[2] Rozdział

80 6 1
                                    

Gdy już znalazłam wolne miejsce na szkolnej ławce usiadłam i czekałam na dzwonek który miał zadzwonić za niecałe 5 minut. Pochyliłam głowę i zobaczyłam jak Lily biegnie w moją stronę siadając tym samym na ławkę obok mnie.

- Lily ten chłopak jest dziwny - powiedziałam na co moja przyjaciółka zaczęła się śmiać.

- Jezu.. Kate! opanuj się to tylko nowy uczeń naszej głupiej szkoły a i jak już to nie " chłopak " tylko ma na imię James kochana - uniosła brwi w górę po czym skierowała wzrok na moją zdziwioną twarz poruszając brwiami.

- Skąd wiesz jak ma na imię? - zapytałam z wyraźnym zdziwieniem na twarzy.

- Słyszałam jak jakaś laska go woła - zaśmiała się

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, szczerze mówiąc nawet mnie nie obchodziło jak ma na imię. po prostu wstałam z ławki i słysząc dzwonek który rozbiegł się na szkolnym korytarzu. Reszta lekcji przeminęła dobrze. Wychodząc sama z budynku szkoły kierowałam się do domu. Lily miała jeszcze jedną lekcję więc musiałam wracać sama. Wchodząc do domu zobaczyłam mamę która wyraźnie nad czymś myślała. Zamykając drzwi od mieszkania ostrożnie podeszłam do mamy która siedziała na krześle w kuchni.

- Mamo o czym tak myślisz? -zapytałam poprawiając włosy i siadając koło niej.

- O niczym ważnym skarbie - powiedziała mama lekko się uśmiechając.

Nagle mam spojrzała w dół i jakby nic poszła do swojego pokoju postanowiłam że nie będę się tym przejmować oni też się mną nie przejmują więc ja zrobię to samo.

Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku po czym wyjęłam telefon. Odblokowałam go a na wyświetlaczu znajdowała się wiadomość od Lily.

" Dzisiaj impreza idziemy? "

Krótką chwile się zastanawiałam nad tym czy mam iść bo zawsze jak szłam na jakąkolwiek imprezę nie kończyło się dobrze. Zaczynało się na piwie skończyło się na ćpaniu i piciu coraz większej ilości alkoholu, ale dzisiaj chcę iść, chcę odreagować, chcę zapomnieć o bólu psychicznym z jakim spotykam się na codzień. Nie chcę już płakać, nie chcę już się męczyć, Nie chcę się obwiniać, ale muszę, muszę to robić. To on umarł z mojej winy.. to tylko i wyłącznie moja wina krzyknęłam zrzucając jakąś figurkę która leżała na stole. Szkło roztrzaskało się na milion kawałków a ja zaczęłam płakać. wzięłam żyletkę i poszłam do łazienki. ściągnęłam bluzę rzucając ją w kąt i zaczęłam robić jedną kreskę na ręce potem kolejną i kolejną z mojej ręki zaczęła spływać krew.

Cięcie się sprawiało że na krótką chwilę zapominałam o bólu. Dzięki temu czułam się lepiej a właściwie czułam lekką ulgę. po głowie zaczęły chodzić mi różne myśli - widzisz wizerunek lecz nie wiesz co czujesz. każda samotna sekunda jest jak gwóźć w moje serce. emocje swoje tłumie i czuje się jak w trumnie .Sama już nie pojmuje co się zemną stało i Brakuje mi tu sensu życia. Popatrzyłam jeszcze chwilę na sms od Lily i odpisałam

" Chętnie, gdzie się spotykamy? " Na wiadomość nie czekałam długo po jakiejś minucie przyszła.

" Przyjdź pod dom Luka okej za godzinę okej?:D "

" Okej przyjdę kochana do zobaczenia "

Po napisaniu wiadomości wyjęłam z szafy odpowiednie ciuchy na imprezę po czym wstałam i poszłam się przebrać. Włosy rozpuściłam i poprawiłam makijaż, całość zajęła mi jakieś 30 minut więc wzięłam do ręki telefon, ubrałam buty i kurtkę następnie skierowałam się do drzwi. Do domu Luka było jakieś 15 minut więc mogłam iść.

Stałam w mieszkaniu Luka gapiąc się na moją przyjaciółkę która otworzyła piwo i zaczęła pić. Usiadłam na krześle i poprosiłam moją przyjaciółkę aby przyniosła mi wódkę.

- Cześć - usłyszałam czyiś głos

Obróciłam się i zobaczyłam go wgapiającego się we mnie tak że gdyby mógł to by wypalił całą moją twarz.

- em.. cześć - odpowiedziałam lekko się uśmiechając.

- Sama przyszłaś? - zapytał opierając się o blat i zapalając papierosa.

 

Help me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz