Trzy kolejne dni zleciały mi w mgnieniu oka, a moja noga była już w stu procentach sprawna. W końcu mogłam wziąć udział w jakiejś konkurencji, a nie musiałam tylko oglądać zmagań mojej drużyny jak idiotka. Niestety przez ten czas spadliśmy na drugie miejsce w klasyfikacji ogólnej co mnie delikatnie wkurzyło. Szło nam dobrze, a nawet zajebiście. Byłam pewna, że będziemy prowadzić cały czas. Teraz musimy odrobić straty.
- Oli! - Pola krzyknęła z łazienki, więc momentalnie wstałam i ruszyłam do niej. Myślałam, że coś się stało. - Weź mi proszę tego pająka bo zaraz chyba tu na zawał zejdę! - nie miałam pojęcia, że ona może mieć aż tak piskliwy głos.
- Ty serio? Tak jakby wiesz, mieszkasz w lesie w drewnianym domku. Czego ty się spodziewałaś? Kolorowych jednorożców? - zapytałam dziewczyny i nachyliłam się, żeby trzasnąć złowrogie zwierzę, które chciało ją pożreć, jej różowym klapkiem. Czujecie ten sarkazm?
- Chyba możesz mi pomóc z tą jedną rzeczą? - no pewnie, że mogę, ale już nie przesadzajmy. - Dzisiaj od razu strój ubierz, bo jest konkurencja na wodzie.
Ciekawiło mnie skąd ona zawsze to wszystko wiedziała. Przecież gdyby nie ona, to musiałabym latać non stop się przebierać, bo bym się nie odpowiednio ubrała do zadania.
- Pola. - jęknęłam i rzuciłam się z powrotem na łóżko. - Nie wiesz gdzie jest mój czerwony strój?
- Ty pytasz serio czy udajesz? - spojrzała na mnie jak na idiotkę. Nie wiem o co jej chodzi. - Wczoraj pytałaś o to samo, kiedy mówiłam ci, że idę oddać rzeczy do prania. Chciałaś go wyprać. Jutro dopiero będzie. - cholera. Faktycznie.
- I co teraz?
- Wzięłaś tylko jeden strój? - oczywiście, że nie. Ale to był strój jednoczęściowy. Nie chciałam ubierać dwu.
- Tylko jeden, w którym czuję się komfortowo. - załamana krzyknęłam w poduszkę i poszłam do łazienki, żeby ubrać drugi strój, tym razem czarny.
- Oli, zajebiście w tym wyglądasz! - uśmiechnęła się do mnie po czym ja się odwróciłam i pokazałam tatuaż. To właśnie dlatego wolę stroje jednoczęściowe. Bo zakrywają to co ja chcę, żeby było schowane. - A twoje plecy wyglądają kozacko.
- Wolałabym, żeby był zakryty. - narzuciłam na siebie t-shirt, żeby nie było nic widać i ruszyłam w kierunku jeziora.
Sporo ludzi już rozkładało sprzęt, więc na bank to będzie konkurencja dla kilku osób z drużyny, a nie dla jednej. Powoli rozebrałam się z koszulki i usiadlam na trawie czekając na resztę.- Taka grzeczna dziewczyna i tatuaż na plecach? - słyszałam kpinę w tym głosie i momentalnie mój dobry humor odszedł w zapomnienie.
- A co? Zazdrosny? - nawet na niego nie spojrzałam. Bo po co? Zsunęłam tylko z głowy moje okulary przeciwsłoneczne i wstałam z zamiarem pójścia do domku, żeby wziąć czapkę z daszkiem. Myślę, że będzie to bardziej praktyczne.
- A mam czego? - uśmiechnął się do mnie jakby nasza ostatnia rozmowa w ogóle się nie odbyła. Może on ma jakąś dwubiegunówkę czy coś. - Jak noga?
- Dobrze. - nie mam pojęcia po cholerę on za mną szedł. Wystarczająco uprzykrza mi życie.
- Ale dzisiaj rozmowna jesteś.
- No, bywa.
Ja tutaj nigdy nie zaznam spokoju. Zawsze będzie coś i ktoś. Głównie będzie on. Ale postanowiłam sobie, że dam radę, że wytrzymam to wszystko nawet, jeśli dojdzie do rozlewu krwi. Ja się łatwo nie poddaję.
Po znalezieniu czapki, ruszyłam z powrotem nad wodę, ale Fornal tam był. Znowu. Naprawdę mam pecha. Udałam, że go nie widzę i na spokojnie wyminęłam siatkarza.- Ciebie chyba do mnie ciągnie, co? - zapytał, a ja dzielnie go ignorowałam. Może da mi spokój. - Pewnie myślisz, że przez cały czas jestem tylko frajerem i dupkiem, co?
Zaskoczyły mnie trochę jego słowa.
- A nie jesteś? - w końcu na niego spojrzałam i zauważyłam coś niepokojącego. Za delikatnym uśmiechem krył się smutek. - W każdym razie tak się zachowujesz.
- Twoje zachowanie też nie jest najlepsze.
- Tylko ja taka jestem, a ty po prostu udajesz. - smutna prawda. Bardzo chciałabym być inna. Lepsza. I to nie tylko dla innych, a też dla siebie. Chwilę tak na niego popatrzyłam i się zastanawiałam. - Dlaczego taki jesteś?
- A dlaczego nie? - nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - Jestem taki tylko w stosunku do ciebie. Do innych odzywam się normalnie.
- Czemu tak robisz? - nie rozumiem. Pogubiłam się w tym wszystkim.
- Bo sama tak się zachowujesz. Nie zdajesz sobie chyba sprawy, że to jak mówisz i co mówisz wpływa jakoś na innych. Mogą się przez ciebie poczuć gorzej, a ty masz to całkowicie w dupie. - kolejny raz ma rację. Ale i tak nie jestem w stanie się zmienić. Próbowałam zbyt wiele razy.
- Mniejsza z tym. Zachowuj się jak chcesz. U mnie ze zmianą ciężko. - wzruszyłam ramionami i zaczęłam udawać, że mi to obojętne, choć to nie była prawda.
- Ale ja nie chcę być dla ciebie wredny, dla nikogo. Jak nie chcesz tego zrobić dla mnie czy dla innych z obozu, postaraj się to zrobić dla siebie, a nóż ci się uda. - uśmiechnął się do mnie, poklepał po ramieniu i sobie poszedł. Może on wcale nie jest taki zły jak mi się wydaje?

CZYTASZ
Wakacyjna Miłość || Tomasz Fornal
FanfictionSiatkarz i zwykła dziewczyna. A może zwykły chłopak i największa suka stąpająca twardo po ziemi? Albo po prostu zagubiona dziewczyna szukająca pomocy, którą on jej dał. Szkoda tylko, że wakacyjna miłość nie ma prawa bytu. Prędzej czy później się sko...