Rozdział 4

228 15 42
                                    

                              Atmosfera w pałacu można by rzec, iż była radosna. Członkowie dynastii osmańskiej radowali się dniem nikah Sułtanki Raziye, siostry Mustafy Hana z Yahya Bey'a, a nałożnice miały mnóstwo pracy, aby uporządkować nie tylko główną izbę, w której przebywały, lecz również inne komnaty.

Przyglądając się w lustrze, poprawiłam poły beżowo - białej sukni, którą dziś wybrałam na przyjęcie w komnacie Valide Sultan. Matka Mustafy przybyła dzień wcześniej do pałacu, by uczestniczyć w tak ważnym dniu swojej jedynej córki. Moją szyję zdobiła kolia w kształcie tulipana, który był symbolem państwa osmańskiego. We włosach, które falami opadały na plecy i ramiona wpięty był diadem przepaska.

- Nie martw się, Sultanım. - rzekła Erva z lekkim uśmiechem. - Twoi synowie są w dobrych rękach. Nie pozwolę, aby cokolwiek im się stało. - dodała.

- Zabrałabym ich ze sobą, lecz są jeszcze za mali. - odpowiedziałam i odwróciłam się od lustra by spojrzeć na Ervę. - Gdyby coś było nie tak, Ervo...

- Wiem, Pani. Niezwłocznie Cię powiadomię. - powiedziała Erva wchodząc mi w zdanie.

Uśmiechnęłam się do niej po czym spojrzałam na Raşidę oraz Hega Ağę i skinęłam głową w ich kierunku. Następnie ruszyłam w stronę drzwi, które otworzyła służba tym samym pozwalając mi, bym opuściła swą komnatę. Tuż za mną podążyła Raşida i Hega.

Przemierzyłam pałacowe korytarze docierając do komnaty Valide Mâhidevrân. Po zapukaniu w drzwi i usłyszeniu głosu Sułtanki, służba otworzyła drewniane wrota pozwalając mi przekroczyć próg lokum. Weszłam w głąb izby od razu kierując się na podwyższenie, gdzie przy ścianie z okiennicami znajdowała się otomana, a na niej siedziała Sułtanka Matka wraz z Sułtanką Raziye.

- Valide Sultan. - najpierw zwróciłam się do matki władcy kłaniając się należycie. - Sultanım. - tu zwróciłam się do Sułtanki Raziye.

Valide Mâhidevrân jedynie skinęła głową w odpowiedzi. Nic nie powiedziała. Pewnie dalej uważała, iż to ja uknułam przeciwko niej swą intrygę odnośnie śmierci księcia Mehmeda, brata Mustafy.

Odwróciłam się i spojrzałam na Sułtankę Fatmę siedzącą na małej otomance po lewej stronie Valide Sultan.

- Sultanım. - rzekłam kłaniając się jednocześnie.

Sułtanka Fatma z uśmiechem skinęła głową w odpowiedzi. Następnie podeszłam do miękkiej poduchy znajdującej się obok Sułtanki Raziye. Zajęłam to miejsce by być bliżej siostry Padyszacha.

Do komnaty po chwili weszły hatun trzymające w dłoniach swe instrumenty. Usiadły nieopodal kominka i zaczęły wygrywać piękną melodię. Zza drugich drzwi znajdujących się na wprost Valide, które otworzyła służba, ich próg przekroczyła Fidan, która wprowadziła wybrane przez siebie niewiasty i ustawiła ich na środku. Po oddaniu należytego szacunku zaczęły tańczyć wymachując przy tym zgrabnie i rytmicznie rękoma.

- A gdzie Mehmed i Süleyman? - zapytała Sułtanka Raziye.

- Zostali wraz z Ervą. Są jeszcze mali, a głośna muzyka mogłaby ich rozdrażnić. - odpowiedziałam szczerze. - To twój dzień, Sultanım więc nim się radujmy. - dodałam.

- Raduję się i to bardzo. Jestem szczęśliwa, iż w końcu ten dzień nadszedł, Meylişah. - rzekła Sułtanka Raziye. - Nie wiem jak Ci się odwdzięczyć. - szepnęła.

- Już to uczyniłaś. Twoje szczęście jest moją radością. Zasługujesz, aby przeżyć prawdziwą miłość. - odpowiedziałam.

Pokrótce do komnaty Valide Sultan przybyła Sułtanka Mihrimah, Rümeysa oraz Samet. Córka Sułtanki Hürrem usiadła na otomance znajdującej się obok Sułtanki Fatmy. Obok mnie usiadła Rümeysa, a przed nią Samet. Haseki nie przybyły ze swoimi synami. Pewnie tak jak ja stwierdziły, iż dla książąt będzie to za głośna zabawa.

Meylişah Sultan - Osmański anioł [Tom II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz