Jakież było u Alis zdziwienie, gdy po tygodniu dostała telefon od nowej, potencjalnej opiekunki Nico. A raczej opiekuna. Był nim niejaki Steve Kolinson, który miał ukończone 25 lat i miał już studia za sobą. Alis przedstawiła krótko sytuację swojego syna oraz ostrzegła nowego pracownika przed sporymi problemami wychowawczyni z jego strony. Na szczęście mężczyzna się tym nie zraził. Wręcz przeciwnie. Stwierdził, że lubi wyzwania i nawet zaproponował, że jeśli kobieta załatwi mu stałe zakwaterowanie w swoim domu, to będzie wychodzić z psem Nico na spacery i przejmie sporą część obowiązków. Alis chętnie przystała na tę propozycję. Podwyższyła też wynagrodzenie dla Steve'a. Omówiła z nim wszystkie niezbędne szczegóły, dzięki czemu Kolinson mógł od razu rozpocząć swoją pracę.
Za zgodną Alis, do domu kobiety wprowadził się w niedzielę, kiedy tamta wraz z synem pojechała do kina. Podczas ich nieobecności Steve rozpakował się i przejął pokój gościnny. Korzystając z okazji, rozejrzał się trochę po pomieszczeniach i zapoznał się z Plamą - 2 letnią suczką, przypominającą labradora. Na końcu usiadł na białej kanapie, włączył telewizję i zaczął oglądać program kulinarny, oczekując na powrót właścicieli. W końcu usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Dotychczas leżąca Plama poderwała się do góry i zaczęła szczekać, merdając radośnie ogonem. Steve wstał z kanapy i zbliżył się do wiatrołapu. W drzwiach frontowych już ktoś stał. Był to młody brunet, którym zapewne miał się "opiekować". Tuż za nim pojawiła się Alis, która wyprzedziła go i zbliżyła się do Steve'a.
- Dzień dobry, Pani. - Przywitał się Kolinson, wystawiając dłoń na powitanie.
- Mów mi Alis i czuj się jak u siebie! - Kobieta niespodziewanie objęła mężczyznę, na co tamten zmieszany po prostu stał bez ruchu.
- Mamo, kto to jest i co robi w naszym domu? - Brunet nie wyglądał na zadowolonego.
- Nico, to jest Pan Kolinson, który będzie się tobą zajmować podczas mojej nieobecności.
- Co.
- Cześć młody. - Przywitał się mężczyzna. - Możesz mi mówić Steve lub opiekun. Jak wolisz. Mam nadzieję, że się dogadamy.
- To ja przygotuję coś do picia. - Alis poszła do kuchni, zostawiając ich samych.
- Nico, tak? To może na dobry początek ustalimy zasady? Wiesz, aby nie dochodziło do żadnych nieporozumień.
- Jasne, Kolinson. Ustalmy jedną, ważną zasadę. Nie wchodź mi w drogę. - Chłopak wyminął zaskoczonego mężczyznę.
Steve westchnął.
,,Czyli nie chcesz po dobroci... "
~~~~~~~~~~~~
W ciągu 48 godzin będzie nowy rozdział. Wena mi dopisuje.
