-Boże jesteśmy w San Diego, a ty musisz za każdym razem prowadzić mnie do lasu? Nie mogłyśmy pójść na plaże? - marudziłam, idąc za Rebecą.
-Ale na plaży nie ma tylu imprez. - powiedziała, po czym stanęła i gestem kazała mi milczeć. - Słyszysz? Ktoś tam się nieźle bawi, a my tam dołączymy.
-A to podobno ja jestem pojebana. - mruknęłam z uśmiechem i przedarłam się przez krzaki, które poraniły mi nogi. - Dzień dobry! Dołączamy do tej wspaniałej posiadówki. - powiedziałam zgarniając jakieś piwo.
-Ktoś wam pozwolił? - burknął jakiś brunet.
-Tak, ja. - powiedziała Rebeca i usiadła obok jakiejś niebieskookiej, do której puściła oczko.
Gdy to zobaczyłam, zrobiło mi się jakoś... Nieprzyjemnie... Ścisnął mi się żołądek, a wzrok wyrażał kpinę. Mój humor się wtedy zmienił i byłam jakaś przybita... Starałam się o tym nie myśleć, ale cały czas przed oczami miałam widok Williams i jakiejś blondyny. Bawiły się dobrze. Aż za dobrze...
Stwierdziłam, że skoro Rebeca się tak świetnie bawi, to ja też powinnam. Dołączyłam do tańczących ludzi i po chwili poczułam dotyk męskich dłoni na swojej tali. Tak w sumie to nie przejmowałam się tym, co może ze mną zrobić. Satysfakcjonowało mnie to, że Williams nam się przyglądała. Starałam się jak najlepiej bawić i to na oczach czerwonowłosej. Nie wiem czemu, po prostu mój mózg tak mi podpowiadał. Kiedy byłam już wystarczająco najebana jakiś chłopak się cały czas koło mnie kręcił. Wykorzystałam to i nawet nie pamiętam jak doszło do tego, że się z nim całowałam. To nie było tak satysfakcjonujące... Zauważyłam, że chłopak zwrócił uwagę na parę gejów, którzy całowali się niedaleko nas.
-Chodźmy gdzieś indziej, bo obrzydza mnie jak jakieś pedały się przy nas liżą. - stwierdził, patrząc na nich z obrzydzeniem. Powiedział to do mnie, ale na tyle głośno, aby mężczyźni również usłyszeli.
-Słucham? - odparłam, ściągając jego ręce z moich bioder. - A co jak bym ci powiedziała, że tak naprawdę jestem mężczyzną? Czemu ty jesteś takim jebanym homofobem? Jeśli się kochają, to tobie nic do tego. - uśmiechnęłam się do mężczyzn, którzy cały czas nam się przysłuchiwali. - Jeśli nie chcesz, to po prostu nie patrz. A teraz podziękuje, bo nie mam zamiaru cokolwiek robić z kimś takim jak ty. - zlustrowałam go wzrokiem i odepchnęłam.
Wzięłam głęboki wdech i zgarnęłam jakiś alkohol. Wypiłam całą zawartość kubka i postanowiłam wrócić do Williams.
-Niezłą aferę zrobiłaś, Evans. - odparła czerwonowłosa.
Jej bursztynowe oczy, były inne niż zwykle. Nie tryskały radością, a widać było w nich... Smutek? Chyba tak to mogę nazwać. Przez większość życia nie miałam zbytnio kontaktu z ludzkimi uczuciami, więc nie umiem ich dokładnie rozpoznawać.
-Hmm, przyglądałaś się mi? - zapytałam z uśmiechem.
-Może... - odparła dosyć cicho.
-Czyżby Rebunia była zazdrosna? - wtrąciła niebieskooka.
Rebunia...
-Przestań tak na mnie mówić. - zaśmiała się Williams.
-Ale to słodkie, tak jak ty. - odparła blondynka, a twarz czerwonowłosej zalała się rumieńcem.
-To ja nie przeszkadzam. - przekręciłam oczami.
Poprzednie uczucie znowu wróciło. Miałam ochotę zabić tą dziewczynę. Nie podobało mi się to wszystko. Już myślałam, że resztę wieczoru spędzę sama, ale podeszła do mnie dwójka mężczyzn, których "obroniłam".
CZYTASZ
Ponad Moralnością
Romance~Obiecuje, że uciekniemy do Los Angeles i nikt nas nie znajdzie...~ Co może pójść nie tak, gdy te dziewczyny po prostu zatańczą razem, postanowią się poznać i zaprzyjaźnią? #1 wlw - 10.08.22 ©Anctsm, 2022