[ jak cię poznałem ]

195 12 0
                                    

Koncept: Rzeczywistość, w jakiej Dazai z Fyodorem nie są Obdarzonymi, poznali się na studiach i od kilku lat spotykają się z sobą.

Koncept: Rzeczywistość, w jakiej Dazai z Fyodorem nie są Obdarzonymi, poznali się na studiach i od kilku lat spotykają się z sobą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

fot.: własne

Łączy ich kot, Czajkowski, zamiłowanie do dalekich podróży i krąg upierdliwych znajomych, z którymi Fyodor nienawidzi się widywać z powodu ich ciekawskiej natury, za to Dazai wprost uwielbia i stara się odwiedzać ich regularnie, zwłaszcza latem, ponieważ, jak przekonuje opornego i wycofanego partnera, mieszkają w idealnym dla niego miejscu; na obrzeżach miasta w typowym japońskim domu z wielkim ogrodem przeciętym rzędem wiśni i oczkiem wodnym na środku. Tu dopiero można odpocząć od miejskiego zgiełku, wsłuchując się w szum małego wodospadu, którego nie niszczą dźwięki ciężarówek, wyciszyć się i zawsze być w centrum, co Dazaiowi zwykle przychodzi naturalnie. Znów zapytany o swój związek z obcokrajowcem, nie może się zamknąć.

Znajomi: Więc jak się poznaliście?

Fyodor  z najwyższym trudem opanowuje chęć przytknięcia dłoni do czoła w lekceważącym geście. Zaczyna się zastanawiać, czy z wiekiem ludzie zapadają na zbiorowego Alzheimera, że na każdym spotkaniu rozmawia się ciągle o tym samym? Jednak temat jego związku znudził mu się już na pierwszym, kiedy rozmowa dotyczyła tylko tego, w jaki sposób się porozumiewają i że Fyodor nihongo ga jouzu desu, bo wie, że kyou no tenki wa ii desu ne, więc naturalnie jakakolwiek wzmianka o nim teraz wzmagała tylko jego już i tak nadwyrężoną czujność. 

Raz po takiej męczącej wizycie poskarżył się partnerowi.

~

Fyodor: To po prostu uwłaczające dla kogoś, kto ma kilka certyfikatów językowych i dyplom ukończonych studiów w tymże języku.

Dazai: Na to nic nie poradzę *rozkłada ręce w udawanym geście* Taka nasza mentalność, wiesz przecież o tym dobrze. Dla nas obcokrajowiec mówiący po japońsku jest taką samą atrakcją turystyczną, co dla Europejczyka nasza architektura i gejsze... 

Fyodor:

Fyodor: Ty też takie miałeś zdanie o mnie...?

Dazai: Nie *łagodnie się uśmiecha*

Dazai: Ja miałem gorsze.

~

Dazai: Pamiętam wyraźnie, jak na mnie spojrzał *upija łyk swojego ulubionego letniego drinka, Aperol Spritz, wprowadzając tę dramatyczną pauzę jak na dramatycznego autora przystało* To było latem, w taki upalny i słoneczny dzień jak ten. Och, pamiętam dobrze. Zobaczyłem go na tle zachodzącego słońca i już wtedy z daleka wydawał mi się piękny, choć taki miał się dopiero stać z czasem. Potem, gdy nieśmiało do mnie podszedł chwiejnym krokiem, z trudem mogłem mu się oprzeć. Miał oczy, które mnie natychmiast zahipnotyzowały. 

Znajomi: *lekkie poruszenie, szczególnie wśród damskiej części towarzystwa, które słuchało Dazaia z wypiekami na twarzy, skrycie oczekując pikantniejszych szczegółów podsuwanych przez wyobraźnię*

Dazai: Gdy już byliśmy blisko, spojrzeliśmy sobie głęboko w te oczy, w których odbijał się koniec dnia i mój zachwyt i to wtedy się zakochałem. 

Znajomi: !

Dazai: Wiedziałem, że jesteśmy sobie przeznaczeni w chwili, kiedy on jeden wybiegł mi na spotkanie, ledwo mnie jeszcze widząc.

Fyodor: *patrzy na Dazaia*

Dazai: Dziś jestem z naprzystojniejszym mężczyzną na całym świecie, który ma najlepszy gust! *podnosi kota Czajkowskiego, który jeszcze chwilę temu ocierał się o jego nogę, tak dając wszystkim do zrozumienia, że cały wywód okraszony ochami co wrażliwszych znajomych rozczulających się takimi banałami w gruncie rzeczy dotyczył dumnego kocura rasy maine coon o śniegowej sierści*

Fyodor: *czuje się z jakiegoś powodu zawiedziony, szczególnie, że połowa historii nawet się zgadzała i był ciekawy jej dalszej części - rzeczywiście spotkali się na plaży o zachodzie słońca w momencie, kiedy Dazai, student romanistyki na ostatnim roku, nie patrząc, co robi, zwymiotował mu pod nogi*

Ale kota Czajkowskiego Dazai też odebrał latem o podobnej porze. 

Adoptowali go wspólnie w rocznicę ich nieszczęsnego związku...

Fyodor: Nie miałeś opowiedzieć o tym, jak m y się poznaliśmy?

Dazai: *bawi się z Czajkowskim, który swoim pojawieniem się zaraz zgarnął całą uwagę, jeszcze chwilę temu przeznaczoną dla Dazaia* Nie jesteśmy na sesji u terapeuty, Dostojewski.

Czajkowski: Meow!

FYOZAI | Kocia historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz