~2~

309 19 0
                                    

Pomału przyzwyczajałem się do rutyny, którą codziennie odbywałem. Szkoła, szybki wypad do domu, praca i znowu szkoła. Tak wyglądał mój dzień. Nie raz coś się zmieniało, ale to było rzadko. Dziś nie było najlepiej, ojciec pobił mnie. Zezłościł się na mnie, choć oddałem mu ostatnie pieniądze na jedzenie. Wiedziałem, że teraz będe chodził głodny, ale przynajmniej mnie zostawił. Obity poszedłem prosto do pracy, musiałem zarobić więc nie mogłem odpuścić żadnego dnia. Bolał mnie każdy ruch, ale szedłem przed siebie. Dotarłem na miejsce jeszcze przed czasem, otworzyłem sobie bramę i drzwi kluczami, które dostałem.

Poszedłem jak zawsze najpierw się przebrać, a potem zabrałem się za sprzątanie. Wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie trudny, nie spałem w ogóle dziś. Zawszę śpię w domu jak wrócę ze szkoły, ale dziś to mi się nie udało. Byłem pewny, że albo zasnę chociaż na godzinę w pracy albo zasnę na lekcjach. Tyle ile spałem dziennie to i tak było mało, ale dawałem radę, musiałem. Było ciężko na pewno, ale sprzątałem. Wkładałem w to całego siebie, nie ważne jak bardzo byłem zmęczony. Choć dziś wszystko mnie bolało to nie powstrzymałem się, przecież musiałem wykonać pracę, w końcu za to mi płacą. Była druga w nocy kiedy usiadłem w łazience robić lekcje. Oczy bardzo mi się kleiły, ale starałem się nie zasnąć. Miał na wypadek budzik, który miał go obudzić.

Zamiast jego obudził innego domownika, który spał smacznie, a dziwny dźwięk wybudził go ze snu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zamiast jego obudził innego domownika, który spał smacznie, a dziwny dźwięk wybudził go ze snu. Wstał z łóżka i poszedł sprawdzić co to za dźwięk. Ujrzał światło palące się w łazience na piętrze, tam gdzie była jego sypialnia. Udał się w tamtą stronę, hałas dochodził stamtąd. Uchylił drzwi, aby zobaczyć co to. Zobaczył chłopaka z książką na udach i długopisem w ręku. Obok niego leżał telefon nie był to jakiś nowy model tylko stary model telefonu i właśnie to on wydawał ten dźwięk. Przyjrzał się uważnie telefonowi. Dawno nie widział już takich. Zdziwił się, że tak młoda osoba ma taki stary model telefonu, młodzież zawsze stawia na nowoczesne telefony, a nie zabytki. Chłopak miał zamknięte oczy i oddychał spokojnie, pewnie śpi to nasunęło mu się na myśl. Przyglądał mu się bardzo uważnie, dojrzał też stary, podarty plecak, w którym były książki i złożony mundurek ze zniszczonymi trampkami. Dojrzał, że chłopak nie ma na nogach obuwia, był na boso. Na jego twarzy widniały rany, przy których była zaschnięta krew. Widniało też limo pod okiem i rozcięta warga. Jego ręce były pełne w siniakach i malutkich ranach jakby po cięciach. Jego postura była bardzo drobna i chuda jak na mężczyznę. Siniaki na jego ciele miały różne odcienie od fioletu do żółci czy zieleni. Jedne były świeże, a drugie miały kilka dni. Choć świeże z starymi łączyły się nie pokazując ani skrawka czystej skóry. Włosy o kolorze jasnego brązu były umazane we krwi. Jego własnej krwi, która sączyła się z czoła było to widać chociaż teraz nie leciała. Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie dojrzał nigdzie na podłodze ani jednej kropelki krwi, nawet malutkiej, podłoga lśniła.

Kucnął przy nim biorąc telefon do ręki, wyłączył budzik i z bliska przyjrzał mu się. Miał piękną twarz, nadawał by się na modela, idealna sylwetka, nawet trochę za chuda. Zrobiłby furorę swoją osobą.  Zobaczył jak jego oczy się ruszają, a następnie otwierają. Patrzył się prosto w jego piękne brązowe oczy. Był zmęczony było to widać po nim, ale po chwili otrząsnął się.

- Ja przepraszam. - od razu powiedział.

- Nie masz za co przepraszać, twój budzik mnie obudził, mam lekki sen. - powiedziałem szczerze.

- Naprawdę przepraszam, nie chciałem pana obudzić. Już biorę się do pracy.

- Jesteś zmęczony. Nie wolisz wrócić do domu? - okazał mu trochę człowieczeństwa, a nie zimnego skurwysyna, którym był.

- Nie, potrzebuje tych pieniędzy. Wolę tu zostać do rana, proszę pana i wyjść do szkoły, tak będzie najlepiej.

Wstał z ziemi i podszedł do plecaka i włożył tam książkę. Zaczął się za czymś rozglądać. Jeongguk dobrze wiedział za czym. Wystawił rękę w jego stronę z telefonem, który miał w ręce. Wziął od niego telefon i podziękował. Nie chciał mu przeszkadzać, wyszedł z łazienki prosto do swojej sypialni. Położył się na łóżku, próbując ponownie zasnąć.

Trochę się wystraszył czarnych tęczówek patrzących prosto na niego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Trochę się wystraszył czarnych tęczówek patrzących prosto na niego. Nie miał pojęcia kiedy zasnął. Był zły na siebie, przecież mogą go za to wyrzucić albo zmniejszyć wypłatę. Nie chciał tego. Rozpłakał się resztką sił jaką posiadał. Teraz będą mogli go zwolnić. Martwił się jak on opłaci rachunki, jak da pieniądze alkoholikowi, który ciągle żądał od niego pieniędzy na alkohol, bo swoich nie miał. Bał się tego wszystkiego, wiedział, że musiał chociaż nazbierać na rachunki.

Jak zawsze rano prosto z willi udał się do szkoły. Tam zaczepili go chłopaki starsi od niego i silniejsi.

- O i jest nasza mała kurwa - powiedział jeden z nich.

- Co Kim, ile osób tej nocy cię zaliczyło, hmm? - starałem się nie zwracać na nich uwagi.

- Gdzie uciekasz, kochany? - złapał mnie za nadgarstek - Sprawdźmy czy jesteś taki dobry jak mówią.

Byłem przerażony. Próbowałem im się wyrwać, ale byłem za słaby. Nie dawałem rady dwóm osobom, które ćwiczyły codziennie i regularnie się odżywiały. Starałem się z całych sił. Zaciągnęli mnie do łazienki. Tak bardzo się bałem. Widziałem po ich twarzach, że byli szczęśliwi z tego co właśnie robią. Próbowałem przy każdej okazji wyrwać się z ich żelaznego uścisku na moich nadgarstkach. Płakałem i prosiłem, aby tego nie robili, ale oni mieli to gdzieś. Zostałem zgwałcony. Gdy skończyli zostawili mnie w łazience płaczącego. Czułem się brudny i beznadziejny. Jak szmata, która jest nic nie warta. Byłem w tragicznym stanie fizycznym i psychicznym. Wygrzebałem z plecaka szkło z jednej z butelek po alkoholu ojca, którymi mnie uderzył. Podwinąłem koszulkę do góry przeciągając szkłem po bokach. Nie patrzyłem ile krwi ścieka na podłogę, nie patrzyłem jak głębokie rany sobie zadaję. Miałem to gdzieś.

Last kissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz