Początek

1 0 0
                                    


Na początku był koniec.

Echo kroków dochodziło zza grubych, drewnianych drzwi - ktoś najwyraźniej zbliżał się do gabinetu. Sądząc po szybkim stawianiu stóp, sprawa była niesamowicie pilna, ponieważ majestat, powaga i spokój tego miejsca nie sprzyjał pośpiechowi. Potwierdziło to jeszcze bardziej nerwowe pukanie, jakby człowiek, który dotarł do gabinetu żył na skraju paniki.

- Proszę!

Drzwi otworzyły się, a w progu zamajaczyła sylwetka sekretarza. Pierwszy rzut oka na jego twarz wystarczył, by papież domyślił się, że stało się coś złego. Biorąc pod uwagę machinę, którą rozpędzili, zło mogło okazać się tym ostatecznym; chociaż ryzyko takiego obrotu spraw nie było zbyt wielkie.

- Wasza Świętobliwość – zaczął przybysz niepewnie, a jego głos drżał z każdym wypowiadanym słowem. – Obawiam się, że wszystko potoczyło się gorzej, niż zakładaliśmy.

Po tych słowach zapadła dość krępująca cisza.

Siedzący za biurkiem starzec spojrzał na niego spod krzaczastych brwi i spokojnym gestem ręki wskazał krzesło naprzeciwko. Nie lubił nerwowości, a lata doświadczeń i sprawowania swojej funkcji nauczyły go, że cierpliwością da się osiągnąć więcej, niż nawet najpotężniejszą szarżą.

Sekretarz pośpiesznie zamknął drzwi i raźnym krokiem podszedł do przywódcy Watykanu. Usiadł szybko, niezgrabnie, przez co solidny, drewniany mebel zachwiał się. Gdyby nie jego masa i ciężar, z pewnością zakończyłoby się to upadkiem mężczyzny.

- Zaczęło się – wyszeptał, kiedy chybotanie ustało, a jego pozycja na krześle ustabilizowała się. – Lawina przetoczyła się przez cały świat, a jej skutki mogą okazać się katastrofalne dla człowieka. To może oznaczać koniec... wszystkiego.

- Doprawdy? – Jego Ekscelencja miał idealnie opanowany głos, tak niepasujący do coraz szybszego bicia serca. Nie dał po sobie znać jak bardzo przeraziły go te słowa. – Uspokój się i od początku.

Gość przez chwilę walczył z myślami, po czym pewnym ruchem chwycił pilot leżący na blacie i włączył wiszący w rogu gabinetu telewizor. W momencie, kiedy ekran się rozświetlił, ich oczom ukazała się twarz prezenterki wiadomości BBC.

- Chiny opowiedziały się po stronie Indii, wyrażając sprzeciw agresji Europy wobec Islamu. – W tle widać było tysiące ludzi z transparentami, którzy skandowali przeróżne hasła. – Przypomnijmy, efekt masowego piętnowania ludzi arabskiego pochodzenia przez kraje zachodu, zebrał swoje okrutne żniwo. Po licznych zamieszkach, spowodowanych napaściami na meczety na całym świecie, już jakiś czas wyznawcy Koranu zmuszeni zostali do szaleńczych działań. Nasiliły się ataki terrorystyczne, większość przypartych do muru Islamistów stało się bojownikami, wiedząc, że i tak nic nie uchroni ich przed przemocą i bezprawiem.

Papież beznamiętnie wysłuchiwał relacji, próbując dociec, o cóż może chodzić jego sekretarzowi. Przecież wszystko ułożyło się po ich myśli: ludzie wreszcie sprzeciwili się ekspansji obcej religii w swoich krajach; brutalnie, ale skutecznie odparli napływ obcych.

Nie była innego wyjścia, ogólny dostęp do informacji, skandale, szerząca się asceza i wiele innych czynników podkopało wizerunek, a co za tym idzie ilość wiernych. Dopiero niedawno Kościół wreszcie odzyskał należną władzę i poważanie.

I pomyśleć, że jeszcze nie dawno groziła im powtórka z przeszłości, kiedy to religia wschodu objęła prawie całą Europę. Fakt, wtedy było to spowodowane najazdami i podbojami, podczas, gdy w XXI wieku wystarczyła masowa fala migracji. Efekt jej jednak mógł być tylko jeden: islamizacja cywilizowanego świata. A i bez tego pozycja Kościoła katolickiego była najgorsza od dziesiątek lat.

Chrystusowa Ziemia - Inkwizycja (tom.2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz