K O N T R A K T

4.5K 231 293
                                    

[magia istnieje, ale odstępstwa od kanonu są bardzo widoczne.
Harry nie jest Złotym Chłopcem, bo to Dumbledore pokonał Voldemorta]
.
.
.
.
.

KONTRAKT
one-shot +18

KONTRAKTone-shot +18

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__

— Jesteśmy małżeństwem!

Draco Malfoy patrzył na swojego małżonka, który nie wzruszony stał przed nim z założonymi na krzyż rękoma. Szare oczy Malfoy'a gdy mogły ciskałyby teraz piorunami.

— Już od dwóch miesięcy. I co z tego?

Harry spojrzał na niego lekceważąco opierając się nonszalancko o ścianę koloru beżowego. Patrzenie na wściekły wyraz twarzy swojego małżonka było jednym z jego ulubionych zajęć odkąd wzięli ślub z przymusu i zamieszkali razem, 'bo tego wymagał kontrakt'.

— I to z tego, że oczekuję od ciebie minimum szacunku.

— Dobre sobie — prychnął brunet odwracając się na pięcie.

— Nie odwracaj się do mnie tyłem, kiedy z tobą rozmawiam, Potter! — krzyknął blondyn, kiedy Harry wyszedł z sypialni.

— Nie będziesz mi matkował! Poza tym na papierze jestem Malfoy!

Draco wyszedł z pomieszczenia zaraz za Harry'm, który nie wzruszony wściekłością męża usiadł na kanapie w salonie. Od dwóch miesięcy przerabiali to samo więc zdążył się już do tego przyzwyczaić.

W ich domu kłótnie zdarzały się średnio pięć razy w ciągu dnia. Zwykle były to po prostu głośne sprzeczki na temat upartości Harry'ego, który kochał denerwować Dracona.

Draco wszedł do salonu za mężem i stanął przed nim nie zadowolony z tego, że brunet poraz kolejny go zlekceważył. Dlaczego musiał mu się trafić taki uparty osioł jakim był Harry Potter (aktualnie Harry Malfoy)?

— Jeszcze z tobą nie skończyłem.

Harry uniósł wzrok z nad książki, którą wziął do ręki po zajęciu miejsca na kanapie. Czarna brew uniosła się do góry, a sam brunet czekał aż Draco wykrztusi z siebie to co ma do powiedzenia aby mógł w końcu zająć się sobą i nie zważać na jego mało interesujące kazania.

— Tak? Oh wybacz musiałem coś źle zrozumieć — zatrzepotał rzęsami uśmiechając się kpiąco. — Mów co chcesz i zamiataj. Naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwać twoich żali.

— Jesteś moim cholernym mężem i nosisz moje nazwisko więc oczekuję od ciebie szacunku i zwracania się do mnie jak na mojego męża przystało.

KONTRAKT; drarry one-shot [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz