Chapter two

100 5 0
                                    

-Ej.. Deku?

-Tak, Kacchan?

-A co gdyby jedno z nas się...





"w drugim zakochało?"





-Wtedy... gdyby drugie się zgodziło... chodzilibyśmy ze sobą :)













Ta rozmowa zapadła mi w pamięci na zawsze...

Nie miała jednak najmniejszego znaczenia, bo Kacchan w końcu nigdy nie spytał się mnie o związek.

Ja też wyznałem mu swoje uczucia dopiero pod koniec.

Próbowałem wcześniej, ale nie było to takie proste.



Zwłaszcza, gdy ciągle była przy nim Ochako-chan.

No cóż... "takie życie" jak Kacchan zwykł mawiać....

Lecz pewnego dnia straciłem nadzieję, że kiedyś coś się wydarzy, lub coś w tym stylu.

Może nawet...


Nigdy nie wierzyłem, że to się wydarzy? Tylko teraz już miałem pewność?



~time skip~


-Kacchan...

-O co chodzi, Deku?

-Kocham cię.

Uśmiechnąłem się do niego najbardziej promiennym uśmiechem, na jaki było mnie stać. Katsuki odwzajemnił go z lekko zszokowaną miną. On najwyraźniej też mnie kochał. Ale nie minął ułamek sekundy zanim zorientował się co się właśnie wydarzyło.

I... znowu to samo.

Światło. Wrota Edeline. Piękny "raj", który teraz wydawał mi się pusty, szary i bez cienia miłości. Ostatnia rzecz, jaką usłyszałem przed śmiercią... a raczej po wybaczeniu była bardzo podobna to tej "pierwszej śmierci".


De... Dek-


















IZUKU!!!


Nothing metters now... BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz