Zapach morskiej bryzy unosił się w powietrzu, a mewy leniwie przysiadywały na maszcie, kiedy Szmaragdowa Królowa szykowała się do wypłynięcia. Przed trapem stał więzienny powóz, którego pilnowało dwóch żołnierzy.
Christopher Stone, kapitan królewskiego okrętu właśnie przyjmował rozkazy. Czekało go zadanie do wykonania i był na nie przygotowany w każdym calu.
-Więzień ma dotrzeć do Londynu nietknięty. Piorun to niebezpieczny osobnik i mam nadzieję, że zdaje sobie pan z tego sprawę kapitanie. Straciliśmy przez niego wielu ludzi, proszę zachować szczególną ostrożność. - admirał spojrzał na mężczyznę uważnie.
- Oczywiście. Moja załoga nigdy nie zawiodła, nie zrobi tego i tym razem. - zapewnił Stone kiwając głową.
Admirał przez chwilę patrzył na niego uważnie. Stone nigdy go nie zawiódł, miał nadzieję, że i tym razem tak będzie. Spojrzał na dwóch mundurowych stojących przy powozie i skinął głową.
Chwilę później drzwi się otworzyły, najpierw wyszedł oficer, a po chwili wyprowadzono więźnia. Miał na sobie za dużą koszulę, która kiedyś z pewnością była biała oraz czarne, ubrudzone spodnie. Długie, czarne włosy były w nieładzie, co powodowało, że dojrzenie jego twarzy było niemożliwe.
- Znacie rozkazy, powodzenia. - admirał skinął głową, po czym odszedł.
Moment później Stone wraz z oficerem i więźniem ruszyli na statek. Kiedy znaleźli się na pokładzie, na którym załoga przygotowywała się do wypłynięcia, kapitan rozejrzał się w poszukiwaniu swojego pierwszego oficera.
- Archer! - zawołał.
Pływali razem już wiele lat, znali się jeszcze dłużej. Łączyła ich wieloletnia przyjaźń, która sprawiła, że oboje rozumieli się bez słów. Ich stosunki na statku również były trochę inne niż pozostałych kapitanów i ich pierwszych oficerów, pływających w królewskiej flocie.
Kilka chwil później z mostku zszedł wysoki, blond włosy mężczyzna, ubrany w nienaganny mundur.
- Zaprowadzić więźnia do celi i wystawić straże. - padł rozkaz.
Pierwszy oficer spojrzał na więźnia i uniósł brew ku górze.
- Z całym szacunkiem Chris, z celi tak nie ucieknie. - odparł spokojnie kręcąc głową.
- To niebezpieczny i nieprzewidywalny osobnik. Nie wiemy czego możemy się po nim spodziewać. Wykonać. - kapitan spojrzał na oficera uważnie.
- Tak jest. - Archer złapał więźnia za ramię i pociągnął za sobą pod pokład.
Przez moment wydawało mu się, że jego ręka wydaje się dziwnie wątła i chuda, jednak w końcu uświadomił sobie, że przecież spędził dużo czasu w areszcie, więc strata wagi była normalna.
- Miłej podróży. - oficer wepchnął osobnika, dość brutalnie, do celi i zamknął za nim kratę.
Wbrew oczekiwaniom Archera, więzień się nie odezwał ani słowem, ba nawet na niego nie spojrzał. Tylko przez moment stał na środku celi, po czym usiadł pod ścianą.
֍
Statek już od kilku dni był na morzu. Pogoda dopisywała, rejs mijał spokojnie, jednak mimo tego, że wszystko szło tak jak powinno, załoga była niespokojna. Wszyscy, łącznie z dowództwem myśleli o jednym. Warty przy celi były zmieniane regularnie, jednak więzień uparcie siedział pod ścianą i praktycznie się nie stamtąd nie ruszał.
- Załoga jest ciekawa... - zaczął spokojnie Archer kiedy jedli kolacje jednego wieczoru.
- Tak wiem, widzę to. - Chris westchnął kiwając lekko głową – Mnie też ciekawi, ale nie możemy ryzykować. Rozkazy są jasne.
CZYTASZ
Princess of the seas
PertualanganOna jest poszukiwaną piratką, on ma ją dostarczyć przed sąd, a potem obserwować jej egzekucję. Ale czy na pewno?