Rozdział1

298 7 6
                                    

NICK:

Od początku wiedziałem po co tu przyszłem i ona też to wiedziała. Chciałem tylko ja przeruchać, w tej chwili chciałem tylko tego. Chce wyjść z tego zatłoczonego pomieszczenia i dostać się do jej sypialni. Odszukuje ją wzrokiem to wystarczy, żeby zrozumiała. Podchodzi do mnie bujając tymi ogromnymi biodrami. - Hej- zwraca się do mnie i moich kupmli,jej wzrok zostaje na mnie i w typowy dla niej sposób nawija sobie włosy na palec.Chwyta mnie za rękę ,pozwalam się jej prowadzić. Idzie przede mną dzięki czemu gapie się na jej dupe. Mówię wam jest na co, już nie mogę się doczekać kiedy za nią złapie. Wchodzimy po schodach nic do siebie nie mówiąc. Otwiera drzwi i wchodzi pierwsza. Od razu przechodze do dzieła. Rzucam się na.jej usta, ręce zaciakają się na jej dupsku. Chwilę później już są na cyckach, ma czy oddychać. Ubrania po kolejki lądują na ziemi. Meg klęka przede mną i zaczyna robić mi laske. Na końcu spuszczam się jej na cycki. Zaczynam się ubierać na co ona protestuje - nie zostaniesz na noc? Starych nie ma przez tydzień- stoi przede mną tak jak na niej skończyłem. - Dobrze wiesz, ze nie sypiam z dziewczynami. Ja się tylko pieprze.- kończę się ogarniać- narazie, wpadne jutro wieczorem.- po tych słowach zostawiam ją. Tydzień ruchania załatwionych. Zmywam się stąd. - Kennedy?! Zbierasz się?!- przekrzykuje muzykę. On tylko negatywnie kiwie głową. Wychodzę siadam do auta i wracam do domu. Droga strasznie mi się dłuży. Parkuje przed drzwiami od garażu. Wyciagam kluczyki ze stacyjki, sprawdzam telefon jest 2.48. Wszyscy śpią, więc wchodzę przez okno do mojego pokoju. Rozbieram się do bokserek i kładę się prosto do łóżka.

7.30. Dzwoni ten pojebany budzik. Wstaje z oporem. Biorę prysznic, ubieram czyste ubrania,które jak zawsze sa wyprasowane i idealnie złożone przez nasza gosposię Shopie. Jest to bardzo elegancka kobieta w podeszłym wieku. Jest dla mnie i mojego młodszego brata Vinnyego jak babcia. Rodzice nigdy nie mieli dla nas czasu więc Shopie jest u nas odkąd pamiętam. Jedynie ona się nami interesuje. Matka ciągle podróżuje tak samo jak ojciec, tylko on przynajmiej daje nam kasę na wszystko. Nie powiem mi to odpowiada, mogę robić to co chce.

3 po 8 wjeżdżam na szkolny parking moim nowiutkim audi R8. Moje miejsce zawsze jest wolne, nawet jak jestem spóźniony. Powoli idę korytarzem do klasy w której mam lekcje. Wchodzę,nawet nie pukam, kieruje się na moje miejsce gdzie zwykle siedze,ale jest już zajęte. Intensywne niebieskie oczy wpatrują się we mnie.Wiem że ona też jak reszta cipek nie może mi się oprzeć, ale kurwa jakim prawem moje miejsce zajela jakaś kujonica. Podchodzę do niej i nachylam się nad jej uchem- to jest MOJE miejsce- mówię. Ona dalej wlepia we mnie swe oczy. Duka jakieś przepraszam, a ja posyłam jej uśmiech. Lubię doprowadzać je do tego stanu. Odchodzę i siadam na innym wolnym miejscu. Czuję na sobie jej wzrok. Lekcja mija szybko, jak zawsze nic nie robię. Jedyny przedmiot który mnie interesuje to biologia. Na tych lekcjach zawsze jestem obecny i nigdy się nie spóźniam.

O 12.40 następuje pora lunchu. Siedzę z moimi kumplami przy stoliku. - Zamoczyłeś wczoraj?- pytam kennedy'iego. Ten tylko głupkowato się uśmiecha- wczoraj miałem najlepsza cipeczkę jaka tylko można mieć.-
-Uuu... Kenny ruchał Amber.-
- Zgadza się...-dalej ma ten głupkowaty uśmieszek....Jezu jej cipeczka jest taka ciasna..-
- A ty władco wszystkich cipeczek ruchałes?-pyta Mark.
- On i nie ruchał?- dodaje Carter.
- Chyba już ze wszystkimi cipkami w tej szkole spal.- mówi Kennedy.
-Nie wszystkie..jest nowa i wygląda na kujona.
Nie słucham ich, myślami jestem gdzieś indziej..ale gdy słyszę słowo nowa to automatycznie włączam się do rozmowy.- Co ?jaka nowa?-
- Nowa od dzisiaj w szkole,siedzi o tam- Carter wskazuje palcem na jeden ze stolików przy którym siedzi kilka osób które nie sa popularne a w prost na mnie patrzy ta sama kujonka z pierwszej lekcji. Patrzę na nią. Nasze spojrzenia się krzyżują. Odwraca pierwsza wzrok, a ja dalej patrzę. - Zapomnij, nie przelecisz jej, to nie twoja liga.- mówi pewny siebie Kennedy. Nie odpowiadam od razu - Zakład, że zamocze mojego kutasa w jej ciasnej cipeczce-. - Przyjmuję- odpowiada Kennedy. - Masz ją przelecieć do balu. Jeżeli to zrobisz na meczu będę grał nago.-
Uśmiecham się do niego i podajemy sobie ręce.
Dalszy dzień mija tak jak zawsze po szkole do domu. Obiady przygotowane przez gosposie są przepyszne, dlatego zawsze staram się na nie wracać do domu.
Później wychodzę na siłownię i idę zamoczyć u Meg.

ROSE:

6.30 wstaje z łóżka i udaje się do łazienki, odbywam poranną toalete. Włosy zawiązuje w koński ogon. Umieram bieliznę i szukam jakiś ciuchów. Zakładam luźną sukienkę do łydek z motywem kwiatów. Do tego płaskie sandałki, pakuje książki do plecaka i schodzę na dół do kuchni. - Cześć mamo.- daje jej buziaka w policzek i siadamy do śniadania. Grzebie w talerzu nic nie zjadając ponieważ moj żołądek od rana wiwija salta. To mój pierwszy dzień w nowej szkole i strasznie się stresuje. Zegar wybija 7 ,zmywam naczynia po śniadaniu.
- Skarbie pospiesz się. Czekam w samochodzie.- Mówi mama i wychodzi z domu. Biorę plecak, zamykam dom na klucz i wsiadam do samochodu. Droga do szkoły mija mi w przyjaznej atmosferze. Auto zatrzymuje się na pustym parkingu, żegnam się z mama i odrazu udaję się w stronę budynku głównego. W środku nie ma jeszcze żadnych uczniów oprócz nauczycieli i woźnego. Do sekretariatu trafiam dopiero po kilku próbach kluczenia po korytarzach. Dostaje tam plan lekcji, więc od razu udaję się pod salę 127 w której mamy francuski.
Jest cisza, więc wyciągam książkę i pochłaniam się w niej. Przerywam dopiero gdy dzwoni dzwonek na lekcje. Wchodzę za resztą uczniów do klasy. Zajmuje ostatnią ławkę w środkowym rzędzie. Nauczyciel zapomniał dziennika więc się po niego wraca. Nagle drzwi się otwierają i do sali wchodzi bardzo przystojny chłopak, patrzę na niego i nie mogę oddychać. Wygląda jak jakiś bóg, wysoki dobrze ba nawet bardzo dobrze zabudowany. Biała kszulka idealnie opina mu mięśnie . A jego twarz, ciemne włosy krótko odcięte, ciemne oczy,pełne blade usta i dwudniowy zarost.Boże co się ze mną dzieje, czuje że moją twarz oblewa rumieniec i nerwowo zagryzam wargę. O nie on idzie w moja stronę. Rose przestań się na niego gapić skarciłam się w myślach. Ale on dalej szedł nie spuszczając mnie z oczu. Stoi bardzo blisko, nachyla się nade mną, prawie dotyka mojej szyji i mówi wprost do mojego ucha - to jest MOJE miejsce.- Natychmiast się podnosi i rusza w kierunku innego wolnego miejsca. Cały czas się na niego gapie. To nie możliwe że widzę go tylko raz a mój organizm dziwnieje. Staram się normalnie oddychać i wytrzymać do końca dnia. Na szczęście na pozostałych lekcjach go nie widzę więc pewnie ma inne niż ja. Na matmie poznałam Katie. Jest bardzo żywą dziewczyną,pełną vitalu i do tego bardzo ładną wygląda jak Angelina Jolie. W ciągu lunchu przedstawiła mi swoich przyjaciół i pokazywała osoby z którymi warto się zadawać a z kim nie. - A to kto? - Zaptalam i pokazalam kiwnieciem głowy na chłopaka z francuskiego. Na myśl ze on tu jest robiło mi się gorąco. Boże Rose co to ma znaczyć? Katie od razu spojrzała w stronę która pokazalam. - To jest szkolny bad boy...nazywa się Nick Whitlock. Wszystkie laski na niego lecą...wystarczy tylko spojrzeć. Ale uważaj on nie jest taki jak ci się wydaje.-
- To znaczy?- zapytałam niecierpliwa. - To znaczy żebyś trzymała się od niego z dala, jeżeli chcesz być jeszcze dziewica.- odpowiedziała Katie i zaczęła pochłaniać swoją sałatkę. Jeszcze raz spojrzałam w stronę tego chłopaka i nasze spojrzenia się spotkały. O matko czuję ze znów rumieniec wyskakuje mi na twarzy. Szybko odwracam wzrok i zaczynam jeść swój lunch. Po szkole moja nowo poznana koleżanka odwiozła mnie do domu. Wyskoczyłam z jej jeepa, pomachalam na pożegnanie i weszłam do domu. Rozpakowalam plecak,zrobiłam zadania i w końcu poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Resztę wieczoru czekałam na mamę aż wróci z pracy, jednak sen dopadł mnie zanim mama pojawiła sie w domu.

ZmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz