Rok 2013, 11 wrzesień, Wtorek. 2 tydzień od rozpoczęcia szkoły.
Jest godzina 13:47 a ja wciąż nie zjadłem niczego od wczorajszej kolacji, nie czuję się dobrze. Muszę przetrwać jeszcze 2 lekcje w tej okropnej szkole. Czuję że popełniłem największy błąd swojego życia, wszyscy mówili że wybór szkoły średniej to bardzo ważna decyzja, nie żeby to miało jakoś odmienić moją ordynarną, rozpaczliwą i szarą wędrówkę po tej planecie. Mam już 16 lat na karku, nawet w takim wieku nic mnie już nie cieszy, ostatni raz kiedy czułem prawdziwe szczęście był w 2007 roku. W całej tej przegnitej hordzie uczniów, znalazłem sobie do tej pory tylko 2 jakichkolwiek "znośnych" znajomych i chyba tak zostanie. Jest tu jedna dziewczyna z którą chodziłem do klasy również w gimnazjum, jest to jedyna ciekawa osoba w moim przygnębiającym szkolnym, zresztą co ja mówię, ogólnie życiu. Podoba mi się od jakiś 2 lat, nigdy nie wyznałem jej nawet swoich prawdziwych uczuć, ale kiedy na nią patrzę mam wrażenie że właśnie ona może mnie zmienić, może naprawić moje życie i umiejętności socjalne. Może to właśnie ona wyleczy mnie z depresji i lęków społecznych.
--- 2h później ---
Skończyłem wreszcie lekcje, co teraz robić, przecież moja bezwartościowa egzystencja na nic się nikomu nie przyda. Cóż wrócę do domu i pójdę spać, jak zwykle z chęcią żeby nigdy już się nie obudzić.
--- W czasie drogi powrotnej do domu ---
~Heeeej, Kamillll gdzie idziesz?! - Kurwa jego mać - tak sobie właśnie pomyślałem - tylko nie ona.
Olivia moja koleżanka z dzieciństwa, jej matka jest dobrą przyjaciółką mojej matki, więc tak naprawdę znamy się od zawsze. Niby ją lubię, ale jednak doszczętnie dobija mnie jej zasób energii i pozytywizmu.
~Czego ty znowu chcesz? - zapytałem poirytowany.
~Czemu ty zawsze musisz mnie tak obrażać, nie żeby coś ale to właśnie ja jako jedyna próbuję cię jeszcze utrzymać przy życiu. Pffff nawet nie zauważasz jak się o ciebie troszczę.
~Oj no dobra, przepraszam Olivia, odprowadzić cię do domu? - zaproponowałem.
~Byłoby miło. - odpowiedziała z ponurym wyrazem twarzy.
Cóż może nie jest to wcale takie złe, że mam przy boku kogoś takiego, nie będę ukrywać jest jedyną osobą która pomaga mi w trudnych chwilach, a jest ich pełno. Można nawet rzec, że tylko dawana mi przez nią nadzieja trzyma mnie przy życiu. Powinienem ją zdecydowanie lepiej traktować.--- Przed domem Olivii ---
~Dzięki że mnie odprowadziłeś, powinieneś częściej obcować z ludźmi haha.
Nic nie odpowiadałem, tylko popatrzyłem na nią z lekkim uśmiechem.
Zacząłem odchodzić, ale zza pleców usłyszałem znowu jej głos.
~N-nie sądzisz że mógłbyś zostać, wiesz u mnie na chwilkę, moglibyśmy porozmawiać, bo od ponad miesiąca prawie nie mieliśmy kontaktu? - zapytała z twarzą wydającą się na lekko czerwoną.
~Umm, nie wiem, nie chcę ci sprawić problemów i chyb- - nie zdążyłem nawet dokończyć zdania zanim usłyszałem jej kolejną wypowiedź.
~Błagam, błagam, jest tyle rzeczy o których musimy porozmawiać, proszę zostań. - podbiegła do mnie i złapała mnie za dłoń.
~Cóóóóż, no to chyba nie mam wyboru. - odpowiedziałem lekko zarumieniony.
Po jej wyrazie twarzy widać było że bardzo się cieszyła.--- W środku domu ---
~Nie jesteś może głodny? - Olivia zapytała mnie słysząc jak burczy mi w brzuchu.
~Wiesz nie jadłem nic od wczoraj.
~Jak to?! Powinieneś bardziej o siebie dbać, ahhh same z tobą problemy, zaraz ci coś ugotuje. - powiedziała w lekko podwyższonym tonie.
~Więc jak, co chcesz zjeść? - Zapytała już z kuchni.
~Mi to obojętne, cokolwiek, najlepiej by było gdybym mógł jakoś pomóc. - Odpowiedziałem jej myśląc jak okropnie bym się czuł będąc bezużytecznym nawet w takiej kwestii.
Podszedłem do kuchni i nalałem wody do garnka w którym mieliśmy ugotować ryż. Próbując wziąć łyżkę z blatu kuchennego, przez przypadek złapałem dłoń Olivii. Było to trochę niezręczne, ona popatrzyła się na mnie cała czerwona, a ja równie czerwony próbowałem szybko odwrócić wzrok.
~P-P-Przepraszam, c-chciałem tylko podnieść łyżeczkę. - Wymamrotałem spod nosa.
~N-nic się nie stało, proszę. - Powiedziała nieśmiało podając mi łyżeczkę.Stałem cierpliwie czekając na ryż do ugotowania się, popatrzyłem się w stronę Olivii, która przynosiła właśnie składniki z lodówki. Ułamek sekundy później Olivia zaczęła ślizgać się na podłodze, ahh to przeze mnie, rozlałem tam trochę wody. Natychmiast podbiegłem próbując ją złapać. Zamiast oczekiwanego wyniku, skończyło się na tym, że ja też się przewróciłem. Podniosłem głowę do góry i otworzyłem oczy, leżałem na Olivii. To było coś oszałamiającego, miałem moje ręce oparte na podłodze nad jej ramionami i jedną nogę pomiędzy jej udami.
Był to dla mnie szok, w całym moim życiu moje serce nie biło tak szybko, pozycja w jakiej leżeliśmy i to jak blisko były nasze twarze było dla mnie zawstydzające i piorunujące, nie mogłem ruszyć mojego ciała, czułem jej oddech na mojej twarzy. Leżeliśmy tak w całkowitej ciszy. Gdy się na nią popatrzyłem Olivia wydawała się piękniejsza niż zwykle, jej wspaniałe brązowe oczy i jej wilgotne usta sprawiały że nie mogłem oderwać od niej wzroku.
Gdy tak się na nią patrzyłem, Olivia położyła mi rękę na policzku, jej ciepły i delikatny dotyk koił moja duszę, nagle powoli i ostrożnie zaczęła zbliżać się do mojej twarzy...[Do kontynuacji]