi ją gdzie chce a ona nawet tego nie docenia. Będę musiała z nią o tym porozmawiać bo nie chce, żeby mu złamała serce. Matt to naprawdę dobry chłopak i myślę, że przy nim mogłaby już tak nie szaleć. Chociaż nie wiem czy to możliwe.

- To jak - spojrzała na mnie - Wchodzimy?

- A czy mam jakieś inne wyjście? - uśmiechnęłam się zrezygnowana

- Nie - złapała mnie za dłoń i pociągnęła na przód

Popędziłyśmy w stronę wejścia do klubu oczywiście od strony dla vipów. Cass nigdy nie lubiła czekać, a mając bogaty tyłek mogła go przywlec wszędzie. Ochroniarz wpuścił nas bez większego sprzeciwu i ruszyłyśmy w dół po czerwonym dywanie. Gdy schody się skończyły ujrzałam multum ludzi na parkiecie i przy barze. Jeżeli chciałam przeżyć ten wieczór musiałam się czegoś napić.

- Napijemy się? - zasugerowałam spoglądając w stronę baru

- Chętnie, ale ja stawiam - puściła mi oczko

- Wiesz, że nie potrzebuje żebyś mi stawiała nie jestem biedakiem - podeszłyśmy do baru

- Wiem, ale to ja cię wyrwałam i chce ci się jakoś odpłacić - spojrzała na barmana - Dwa szoty poproszę - kelner od razu nam je przygotował i podał uśmiechając się do niej - Za nowy rok szkolny i żeby nie zaczął się chujowo

- Oby - przechyliłam kieliszek i odstawiłam na blat, a Cass zrobiła to samo

- Chodźmy do loży trochę posiedzieć i zaczekać, aż się trochę imprezka rozkręci lub przyjdą jakieś smakowite kąski - kłapnęła dłońmi

- W porządku - podążyłam za nią

Oczywiście moja przyjaciółka nie weźmie zwykłej loży tylko tą na samej górze oraz dla grubych ryb. Nie czułam się dobrze w takich miejscach i sama nie wiem dlaczego. Lubiłam luksusy i drogie rzeczy, ale nie chciałabym się z tym tak obnosić. Jednak przyjaźniąc się od małego z tą zdzirą często obracałam się w tych sferach. To ma swoje plusy i minusy, a Cass widziała tylko to pierwsze.

Przywołała swojego kelnera pstryknięciem palcami, a ten w sekundzie znalazł się obok niej. Szepnęła mu coś na ucho i uśmiechnął się szczerze po czym odszedł od niej jakby zdradziła mu co najmniej że nie ma na sobie majtek. Chodź w jej przypadku to stringów.

- Co mu kazałaś przynieść? - zapytałam rozglądając się

- Zobaczysz - uniosła dwuznacznie brwiami położyła dłonie na kolanach

Kelner po chwili przyniósł nam moje ulubione drinki , które kosztowały więcej niż moje życie. Kiedyś jej powiedziałam, że je kocham i zdzira za każdym razem gdy zjawiałyśmy się w klubie je kupowała. Żałowałam tego, ale wiedziałam, że jej nie przekonam przed kupowaniem ich. Nie miała żadnych popędów przed wydawaniem kasy rodziców. Dziwne, że jeszcze nie zbankrutowali przez nią.

- Mówiłam ci żebyś ich nie brała - spojrzałam wymownie na przyjaciółkę

- Nie pierdol tylko pij - nie dała za wygraną - Za nas - Cass wzięła drinka i uniosła po czym kelner podał mi drugiego - Żeby ten rok szkolny był mniej do dupy niż wcześniejszy

- Miejmy nadzieje - uniosłam kieliszek i stuknęłyśmy delikatnie po czym wypiłyśmy odrobinę zawartość

Uczennica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz