3. Współpraca

289 14 2
                                    

Minął miesiąc od feralnej nocy i jeszcze gorszego poranka gdy spał u mnie Jungkook. Od tego czasu notorycznie dostaję od niego jakieś prezenty na przeprosiny a ja z uporem maniaka ich nie przyjmuję bo nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Doceniam to że wie że źle się zachował ale niech wie że nie wszyscy są na jego skinienie i nie wszyscy robią to co on chce. Niech ma nauczkę na przyszłość że się słucha tego co się do niego mówi.

Dzisiaj idę na kolację do Jaya. Po pierwsze dawno się z nim nie widziałam, z nim i z jego dziewczyną a po drugie mówił coś o jakiejś niespodziance.

Ubrałam się wygodnie i o 19 byłam już u mojego przyjaciela.

JS: No nareszcie. Już myślałem że Cię kosmici porwali.

MM: Wtedy w końcu wróciłabym do domu.

MS: Cześć Mads, dawno u nas nie byłaś. Jay ciągle się o Ciebie martwi. Ja z resztą też.

MM: Spokojnie nic mi nie jest. Jestem już dużą dziewczynką i jakoś daję sobie radę a poza tym jesteśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym.

JS: To nie to samo. Wiesz, że jesteś dla mnie jak młodsza siostrzyczka i już zawsze będę się o Ciebie martwił.

MM: Wiem, wiem a teraz dajcie mi jeść bo umieram z głodu.

MS: Idziecie do jadalni, skończę jeszcze coś w kuchni i zaraz do Was przyjdę.

MM: Ok, chodź Jay opowiesz mi o tej niespodziance.

JS: Niecierpliwa jak zawsze ale powinno Cię to ucieszyć.

MM: To co to takiego? - usiedliśmy przy stole a ja od razu przeszłam do rzeczy

JS: Podpisałem współpracę z Sugą z BTS - spojrzałam na niego i trochę spanikowałam - będę go wspomagał w jego produkcjach.

MM: To gratulacje, a co ja mam z tym wspólnego.

JS: BTS potrzebuje kilku nowych piosenek na comeback, tak z trzy cztery może, ewentualnie jakiś remake i poleciłem im Ciebie. Za dwa dni mamy z nimi spotkanie żebyś poznała chłopaków.

MM: Co?? Przecież oni mają tekściarzy i sami też piszą piosenki. Do czego im jeszcze ja jestem potrzebna?

JS: Potrzebują świeżej krwi. Kogoś z nowymi pomysłami, kogoś kto spojrzy na nich z zupełnie innej strony. Myślałem że się ucieszysz....

MM: Nie no cieszę się.....

JS: No jakoś entuzjazmu nie widzę. Z resztą poznasz chłopaków i na pewno zmienisz zdanie...

MM: Na pewno.....

Nie dyskutowaliśmy więcej o tym bo Mi-Soo przyniosła talerz pełen tteokbokki  i zabraliśmy się za jedzenie. Kolacja minęła nam jak zawsze na miłej rozmowie i dużej ilości śmiechu. Uwielbiałam tą dwójkę i cały czas miałam nadzieję, że ja tak jak Jay znajdę dla siebie kogoś takiego jak Mi-Soo dla Jaya. Nie znałam uczucia miłości i nie wiedziałam czy w ogóle jestem do niej zdolna ale bardzo chciałam ją poznać. Chciałam poczuć jak to jest być dla kogoś najważniejszą osobą na świecie o której myśli się cały czas i za wszelką cenę chce się ją chronić. 

Po kolacji i zapewnieniu że na pewno cieszę się z nowej współpracy poszłam w końcu do domu. W drodze powrotnej chciałam wpaść na chwilę do baru Jina ale okazało się że go tam nie ma, więc poszłam prosto do siebie. 

W mojej głowie krążyła ciągle jedna myśl, jak to będzie jak Jungkook zorientuje się że ja to ja. W końcu odesłałam każdy jego przeprosinowy prezent. Jin mówił mi o ich spotkaniu na korytarzu przed moim mieszkaniem i mówił mi też że Jeon nazwał mnie wariatką. Nie sądziłam, że aż tak źle mnie odbierze ale w sumie nie popisałam się elokwencją i od razu się wściekłam i wyrzuciłam go za drzwi. Gdybym była na jego miejscu to  pomyślała bym o sobie tak samo.  Postanowiłam, że po prostu go zignoruję. To tylko krótka współpraca. Napiszę im kilka piosenek i nasze drogi się rozejdą więc nie ma właściwie czym się przejmować. Miesiąc, dwa i będzie po sprawie. Nigdy więcej się nie spotkamy i zapomnimy o sobie.... 

Wybór || JJK FunfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz