II

5 1 0
                                    

Fresco to mała wysepka, na którą można dostać się jedynie statkiem lub w nieco mniej popularny sposób helikopterem. Co oczywiście było dla mnie jedyną opcją. Wychowałam się tutaj i mieszkałam przez dziewiętnaście lat aż dostałam się na studia w Filadelfii. Nie uważam tego jednak za coś szczególnie interesującego. Panujący tu spokój oraz brak jakichkolwiek większych wydarzeń wydawał mi się po prostu nużący. A o jakimkolwiek większym wykształceniu mogłam tylko pomarzyć i być zdana na studia online do czego jestem sceptyczna pod wieloma względami. . .Koniec semestru oznaczał dla mnie dużo wolnego czasu. Dodatkowo coraz bardziej dawało mi to do świadomości, że i Filadelfia ma za mało do zaoferowania. A ja sama coraz częściej zaczęłam się zastanawiać, gdzie w takim razie będę zadowolone ze swojego pobytu. A co zdawało się być ważniejsze i trudniejsze do odgadnięcia to jak miałoby wyglądać to idealne miejsce. Miejsce dla mnie, które nie znudziłoby mnie tak szybko.

Dlatego, gdy tylko otrzymałam wiadomość od ojca o spędzeniu nieco czasu w rodzinnym domu nie zastanawiałam się długo nad odpowiedzią. Uznałam, że to najlepsze rozwiązanie moich rozważań na temat egzystencji. Fresco ma swoje plusy. Jest ostoją, jak przystanek dla ludzi w ciągłej podróży chcących choć na chwilę się gdzieś zatrzymać i pomyśleć.

Cóż teraz mam wątpliwości.

Ubrana w jasne jeansy z szeroką nogawką oraz biały top schodzę powoli do salonu szurając po podłodze wielkimi puchatymi kapciami. Rozglądam się po pomieszczeniu, ale o dziwo nie widzę w nim żywej duszy. Lekko zdziwiona przechodzę do kuchni, w której zastaję tatę.

—Dzień dobry —witam się i stawiam kilka kroków w jego stronę by pocałować go krótko w policzek.

—Dzień dobry. Jak się dzisiaj czujesz? —pyta w między czasie krojąc pomidory

—Znaczenie lepiej.

—Nie sądziłem, że jesteś rannym ptaszkiem. Harper i Ethan jeszcze śpią.

—Nie jestem. Dzisiejszy dzień to wyjątek ─wzruszam ramionami.

Prawda jest jednak taka, że pół nocy nie byłam w stanie zasnąć. Nie z myślą, że znajduję się w tym samym budynku z chłopakiem, na którego moje ciało reaguje w sposób, który powinien być zakazany. Dodatkowo smacznie śpiącym w łóżku z moją starszą siostrą. Ta myśl nie opuszczała mojej głowy do momentu aż nie usnęłam na niezbyt wygodnym krześle przy biurku chcąc skupić się nad rysowaniem nowego projektu.

Podchodzę do jednej z wiszących szafek i otwieram jej drewniane drzwiczki, by wyjąć z niej swój ulubiony kubek z narysowanym ręcznie delfinem. Ku mojemu zaskoczeniu znajduję tam jedynie kilka opakowań makaronu oraz kaszy.

─Ee... z tego co pamiętam zawsze tu były szklanki? ─mówię drapiąc się przy tym po szyi.

─A tak. Wybacz, teraz są w tamtej ─tata pokazuje mi palcem na inną szafkę ─Nastąpiło kilka zmian. Nie masz nic przeciwko?

─Dlaczego miałabym mieć? ─śmieję się z tego absurdu ─To twój dom i twoje szafki ─kręcę głową.

─Bardziej chodzi mi o zmiany. Nie jesteś nim przeciwna? ─zadaje ponownie pytanie, a ja mam wrażenie, że cały się spiął.

─A co? Jeśli chcesz zrobić remont to naprawdę nie musisz pytać mnie o zdanie. Choć jako przyszła architekta wnętrz nie obraziłabym się mogąc ci pomóc ─mówię z uśmiechem jednocześnie wsypując do kubka dwie łyżeczki kawy. A następnie napełniam czajnik wodą i stawiam go na kuchence.

Nie uzyskuję jednak od niego żadnej odpowiedzi, a zamiast tego w kuchni nastaje cisza, którą przerywa po kilku minutach kolejne pytanie taty.

—Pomożesz mi przy śniadaniu?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 15, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Don't blame meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz