Rozdział 2

169 4 0
                                    

ROSE:

Dziś zupełnie jak wczoraj siedzę przed salą od francuskiego. Czuje ma sobie czyjś wzrok więc automatycznie się odwracam i widzę przed sobą postać uśmiechającego się Nicka. Moje serce zaczyna bić szybciej,a oddech staje się płytki. Kurde on idzie do mnie. Szybko odwracam głowę i udaję,że znów czytam. - Cześć piękna.- rzuca i posyła mi jeden lepszych uśmiechów. Gdyby istniał konkurs na najbardziej pozwalający uśmiech napewno zajął by pierwsze miejsce. Chyba czeka na moja odpowiedź, bo dalej stoi pokazując swoje równe białe zęby.- cześć- Mówię cicho i natychmiast oblewam się rumiencem.- Proszę,nie rób tego.-
-Czego?-
- Nie patrz tak na mnie- odpowiedziałam i zapłonęłam jeszcze wścieklejszym rumieńcem. Teraz pomyśli, że jestem całkiem nie normalna. Wsadziłam książkę pod pachę i wstałam w kierunku innej ławki,ale on poszedł za mną. Złapał mnie za ramię i odwrócił twarzą do siebie- Jak mam na ciebie nie patrzeć?- spytał wkładając ręce do kieszeni jeansów. - Nie chcę o tym rozmawiać. Zapomnij o tym.- Ruszyłam dalej ale on ponownie złapał mnie za rękę - Hej, mówię do ciebie. Słuchaj... Rose prawda?- kiwnełam głową potakująco. Przyniosłam wzrok z jego twarzy na nasze ręce i wtedy Nick puścił ją. Znów patrzył na mnie w ten sposób. - Muszę cię o coś zapytać..., wiem,że jesteś tu nowa ale pewnie też jak reszta robisz projekt z francuskiego. Jest to 60% oceny końcowej i tak pomyślałem,.że zrobiłabyś go ze mną.- Powiedział po czym przejechał dłonią po swoich ciemnych jak smoła włosach. Nagle rozległ się dzwonek i szkolny korytarz zapełnił się tłumem. Nick znowu złapał mnie za rękę i pociągał w bok tak że nie staliśmy już na samym środku holu. Kurde co on ma z tymi rękami. Szybko mu ją wyram i oby dwie kładę na biodrach.- posłuchaj nie wiem o co ci chodzi wczoraj na lekcji zachowałes się jak.dupek a teraz chcesz ze mną projekt robić?- Co takiego? Chyba nie powiedziałam tego na głos? Ale on się tylko uśmiechnął i powiedział- Jesteś taka śliczna kiedy się denerwujesz- dłonią wsadził kosmyk luźnych włosów spadający mi na twarz za ucho i puścił do mnie oczko. Odwrócił się na pięcie i zginął gdzieś w tłumie. Co to było? Objęłam się ramionami,próbując wydać się jeszcze mniejszą i zniknć. Nie chcę tu być. Niektórzy dziwnie się na mnie gapią. Na szczęście widzę moją nową koleżankę. Katie macha do mnie już z połowy korytarza. Przepycha się do mnie, kiedy jest już obok daje mi buziaka w policzek i uśmiecha się szeroko. - Nie uwierzysz podobno nasz szkolny przystojniak gadał dziś z jakąś nudziarą. Holly z którą chodzę na chemię mówi,że jest szpetna i typowa kujonka... Rose czemu nic nie mówisz i wyglądasz jakoś dziwnie?-
- Jeżeli mówisz o Nicku to on rozmawiał ze mną.- powiedziałm to najciszej jak się dało. Zabolały mnie jej słowa. Bądź twarda Rose nie rycz.. Tylko nie rycz. Katie od razu mnie przytula, a jej ręce automatycznie masują mi plecy. - Przepraszam skarbie, ja nie wiedziałam.- mówi dalej mnie tuląc. - W porządku, już ok.- wyplatujemy się z objęć i uśmiecham się do niej.- w ramach rekompensaty zabieram cię dziś na imprezę, będzie super. Jeszcze raz przepraszam.- mówi i robi minę zbitego szczeniaczka.
- Nie gniewam się już, chodź to trochę zabolało, a imprezy to nie mój klimat, naprawdę.-
- O co to, to ,to nie. Razem idziemy, będę o 19.45 u ciebie. Jeszcze raz przepraszam za to- daje mi buziaka i szybko się ulatnia.
Chwilę później siedzimy już w klasie, zajęłam miejsce tam gdzie wczoraj bo jak już weszłam to Nick siedział już tam gdzie wczoraj.
- Pamiętajcie o projektach i że są podstawą do wystawienia oceny końcowej, a teraz proszę o zgłoszenie się osób które nie są jeszcze zapisane.- Od razu podnoszę rękę i myślę żeby jeszcze szybciej ją odłożyć. Zglaszam się tylko ja i Nick. - Mam nadzieję że w tym roku panie Whitlock zaliczysz projekt. Zapisuje was razem.- to ostatnio chyba powiedział do siebie. Nick odwraca się do mnie posyła mi buziaka na co.moje ciało pokrywa się gęsią skórka. O dziwo przez resztę dnia już go nie spotykam, nawet na stołówce go nie było.
Pozostałe lekcje mijają bardzo szybko, nim się orietuje wracam już do domu. - Mamo, już jestem!- wołam ale odpowiada mi cisza. Ściągam buty i kieruje się prosto do mojego pokoju . Odkładam plecak i przebieram się w dres. Schodzę na dół i robię sobie obiad. Po uczcie składającej się z makaronu z sosem zasiadam w moim ukochanym fotelu,który zrobił dla mnie dziadek. Jest duży, masywny w niebiesko brązowym kolorze i do tego.idealnie dopasowywuje się do.mojego ciała. Zawijam się kocem w kokon i w końcu zaczynam czytać książkę. Jednak tą chwilą długo się nie nacieszyłam bo zadzwonił dzwonek. Odkładam książkę i uwalniam się z mojego gniazdka ,podchodzę do drzwi i moje oczy napotykają szeroko uśmiechniętą brunetkę ubraną w obcisłą sukienkę, która podkreśla jej kształty,a krwisto-czerwony kolor silnie kontrastował z jej prostymi włosami i czarnymi szpilkami. - Hej, skarbie- piszczy i mocno mnie ściska,ale jej mina rzednie kiedy spogląda na mój stój. - Co to jest?- pyta brzydko wskazując mnie placem. - Oh, wchodź do środka- chwytam ją i.pociągam w głąb domu. Zamykam drzwi i odwracam się do niej twarzą. - Evans co to ma niby być?! Miałas być gotowa.-
- Katie, naprawdę.imprezy to nie moja bajk i jakoś nie mam ochoty tam siedzieć. Nikogo nie znam...-
- I dlatego skarbie tam pójdziemy, żebyś poznała i pokazała jaka jestes laska.-
- Katie nie sądzę,żeby to był dobry pomysł.-
- To jest najlepszy pomysł jaki.mozna by tylko wymyśleć. Gdzie jest twój pokój?-
- Na górze, pierwsze drzwi po prawej- odpowiadam wiedząc że.moje.protesty sa na nic. Idę za.nią po schodach i wchodzimy do mojego królestwa. Katie od razu rzuca się na.szafę po dłuższej chwili wyciąga jakaś kiecke i podaje mi ją. Powoli się przebieram,gdy jestem gotowa delikatnie szturcham moja koleżankę. - No no kto by pomyślał ze masz takie świetne nogi dziewczyno. Czemu je zakrywasz takimi strojami w.jakich widzę.cię.w.szkole? Musimy iść na zakupy i to.koniecznie. A teraz już chodź bo mój brat czeka na.dole.-
- Ty masz brata?- pytam nie udając zdziwienia.
-Tak i to całkiem nie złego. Dobra zbieramy się.-
Siedzimy już w samochodzie Toma. On i Katie siedzą z przodu i rozmawiają w najlepsze, nanatomiast ja z.tylu myślę czy wszystko zrobiłam przed.wyjściem. Tworzę sobie niewidzialną listę i wpisuje na nią: karteczka do mamy na lodówce jest , światło zgaszone,alarm włączony, dom zamknięty,.. Chyba wszystko jest.. Nim.się orietuje jesteśmy w jakiejś bardzo bogatej dzielnicy. Tom skręca na podjazd a nam ukazuje się olbrzymi dom, pięknie oświetlony. Z.oddali słychać.już że ludzie bawią się w najlepsze. Wsiadamy z auta i kierujemy się w stronę drzwi. - Czekaj- mówi Katie. Staje za mną i.rozplatuje moje długie blond.włosy i poprawia je. - Teraz to.możemy szaleć.do rana- bąka i popycha mnie.przez próg.otwartych drzwi.

ZmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz