IV

120 9 2
                                    

Pov: Deku
Kiedy wyszedłem z łazienki katchan siedział na krześle i wyglądał trochę jakby płakał ale szybko zgonił to na alergię. Nie wydaję mi się żeby chodziło o alergię ale nie będę drążyć tematu.

D - Ty położysz się u mnie na łóżku a ja pójdę na kanapę do salonu

K - nie ma mowy to twój dom więc to ja idę na kanapę

D - ale to ty jesteś gość-

Nie zdążyłem dokończyć bo poczułem jak coś a raczej ktoś owija mi się wokół bioder ramionami a już po chwili przestałem czuć grunt pod nogami. Chłopak jednym silnym ruchem podniósł mnie i przeżucił sobię przez ramię.

D - ZOSTAW MNIE!! W TEJ CHWILI MNIE PUŚĆ!!

K - jak sobie życzysz
Mówiąc to chłopak nagle puścił mnie przez co poleciałem na szczęście na łóżko. Katsuki nagle zgasił światło a ja poczułem jak materac obok mnie ugina się pod czyimś ciężarem.

K - skoro nie mogę iść na kanapę to ty też nie pójdziesz

Powiedział po czym przyciągnął mnie lekko do siebie ucałował w czubek głowy i życzył miłej nocy. Zacząłem się lekko rumienić i zasnąłem z nadzieją że nasza relacja może wrócić do normy.

Pov: katsuki
Gdy się obudziłem jako pierwsze moim oczom ukazał się cudny widok. Zielonek leżał z rozczochranymi włoskami, lekko rozchylonymi ustami i promykami porannego słońca na twarzy usypanej piegami. Mój wzrok zjechał trochę niżej gdzie Deku podwinęła się koszulka i odsłoniła prawię cały brzuch. Matko jaki on jest chudy a jego cały brzuch jest posiniaczony i pocięty, jak dobrze że wyrzuciłem mu tą żyletkę. Ale nie mogę teraz o tym myśleć bo zepsuje sobie dzień pójdę do kuchni i zrobię Deku coś do jedzenia. Na szybko zrobiłem jakieś kanapki bo tego nawet ja nie umiem tego spierdoloć a kucharz raczej że mnie chujowy, ale nawet jak bym umiał gotować to nic bym innego nie zrobił bo zielonooki nie miał zbyt dużo jedzenia trzeba będzie zrobić zakupy ale to można zrobić po śniadaniu. Kiedy wszedłem do pokoju brokuł już nie spał. Gdy mnie zobaczył posłał mi ciepły uśmiech na co odpowiedziałem mu tym samym ale gdy jego wzrok zjechał na talerz od razu jego uśmiech znikł a zastąpiło go obrzydzenie.

K - zrobiłem nam śniadanie - powiedziałem siadając obok niego na łóżku.

D - katchan, ja tego nie zjem

K - musisz coś zjeść, chociaż jedną
spróbuj

D - nie mogę

K - oczywiście że możesz każdy powinien jeść

D - ja nie mogę tego zjeść bo *mamrocze*

K - czemu nie możesz?

D - bo jestem gruby i brzydki zawsze tak mówiłeś jak zabierałeś mi śniadanie w szkole nie pamiętasz?

Kurwa pamiętam i to jak, czyli to co pisał w pamiętniku że nic nie jadł to też moja wina. Japierdole nie dość że tnie się przeze mnie to jeszcze się przeze mnie głodzi no kurwa lepiej być nie mogło.

K - Izuku zjedz chociaż trochę proszę cię, nie jesteś ani brzydki ano tym bardziej gruby.

D - katchan nie musisz kłamać wiem jak jest i wiem też że mówisz to tylko po to żebym zjadł.

K - Deku jesteś naprawdę piękny masz śliczne zielone oczy, piegi i piękną kępkę zielonych mięciutkich włosów wiele osób mogło by pozazdrościć urody i wcale nie jesteś gruby.

Pov: Deku
Przez chwilę siedziałem jak skamieniały po tym co powiedział katsuki a gdy jego słowa w pełni do mnie dotarły oblałem się lekkim rumieńcem.

D - dobrze zjem jedną - powiedziałem z niechęcią.

Blądyn uśmiechnął się ciepło i przytulił mnie podając talerz z kanapkami. Wziąłem jedną do rąk i ze znudzeniem przystawiłem do ust. Po chwili bicia się z myślami rozchylilem lekko wargi i wziąłem małego kęsa i zacząłem go przeżuwać przez chwilę myślałem że zwymiotuje ale szybko połknąłem i obyło się nawet bez odruchu wymiotnego.
Po jakiś 20 minutach udało mi się zjeść połowę.

D - katchan ja na prawdę nie dam rady już więcej zjeść bo zwymiotuje.

K - niech będzie nie jedz daj talerz odniose go do kuchni.
Podałem czerwonookiemu talerz a gdy tylko chłopak znikł za drzwiami szybko podbiegłem do ramki z naszym zdjęciem w poszukiwaniu żyletki czułem że bez tego nie dam rady łzy zaczęli mi nie kontrolowanie napływać do oczu po czym spływać dość szybko po policzkach.

D - cholera gdzie to jest - powiedziałem sam do siebie nie mogąc znaleźć ostrza
K - czegoś szukasz?

Nie zauważyłem nawet jak do pokoju wszedł katchan. Zaskoczony lekko podskoczyłem i jak oparzony obróciłem się w jego stronę zapominając że z moich oczu właśnie leją się strumienie łez.

D - ja yyy- niczego po prostu zgubiłem pracę domową z polskiego

K - nie sądzę żebyś tak płakał za zgubioną pracą z polskiego a poza tym nie mieliśmy nic zadane

To powiedziawszy chłopak zaczął się do mnie zbliżać a ja poczołem panicznie wycierać samoistnie kapiące łzy

Jak naprawić przeszłość /// BKDKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz