EPILOG ~~~~~~~~~~~~~~
W ich trzymiesięczną rocznicę (lub jeden sezon, jak Taehyung upiera się, by to nazywać), Taehyung pojawia się pod frontowymi drzwiami Jeongguka z wiązką jasnopomarańczowego plastiku i pół tuzina cienkich prętów wystających z jego ramion.
- Czy chcę wiedzieć? - Jeongguk nieruchomieje, wpatrując się w bałagan, z którym Taehyung walczy obecnie, aby nie spadł na podłogę.
- To nasze pierwsze wakacje! - Taehyung promienieje, próbując podnieść okrucieństwo w kierunku Jeongguka, podczas gdy jeden z czarnych prętów wymyka się, gdy to robi. Jeongguk rzuca się do przodu, aby go złapać, ale okazuje się, że jest połączony gumką z jednym z prętów wciąż w wiązce Taehyunga i zdaje sobie sprawę, co trzyma jego chłopak.
- Taehyung. Zabierasz nas na kemping?- pochyla się, spoglądając znad bałaganu w namiocie na radosną twarz swojego chłopaka.
- Tak! - Taehyung uśmiecha się.
- Nie. - Jeongguk zaczyna zamykać przed nim drzwi.
- Nie, czekaj! - Taehyung rzucił się na drzwi, wciskając w nie stopę, żeby nie można było ich zamknąć - Chciałem zrobić coś fajnego, ale nie mieliśmy czasu, żeby wyjechać porządnie, więc pomyślałem, że możemy to zrobić!
- Nie będziemy biwakować w ogrodzie w listopadzie - Jeongguk odsuwa drzwi na tyle, by skrzywić się, starając się oprzeć dąsaniu Taehyunga
- Możemy to zrobić w środku! W salonie! Proszę, Gukkie. - Taehyung wypuszcza dolną wargę rozszerzając oczy, jakby był biedną, niewinną, bezradną istotą. Jeongguk widzi, że przez to gówno wciągnięto go zbyt wiele razy.
Niestety, jest też słaby w stosunku do swojego chłopaka i ogólnie jego ekscentrycznych zachcianek
- Mam jeden warunek - mruży oczy i unosi palec. Taehyung wyraźnie się rozpromienił, wyczuwając, że ma szansę postawić na swoim. Ponownie. - Założyłeś to cholerstwo, zdejmujesz je i wyprowadzasz z mojego domu przed następnym tygodniem.
- Dobrze! - Taehyung rzuca się do przodu, składając pocałunek na policzku Jeongguka (cholera, cholerne kijki od namiotu wbijają mu się w brzuch) i przedziera się obok Jeongguka i idzie do salonu, zostawiając Jeongguka, by z westchnieniem zamknął za sobą drzwi.
- Dlaczego masz w ogóle namiot? - Jeongguk pyta, opierając się chęci skrzywienia się, gdy Taehyung rzuca niezłożony namiot na środek podłogi w jego salonie.
- To nie mój - Taehyung bierze swój plecak i płaszcz rzucając nimi również na podłogę (Jeongguk opiera się pokusie cmknięcia językiem z irytacją). - To Namjoon-hyunga. W zeszłym roku miał fazę myślenia, że jest wolnym duchem i wędrowcem
- A nie jest? - Jeongguk marszczy brwi.
- Nie - Taehyung kręci głową - Cóż, może trochę. Ale przede wszystkim uznał, że jest duchem, który lubi mieć porządne łóżko, dach i gniazdka elektryczne, więc Jimin od miesięcy przechowuje namiot w naszym mieszkaniu
Taehyung podskakuje, by owinąć ramiona wokół ramion Jeongguka, muskając ich nosy, podczas gdy dłonie Jeongguka automatycznie zakrywają jego biodra - Cześć - mówi Taehyung z opóźnieniem, przyciskając swoje miękkie usta do tych Jeongguka.
- Hej - Jeongguk odpowiada cicho, przyciągając Taehyunga trochę bliżej
- Szczęśliwego rocznicowego weekendu dla nas - uśmiecha się Taehyung.
- Jesteś takim *Sap - mruczy Jeongguk, pochylając się po dłuższy pocałunek, wolniejszy, odprężając się w swojej obecności po kilku dniach przerwy w pracy i na studiach.

CZYTASZ
15:30 - Appointment: Kim Taehyung for Jeon Jeongguk | taekook
FanfictionTaehyung wpadł na pomysł, aby zrobić zakład, gdzie przegrany musi przekłuć sobie penisa. Oczywiście przegrywa Dobrze, że piercer ma ładne oczy, twarz, ręce lecz nie jest zbyt miły, bo wydaje się, że wciąż śmieje się z Taehyunga, ale przecież nie moż...