Nie chcę wiedzieć co powie mama gdy wróci do domu, ale wiem. Dolar pobrudził prawie całą łazienkę. Jedyne co było czyste w tym pomieszczeniu to pies i nic więcej. Nawet ja byłam cała brudna. Mimo, że większość błota zdarzyło zaschnąc to i tak rozmokło w wodzie.
Wiedziałam, że od mamy dostanę conajmniej szlaban, albo obetnie mi kieszonkowe. Musiałabym posprzątać zanim wróci z pracy.
Jednak uniknięcie szlabanu byłoby niemożliwe, skoro i tak zauważy.Nie było jeszcze takiej rzeczy, związanej ze mną, której by się nie dowiedziała, albo nie domyśliła. Dlatego nie było nawet sensu teraz tego sprzątać.
Zamiast męczenia się z domyciem błota, poprostu wypuściłam Dolara do ogrodu i poszłam wziąć prysznic.
Mieliśmy w domu dwie łazienki, jedna była z wanną, a druga z prysznicem. Zazwyczaj korzystałam z pierwszej opcji, ale nie miałam na to czasu, poza tym wanna też jest brudna.
Przebrałam się i wysuszyłam włosy, związałam je w luźny kucyk z tyłu głowy i wyciągnęłam krótsze włosy przy uszach i czole. Wzięłam telefon i butelkę z wodą.
Zawołałam Dolara i ruszyłam do nieznanego mi wtedy miejsca.Tak właśnie wyruszyłam za miasto, żeby poszukać kolejnego cudownego odkrycia.
Idąc przed sobie polną drogą dotarłam na wielką polanę porośnięta różnymi kwiatami. Tę rośliny, które przez niektórych są uważane za chwasty, były naprawdę piękne. Lekki wiatr roznosił w powietrzu ich delikatny i słodki zapach.Było tu cicho i spokojnie, a jedyne dzięki jaki słyszałam to: szum wiatru, śpiew ptaków i bzyczenie różnych owadów. No i oczywiście radosne szczekanie Dolara, który ganiał za motylami.
Uwielbiam takie miejsca, nie ma tu żadnych spalin, budynków i wiecznie zabieganych ludzi.
Często siedzę na polanach i łąkach, oddycham świeżym powietrzem i staram się nie myśleć o tym, co powiedzą moi rodzice gdy znowu głodna wrzucę późno do domu.
Jednak to miejsce było inne, nie było tu duszo, tak jak przez prawię cała drogę. Było tutaj tyle motyli i ptaków..
To miejsce wyglądało jak z jednej z moich ulubionych książki. Opowiadała o chłopaku, który znalazł się w innym świecie i zakochał się na zabój w elfie. Jednak na koniec się okazało że to była tylko jego mała przygoda podczas śpiączki, w którą wpadł po wypadku samochodowym.
Chłopak musiał cierpieć z powodu złamanego serca i pogodzić się z tym, że już nigdy nie zobaczy ukochanego. Jednak później spotkał go w galerii i okazało się, że świat w którym był naprawdę istnieje.
Mimo że znałam w niej każdy szczegół, to i tak po jakimś czasie do niej wracałam.
Może ja też kiedyś napisze książkę? Tylko o czym mógłby być?
Po około godzinie siedzenia w cieniu dębu i słuchania moich ulubionych piosenek, niechętnie wstałam. Chciałabym zostać tam dłużej, ale bardzo mnie też ciągnęło do zbadania wielkości tej polany.
Zawołałam Dolara, którym przybiegł do mnie radośnie merdając ogonem. Razem z nim zaczęłam iść przed siebie, byleby zobaczyć co się kryje za tym miejscem.
Szłam przed siebie dobre piętnaście minut, gdy zobaczyłam w oddali las. Zaczęłam biec w tamtą stronę razem z Dolarem, który w połowie grogi staną czekając na mnie. Minęłam go biegnąc dalej, miałam nadzieję że chociaż raz wygram z nim wyścig.
Jednak gdy miałam dobiec do cienia drzew uderzyłam w coś i odbijając się wylądowałam na trawie.Podniosłam się do siadu, głaszcząc Dolara, który zaczął lizać mnie po twarzy. Zamroczyło mnie gdy wstałam na chwiejnych nogach, ale po chwili odzyskałam równowagę. Przedemną nie było drzewa ani żadnej innej przeszkody. Podeszłam krok do przodu wyciągając przed sobie rękę.
Po kilku krokach ciepło zaczęło rozchodzić się po całym moim ciele. Zainteresowania tym zjawiskiem chciałam zrobić jeszcze jeden krok, ale usłyszałam warczenie Dolara.
- Spokojne, nic mi się nie stanie - zapewniłam go.
Dolar jednak się nie uspokoił, jakby w ogóle nie wierzył w moje słowa. Westchnęłam i z determinacją zrobiłam kolejny krok. Fala gorąca zalała moje ciało, zamknęłam oczy, czując ogromny ból głowy.
Nie poczułam żadnej zmiany, więc z obawą otworzyłam oczy, jedno po drugim.
To co tam zobaczyłam było przepiękne.. W życiu nie widziałam piękniejszego miejsca.
Wielka polana pełna dzikich, wysokich do po kolana kwiatów. Trawa wydawała się niebieska, ale gdy do niej podeszłam mogłam potwierdzić jej zielony kolor. W oddalił było widać wodospad. Szum wody słyszałam nawet z tej odległości. Było tam jezioro i szeroka rzeka.
Powoli zaczęłam iść w tym kierunku, nawet nie przejmując się tym, jak potem wrócę, co okazało się być niemałym błędem z mojej strony.
CZYTASZ
Zagubiona w Magicznym Świecie
General FictionUWAGA! Książka tymczasowo zawieszona! Zadaliście sobie kiedyś pytanie czy istnieją rzeczy które mamy za nieprawdopodobne? Ta książka pokaże wam historię pewniej nastolatki, która może i nie zadała sobie takiego pytania ale za to dowiedziała się ja...