Minął zaledwie dzień, w którym odwiedziła mnie Valide Sultan, a jej wizyta sprawiła, iż prawie całą noc nie przespałam, gdyż rozmyślałam nad kolejnym krokiem, by zadbać o bezpieczeństwo swoje i przede wszystkim moich synów. Samej Valide się nie bałam. Jedynie tego, że mogłabym zostać rozdzielona z moimi synami, a tego nie pragnęłam.
Odziana w niebieską suknię z wyszytymi nicią w kolorze słońca ornamentalnymi wzorami, siedziałam na miękkiej poduszce przy okrągłym stoliczku, który był suto zastawiony przeróżnymi potrawami. Tuż obok mnie siedział Mustafa, władca Imperium Osmańskiego odziany w czerwony kaftan, pod którym kryła się biała koszula i brązowe spodnie, których nogawki schowane były w czarnych trzewikach.
- Moja matka dnia poprzedniego przybyła do Ciebie, aby zobaczyć wnuki. - rzekł Mustafa.
- Zgadza się. Dziękuję, iż jej na to pozwoliłeś pomimo gniewu, który nadal do niej żywisz. - rzekłam spokojnym głosem.
- Miałaś rację, Meylişah. Owszem kara jaką odbywa nie powinna być powodem, aby nie ujrzała naszych synów. - powiedział Mustafa.
- Domyślam się, iż nie łatwo będzie Ci jej wybaczyć. W końcu twój nieżyjący już brat, şehzade Mehmed nie był niczemu winny. - powiedziałam i ujęłam dłoń władcy. - Pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie, Mustafa. Jesteś dla mnie wszystkim. Ty i nasi synowie... prędzej siebie bym zabiła aniżeli pozwoliłabym, aby stała się Wam jakakolwiek krzywda. - dodałam.
Mustafa uśmiechnął się w mym kierunku po czym ujął moje policzki i ucałował czule moje czoło.
- Pewnego dnia opowiem Ci o moim bracie, Mehmedzie i wtedy zrozumiesz dlaczego właśnie nadałem to imię naszemu synowi. - odpowiedział Mustafa.
Uśmiechnęłam się delikatnie do Padyszacha. Mustafa oraz moi synowie teraz byli dla mnie całym światem. Obiecałam sobie, iż uczynię wszystko, by nic im się nie stało. Będę ich bronić swym ciałem.
- Zamierzam wyruszyć na kolejną wyprawę wojenną. - powiedział Mustafa zmieniając temat.
- Tak szybko? - zapytałam będąc nieco zaskoczona. - Niedawno wróciłeś z poprzedniej. - dodałam.
- Tak szybko ta wyprawa nie nastąpi, o to nie musisz się martwić. - rzekł Mustafa. - Zaczniemy do niej przygotowania, które zajmą trochę czasu. Tym razem moje oczy skierowane są na Węgry. - dodał.
- Habsburgowie to potężna dynastia. Niełatwo będzie ich pokonać, gdyż to naród, który ot tak się nie podda. - powiedziałam.
- To prawda, dlatego o pomoc chciałbym się zwrócić do króla Lechistanu. - odpowiedział Mustafa. - Chciałbym omówić kwestię właśnie związaną z Habsburgami. - dodał.
- Nie jest to zły pomysł, lecz czy Lechistan byłby w stanie nam pomóc? Czy jest gotów zaryzykować? - zapytałam.
- Wszystko się okaże, moja Meylişah. - odpowiedział z uśmiechem Mustafa. - Póki co chciałbym, abyś towarzyszyła w przygotowaniach do zaślubin mojej siostry z mym szambelanem. Pragnę by ten dzień był dla Raziye najszczęśliwszym dniem. - dodał.
CZYTASZ
Meylişah Sultan - Osmański anioł [Tom II]
Fanfiction"I am Sultan Mustafa legal wife, Meylisah Sultan. Once day I entered in this Palace as a slave, but now I have become a powerfull Sultana who will rule the whole world!"