Rozdział 2.

105K 3.8K 10.5K
                                    

Caliente

– Jest pani aktywna seksualnie? – zapytał pan Weston, skupiony wyłącznie na mnie.

Prawdopodobnie każdy mięsień w moim ciele zastygł na to zapytanie. Spuściłam wzrok na paznokcie, stukając nimi o siebie. Ten mężczyzna mnie nie znał, co działało na moją korzyść. Mogłam grać do woli.

– Jakoś tak specjalnie to nie.

– Czy w przeciągu ostatnich tygodni podejmowała pani jakąkolwiek aktywność seksualną?

Byłam niemalże pewna, że taksował mnie wzrokiem.

Przechyliłam głowę, po czym założyłam nogę na nogę. Z nerwów aż podrapałam się paznokciem po szyi.

– Jakąś taką drobną – bąknęłam, starając się wodzić spojrzeniem wszędzie tam, gdzie nie było jego.

– I jak? – Chrapliwy głos ożywił wszystkie moje zmysły.

Wybałuszyłam oczy. Co proszę?

– Słucham? – Zerknęłam na niego spod rzęs.

– Poczuła coś pani? – Splótł palce pod brodą, przyglądając mi się z uwagą. – Jakiś bodziec sprawił pani poczucie przyjemności?

Oddech ugrzęzł mi w gardle. Poprawiłam się w miejscu, obciągając materiał sukienki, gdy ta niefortunnie podwinęła mi się nieco za wysoko. No ładnie. Przyszłam skonfrontować się z kochanką męża, a trafiłam do męskiego doktora, sprawiając wrażenie, jakbym złapała chlamydię.

– Chyba tak. – Cała spąsowiałam. – Właściwie to nie pamiętam.

Poruszył szczęką, jak gdyby próbował powstrzymać uśmiech. Zamiast tego naparł nieskazitelnie białymi zębami na dolną wargę. Przyglądałam się jego zwinnym palcom, które przebiegały po klawiaturze laptopa.

– Czy w przeszłości miewała już pani orgazm? – I znów spojrzałam w te jego piekielne oczy.

Nieświadomie rozchyliłam wargi. Dlaczego wciąż prowadziłam tę śmieszną rozmowę? Mężczyzna za biurkiem był młody, a przynajmniej młodszy ode mnie. Przez mankiety medycznego kitla dostrzegłam przebijający się zarys tatuaży. Powracając spojrzeniem do przystojnej twarzy, wygięłam cwaniacko kącik ust.

Oboje możemy mieć niezłą zabawę z tej dziwnej pogawędki. Przynajmniej trochę się pośmiejemy.

– Miałam, panie doktorze. – Chrząknęłam dyskretnie. – I to nie jeden. Miewałam kilkukrotnie mocne orgazmy.

– Czy pojawiał się on wyłącznie w określonych sytuacjach? – dopytywał, ponownie przebiegając palcami po klawiaturze.

Ależ on arogancki. Zaczęło mnie to wkurzać.

– Zaspokaja pan własną ciekawość, doktorze? – Uniosłam brew w grymasie niezadowolenia.

Przeniósł spojrzenie na mnie, na ekran i znów na mnie.

– To część wywiadu, pani Ariston – skontrował poważnym tonem. – Nie ma w tym niczego zabawnego.

Zgarbiłam ramiona, gdy mnie skarcił. O rany. Tego nie przewidziałam.

– Bardzo przepraszam, doktorze. – Przytknęłam dłoń do twarzy. – Strasznie mi głupio.

Rozparł się wygodniej w fotelu, strzelając we mnie wyczekującym spojrzeniem.

– Więc?

– Pyta pan o pozycje? – Wetknęłam pukiel włosów za ucho. – Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. Może na pieska? Może wtedy, gdy partner unosił mi nogę, wchodząc we mnie od tyłu? O to chodzi?

Red Lies +18 || JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz