VII

635 16 1
                                    

Po powrocie do domu Ferry oddał nam szczeniaczka, nazwaliśmy naszą małą suczkę Lucy. Schane powiedział, że to takie przygotowanie do dziecka.

- Chce spać. Muszę spać. - marudziłam w ręczniku siedząc na Schanie. Krótko mnie pocałował.

- Wezmę prysznic i przyjdę. Idź do łóżka.

Poczekałam chwilę na Schane'a. Leżałam sobie spokojnie pod kołdrą, dopóki Schane, najmądrzejszy człowiek na świecie, nie wskoczył mi do łóżka. Dosłownie. Wbiegł i wskoczył na łóżko. Oczywiście strzeliłam mu z liścia, jakżeby inaczej. Lucy wszędzie czołgała się za mną. Właściwie przez większość czasu ja ją nosiłam. Spała sobie teraz na podłodze obok łóżka, więc mogliśmy sobie pozwolić na odrobinę przyjemności.

***

SCHANE P.O.V

- Ubierz się i idziemy. - rozkazałem jej

- Co ubrać? - przeżyty orgazm jeszcze dawał o sobie wznak. Vianne drżała, a to oznacza, że jeszcze dochodziła do siebie.

- Coś wyzywającego. - zrobiła zaskoczoną minę.

- Ale, Schane..

- Zrób, co każę, Vianne. - przerwałem jej i założyłem czarne bokserki.

Vianne wstała, ubrała czarne stringi i koronkowy gorset sięgający do żeber. Założyła szerokie spodnie z niskim stanem i dziurami, zrobiła sobie niechlujnego koka i przyszła do mnie. Włożyła moją koszulę w jeansy i zapięła rozporek w spodniach. Dała mi krótkiego buziaka i popchnęła lekko w stronę drzwi od pokoju.

- Gdzie idziemy..? - dociekała.

- Tam, gdzie chodzę co noc. - odpowiedziałem niekonkretnie.

Vianne westchnęła ciężko. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do schowka na miotły. Odsunąłem odkurzacz i otworzyłem klapę. Moja dziewczyna szeroko otworzyła usta i oczy. Zachęciłem ją gestem żeby poszła za mną i fajtłapa zeszła potykając się o swoje nogi. Odwróciła się tyłem do drabiny i zatkała swoją buźkę. Zmarszczyłem brwi i przechyliłem głowę na znak, że nie wiem, o co jej chodzi. Jedną ręką pokazała na czarne SS. Wzruszyłem tylko ramionami i powiedziałem żeby się rozgościła, bo będziemy czekać jeszcze pół godziny na resztę.

VIANNE P.O.V

Położyłam się na masce auta, podpierając się łokciami. Odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy. Chyba film mi się urwał, bo poczułam się, jakbym była w tej pozie kilka sekund.

- Szefie, jakaś tania dziwka leży na masce twojego samochodu! - krzyknął jakiś typ.

Schane podszedł do mnie, usiadłam. Objął mnie jedną ręką w talii, a drugą wyjął pistolet i sprawdził magazynek.

- Ta tania dziwka, to moja suka. - dał mi krótkiego buziaka w skroń i dodał - Jeżeli ktoś tknie moją dziewczynę bez pozwolenia, pożałuje.

- Ta? To fenomenalnie. Wyglądasz jak prostytutka. - przewrócił oczami. Zerwałam się i podeszłam do niego, nasze twarze były zaledwie dwa centymetry od siebie.

- Ta? To zajebiście, nie przewracaj oczami.

- Ej, chłopaki, teraz jestem nią. Atencion please, atencion please right now, thank you! Dziewczyna w mafii? Ona nawet w słonia nie trafi! - wybuchnął śmiechem. Wzięłam jego twarz w dłonie i skierowałam na mnie, aby spojrzał mi w oczy.

- Może w słonia nie trafię, ale w twoją skroń trafiłabym nawet naćpana z zamkniętymi oczami strzelając z pędzącego pociągu.

Zrobił zaskoczoną minę, ale po chwili powiedział:

Mój szefOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz