Początki były trudne, jej niezgrabne ciało odmawiało posłuszeństwa, przewracała się, płakała, aż wreszcie wzleciała, wyżej i wyżej, lekko i zwiewnie.
Wirowała wśród wielu tańczących, szczęśliwa w swej odrębności, aż do czasu, gdy z owej odrębności zdała sobie sprawę.Był smagły i gibki, i piękny jak marzenie, ale do tańca wybrał inną.
Chciała się zabić z rozpaczy; uratowała ją muzyka, zatraciła się w ruchu, w locie, wyrzucając z siebie ból.Partnera już nie szukała, znalazł się sam.
Była nieufna i doceniła go dopiero wtedy, gdy już tańczyć nie mógł.- Nie będziecie mi już potrzebne - szepnęła, patrząc na swoje zniszczone baletki. - Już nigdy.
CZYTASZ
Przestanę tańczyć, gdy ty tańczyć przestaniesz
KurzgeschichtenDrabble w moim stylu, czyli na poważnie. Nie wiem, czy to poprawnie, ale to po prostu - ja.