|Jᴀᴋ ᴘᴏᴢɴᴀᴄɪᴇ sɪᴇ̨? ~Zᴏśᴋᴀ~|

66 5 0
                                    

Zośka :
Dreptałaś się w stronę parku, gdzie miałaś w planach pogodnie spędzić popołudnie. Chciałaś odpocząć tam od problemów sercowych, gdyż ostatnio dosyć często skakałaś sobie nawzajem do gardeł z twym chłopakiem. Usiadłaś na jednej ławce i sięgnęłaś po książkę, znajdującą się w twojej torbie. Poczęłaś czytać, dopóki nie usłyszałaś znajomego Ci głosu. Odwróciłaś głowę w kierunku, z którego dobiegał, zobaczyłaś tam swojego lubego, ale nie samego, lecz z jakąś dziewczyną. Nałożyłaś na swe oczy okulary, abyś była pewna, że cię nie zdemaskuje. Przyglądałaś się uważnie parze śmiejącej się w niebogłosy. Po twojej głowie cały czas krążyła jedna myśl ,,kim ona jest?". Było Ci smutno, czemu nie ty byłaś na jej miejscu? Czy on woli ją? A może dramatyzujesz? Może to tylko koleżanka? Nagle coś co zobaczyłaś zniszczyło tamę szacunku, miłości i zaufania do najważniejszej dla ciebie persony. Oni poczęli się całować. On objął ją w tali, ona ułożyła na jego policzku dłoń. Z twoich oczu zaczęły lecieć łzy, okulary ściągnęłaś, poczęłaś biec jak najdalej.

- [T/I]! - Usłyszałaś krzyk, lecz go zignorowałaś i nie zaprzestałaś czynności.

Dotarłaś pod potężną jabłoń, usiadłaś pod nią i jak na zawołanie, zaczął padać deszcz.

Twoja koszula stawała się coraz bardziej przemoknięta, twe włosy nie wyglądały już jak warkocz, a raczej jak mysi ogon. Twoja twarz nie wyrażała spokoju ducha, a smutek.
Zaczęłaś się niezmiernie trząść, było ci niezmiernie zimno, w dodatku czułaś jak poczynasz dusić się łzami. Zamknęłaś oczy próbując przenieść się do miejsca przypominającego jakąkolwiek oazę spokoju, ale przecież magia nie istnieje. Z twoich zamyśleń wyrwał cię głos.

- Mogę jakoś pomóc Panience? - Odezwał się podchodzący do ciebie blondyn. - Coś się stało?

- Nie, nic. Wszystko w należytym porządku.

- Niech Panienka w żywe oczy nie kłamie, widać, iż coś się stało.

- To czemu się Pan o to spytał, skoro zna Pan odpowiedź? - Zaśmiałaś się, co tajemniczy osobnik zawtórował.

- Ale czy mogę jakoś pomóc Panience?

- Najpierw przejdźmy na ,,ty". [t/i] [t/n]. - Podałaś dłoń.

- Tadeusz Zawadzki. - Złożył pocałunek na twej ręce.

Preferencje | Kamienie na szaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz