Rozdział 2 - Kim ty jesteś?..

30 3 1
                                    

Budzę się, moje ciało marznie przez otwarte okno, chwytam na ślepo kołdrę przykrywając się cały po sam nos
Lecz moja kołdra tak nie pachnie..

Podrywam się nagle rozglądając po całej sypialni, duże łóżko przysunięte do ściany, okno na jednej ścianie, otwarte na oścież, na parapecie leżały słuchawki, popielniczka i zapalniczka. biała szafa pod ścianą, wiele zdjęć i notatek przyklejonych było do drzwiczek. w rogu pokoju stała gitara a obok niej biurko z bałaganem.
To nie był mój pokój.

Wstaje widząc w lustrze że jest ubrany w dużo za dużą czarną koszulkę, a moje ubrania leżą złożone na stoliczku nocnym, nie mam czasu, wychodzę z sypialni rozglądając się po mieszkaniu.
Wchodzę do kuchni, a raczej zatrzymuje się w wejściu, bacznie obserwując wyższego mężczyznę

Miał dość długie Blond włosy, nie miał ubranej koszulki dlatego widać było piegi rozsiane po jego ciele, był umięśniony ale nie przesadnie.
Gwizdał pod nosem gotując, przy jego nogach plątał się rudo-brązowy kotek

"Kim jesteś?" Pytam z odwagą, blondyn odwrócił się patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami. piękne oczy.
"Twoim bohaterem, mały" wraca do robienia śniadania.
"Co robię w twoim mieszkaniu?" dopytuje dalej, lecz on nie odpowiada, jedynie nakłada jajecznicę na talerze kładąc je na stoliku. Nie podoba mi się cisza którą tworzy
"Jakie pieczywo jesz?" pyta tym razem on, powstrzymuje się chwilę gdy trafia do mnie że nie znajomy mi facet zaciągnął mnie do swojego mieszkania, robi mi śniadanie i unika pytań.
"masz bułki?" pytam siadając przed jednym z talerzy
"jasne" odpowiada, siada naprzeciwko mnie kładąc bułkę na moim talerzu, na swoim za to kładzie czarne pieczywo

"zdrowo" komentuje a ten jedynie prycha, zaczynamy jeść.

"więc, kim jesteś i co robię w twoim mieszkaniu?" odkładam widelec przyglądając mu się
"mam na imię Dream, i cię uratowałem" odpowiada.
"uratowałeś mnie? przed czym" nie pamiętam wiele.
"upiłeś się na imprezie, znalazłem cię leżącego na pełnym słońcu, bóg wie co by się stało gdybym cie nie zabrał" wyjaśnia Dream
"dlaczego mam na sobie twoją koszulkę?" pytam dalej, pytania się nie kończą, mam ich mnóstwo

"śmierdziałeś wódką, nie rozebrałem cię do końca spokojnie, nie jestem jakimś pedofilem. Zostawiłem ci bieliznę i ubrałem w coś świeżego" odpowiada dając spróbować swojemu kotu kawałka jajecznicy. "jak masz na imie?" pyta Dream.
"George" Odpowiadam, "Dobrze gotujesz, Dream" nie kłamię, nie tym razem.

Nie potrafiłbym skłamać, jego oczy świecą miodowym światłem mimo tego dalej pozostają zielone jak szmaragdy. Nie potrafiłbym kłamać patrząc w nie.

"Powinieneś mi podziękować George" Jego głos się droczy.
"co?.. oh.. ta, Dziękuje Dream, za porwanie mnie" Blondyn prycha śmiechem głaszcząc kotkę
"C'mon George.. po prostu powiedz dziękuję dream, to mi wystarczy"  mruczy patrząc kątem oka na mnie
"nie powiem tego" śmieje mu się w twarz
"zasłużyłem na to George" namawia mnie

wzdycham cicho "No dobrze.. Dziękuje Dream" mówię cicho grzebiąc widelcem w jedzeniu.

"Drobiazg" mruga do mnie okiem cicho się śmiejąc, a ja uśmiecham się z małym rumieńcem.

Jest idiotą, idiotą o pięknych oczach i miękkim głosie..

_____________________

Rozdziały nie są długie wiem, ale wynagrodzę wam to<3 obiecuje!

Take drugs, be happy // DnfWhere stories live. Discover now